Artykuły

Godzina szczerości

Przez wiele godzin w poniedziałek 19 września debatowali przedstawiciele środowiska teatrów naszego regionu podczas spotkania w Teatrze Śląskim. Tematy, które wypełniły program forum zostały sformułowane na podstawie postulatów, zgłoszonych przez ludzi teatru w ubiegłym roku na "Kongresie kultury województwa śląskiego" - o forum teatru w województwie śląskim pisze Maria Sztuka w Śląsku.

W Forum uczestniczyli artyści, dyrektorzy teatrów, krytycy teatralni, członkowie stowarzyszeń twórczych i przedstawiciele środowisk naukowych.

Spotkanie okazało się niezwykle potrzebne i dla wielu jego uczestników pożyteczne. Pośród rozlicznych propozycji, które padły z ust zarówno moderatorów, jak i słuchaczy do istotnych zapewne należy zaliczyć deklarację dyrektorów teatrów (obecni byli prawie wszyscy) o porozumieniu się w kwestii ustaleń repertuarowych, aby nie dopuścić do kolizji tych samych tytułów, choć wydać może się dziwne, że do owego zobowiązania niezbędne było aż forum teatru. Fakt jednak, że dyskusja ta ma mieć charakter mniej formalny, w nieustalonej bliżej restauracji, jest rzeczywiście swoistym novum. Ewa Leśniak, wiceprezes zarządu głównego Związku Artystów Scen Polskich zwróciła się z apelem, aby podczas tych obrad uwzględniono również rozmowy na temat ustaleń terminów premier, aby unikać ich kumulacji w jednym dniu.

Nie do końca uzyskano jednoznaczne stanowisko odnośnie uruchomienia w teatrach scen letnich, proponując w zamian aktorom wykorzystanie urlopu w maju lub wrześniu, do czego namawiał wzorem gdańskich scen Maciej Nowak, były dyrektor Teatru Wybrzeże. Przykład jednak wypełnionych po brzegi w miesiącach letnich Teatrów im. Witkacego w Zakopanem, czy sceny w Sopocie niekoniecznie może stanowić wzór do naśladowania dla regionu śląskiego, gdzie widzowie lukę wakacyjną mają świetnie zagospodarowaną przez propozycje Teatru Korez czyli Letni Ogród Teatralny, czy Wakacyjny Przegląd Przedstawień w Teatrze Rozrywki.

Potem przyszedł czas narzekań, ich głównym powodem była oczywiście wysokość dotacji, niezmienna od 2008 roku. Wiele również ciekawych, a zarazem zaskakujących wniosków dostarczył raport o stanie teatrów obejmujący lata 2007-2010, referowany przez dyrektora Dariusza Miłkowskiego. Pozornym paradoksem okazało się zestawienie ilości widzów z uzyskanymi wpływami ze sprzedaży biletów - widownie się wypełniają a zyski maleją. Tajemnica tego zjawiska dobrze jest znana wszystkim dyrektorom. Rośnie liczba bezpłatnych czy sponsorowanych imprez, do których nakłaniają ich z jednej strony własne akcje promocyjne, z drugiej organizacje pozarządowe, instytucje charytatywne itp. Przed eskalacją rozdawien-nictwa biletów i organizacji bezpłatnych imprez przestrzegał Zenon Butkiewicz, dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury MKiDN, upatrując się w tym procederze obniżania rangi wydarzeń artystycznych w oczach widzów i poszukiwania przez nich darmowych imprez. Kultura dotowana jest zobowiązana do wymuszania płatności - podkreślał.

Dostało się także recenzentom teatralnym (oczywiście nie wszystkim), którym zarzucono namiętną, a czasami wręcz stronniczą krytykę rodzimych premier, w odróżnieniu od pochwał pod adresem gościnnie występujących na naszych scenach teatrów stołecznych, kwestionowano również w wielu przypadkach profesjonalizm autorów recenzji.

