From Poland with Love
PLUSY
1. Próba zrealizowania "pierwszego polskiego antymusicalu": realistyczna narracja spektaklu kontrapunktowana jest songami w wykonaniu dwójki dresiarzy (świetni Paulina Napora i Robert Koszucki). Wyśpiewywany z estradowym zacięciem tekst wprowadza do spektaklu element metateatru, dając tym samym wytchnienie od nadmiaru psychologizmu, królującego w pozostałych scenach.
MINUSY
1. Melodramatyczność z lekkim dodatkiem sentymentalizmu panuje w przedstawieniu Piotra Waligórskiego prawie niepodzielnie, zacierając ironiczny wydźwięk dramatu. Psychologiczna gra wydaje się zbędna, tym bardziej że jest zupełnie niewiarygodna.
2. Uderza niespójność rozwiązań scenograficznych. Podłogę stanowi ułożona z czerwono-białych kafelków szachownica: ponad nią, na drugim planie, widać zgrzebne wnętrza skromnych pokoi w blokach: pośrodku sceny biegną estradowe schody. Po prawej stronie, bardzo blisko widowni ograniczony kratą fragment przestrzeni (polskie podwórko? więzienie?). Dodać jeszcze trzeba ekranowe projekcje, wprowadzające niejako trzeci plan. A nad sceną - błyskająca od czasu do czasu (oczywiście na biało-czerwono) dyskotekowa kula. Nadmierne zagęszczenie elementów wywołuje irytację, a po pewnym czasie zmęczenie.
3. Świetna dynamika tekstu, dzięki której kolejne słowa dramatu pulsują swoim rytmem, została zaprzepaszczona w sekwencji rozrzedzonych i przydługich scen. Błyskotliwe obserwacje społeczne Pawła Demirskiego, wydobywające przerażającą groteskę zmagań Polaków mieszkających w Poland, rozmywają się gdzieś w nieprecyzyjnie skonstruowanych epizodach granego w sennym rytmie spektaklu.