Temat mobilności teatrów wzbudził wiele emocji, ponieważ nie wszyscy mogą sobie pozwolić na tak rozbudowaną ofertę wyjazdową, jaką może się poszczycić Opera Śląska, którą sam jej dyrektor Tadeusz Serafin nazwał "operą na walizkach" - 50 proc. spektakli w siedzibie, 25 proc. w kraju, 25 proc. za granicą. Ten układ realizowany jest od dwudziestu lat. Zresztą Opera Śląska rozpoczęła działalność w szerokim objeździe niemal od pierwszych dni, już latem 1945 r., jeszcze za czasów Adama Didura, swojego założyciela, który wpisał tę misję w zadania teatru jeszcze w postanowieniu programowym przed pierwszą premierą. I odtąd była to zawsze "opera na kołach". W dyskusji pojawił się też zbiorowy apel do władz samorządowych o porozumienie, w ramach którego można by było tę wymianę znacznie zwielokrotnić, docierając przede wszystkim do miejscowości, w których mieszkańcy mają ograniczony dostęp do kultury. Zarzucono również nie uwzględnianie wymogów sal teatralnych przy projektowaniu nowych obiektów, czy ośrodków kultury, co z góry uniemożliwia sprowadzanie tam profesjonalnych zespołów teatralnych. Z żywą reakcją spotkał się w tej sytuacji projekt realizowany w Teatrze im. S. Jaracza w Łodzi, gdzie dyrekcja zaproponowała współpracę władzom lokalnym w Skierniewicach, Piotrkowie Trybunalskim, Radomsku i Sieradzu. W wyremontowanych lub nowo wybudowanych obiektach odbywają się profesjonalne przedstawienia. Zapał do podjęcia podobnej inicjatywy na Śląsku ostudził jednak dyrektor Teatru Nowego w Zabrzu Jerzy Makselon, przypominając, że problemem nie jest brak sal w domach kultury, mamy ich w naszym regionie wiele, ale raczej ich skuteczne wypełnienie przez publiczność.

Jak można się było spodziewać największe emocje wzbudziła relacja dyrektora Teatru o Wielkiego im. S. Moniuszki w Poznaniu Ryszarda Markowa - a zarazem wiceprezesa zarządu Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów - na temat nowelizacji ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Dyrektor Marków nie ukrywał rozczarowania, że nadal, choć w okrojonej postaci, projekt nie ma mocy prawnej, czekając na decyzję prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Oprotestowane przez ZASP i niektóre związki zawodowe poprawki zostały zakwestionowane w sejmowym głosowaniu a apel do Prezydenta RP koalicji związków oraz stowarzyszeń twórczych, zawierający prośbę o niepodpisywanie nowelizacji stawia uchwaloną 31 sierpnia przez Sejm ustawę pod znakiem zapytania. Wizja teatrów nieinstytucjonalnych zdaje się być coraz realniejsza. Spory wokół kolejnych zmian powinny ustąpić miejsca rzetelnej debacie nad dopracowaniem zupełnie nowych ustaleń prawnych dla wyodrębnionego środowiska teatralnego.

Niezłomna Ewa Leśniak samotnie wytoczyła argumenty przeciw rządowej wersji nowelizacji, mając za przeciwników silne grono najwyższych władz organizacji, które współtworzyły obecny projekt noweli: wiceprezesa zarządu Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów Ryszarda Markowa i wiceprezesa zarządu Unii Teatrów Polskich Tadeusza Bradeckiego. Szkoda więc, że okazji tej nie wykorzystali ci, którym owe przepisy mają służyć, czyli aktorzy, zaledwie garstka obecna na sali ograniczyła się do wsparcia wystąpienia wiceprezes ZASP oklaskami, które nota bene po przeciwnej stronie były równie gromkie. Wszelkie inicjatywy legislacyjne wymagają nie tylko protestów, ale przede wszystkim udziału wszystkich zainteresowanych stron.

Województwo śląskie zdaniem Zenona Butkiewicza, pod względem usług kulturalnych jest potęgą, którą trzeba tylko umieć jeszcze lepiej sprzedać. Odnośnie sporów wokół ustawy przedstawiciel ministerstwa uznał, że chęć trwania w postawie - niczego nie można ruszać, nie prowadzi do polepszenia sytuacji. A jak udowodniło spotkanie - znakomicie potraficie ze sobą rozmawiać, nie unikając kontrowersji i odmiennych poglądów. Tę umiejętność należy wykorzystać. Na zakończenie żartobliwie przypomniał tytuł jednego z utworów austriackiego pisarza Petera Handke "Godzina, w której nie wiedzieliśmy nic o sobie nawzajem", stwierdzając, że po "godzinie" tutaj spędzonej, wiemy o sobie o wiele więcej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji