Artykuły

Bydgoszcz. Ratusz kontra teatr, czyli spektakl medialny

Konflikt pomiędzy prezydentem Rafałem Bruskim a dyrektorem Teatru Polskiego, ale nie tego w Bydgoszczy a we Wrocławiu. Poszło o zarzut niegospodarności wobec Pawła Łysaka, szefa bydgoskiej sceny.

Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, wysłał do prezydenta Bydgoszczy list otwarty. "Udzielony przez pana wywiad świadczy o podjęciu kroków zmierzających do nowego typu cenzury wymierzonej w działania artystów: jest to cenzura ekonomiczna" - napisał.

Chodzi o wywiad z Rafałem Bruskim opublikowany na łamach "Expressu Bydgoskiego" pod koniec września. Prezydent podsumował w nim wyniki kontroli w instytucjach kultury podległych miastu i zarzucił Pawłowi Łysakowi nieprawidłowości finansowe i niegospodarność. Skrytykował dłuższą nieobecność w teatrze zastępcy dyrektora i jednocześnie głównego księgowego, jego zbyt wysoką pensję (powyżej 10 tys. zł), zakup płytek ceramicznych, które ostatecznie nie zostały wykorzystane do scenografii spektaklu, sprzątanie prywatnego mieszkania za publiczne pieniądze i używanie przez dyrekcję teatru dwóch laptopów zamiast jednego.

Ale głównym powodem rozpoczęcia korespondencji na linii wrocławski teatr - bydgoski ratusz było zdanie Bruskiego: "nie chcę, żeby jednostki narzucały całej Bydgoszczy to, co ich zdaniem jest modne i dobre". Zdaniem Mieszkowskiego takie myślenie o instytucjach kulturalnych może prowadzić do cenzury i jest ewidentnym przekraczaniem kompetencji przez prezydenta miasta.

Bruski nie pozostał dłużny i wysiał list do szefa wrocławskiej sceny. Napisał m.in.: "W zarzucaniu mi naruszania wolności artystów i kompetencji poprzez chęć wywołania zgrzytów nie było dyskusji publicznej (...) wyczuwam próbę usytuowania się ponad krytyką i społecznymi oczekiwaniami. Tak mógłby Pan postępować w swoim prywatnym teatrze".

Mieszkowski stanął w obronie Łysaka jeszcze z jednego względu: - To jeden z bardziej liczących się dyrektorów teatrów w Polsce - uważa. - Dzięki niemu bydgoska scena zaliczana jest do najważniejszych i najlepszych w kraju. Władze miasta powinny starać się jak najdłużej zatrzymać takiego człowieka na tym stanowisku.

Sam Łysak nie chce rozmawiać o sprawie poprzez media. - Prasa nie jest właściwym miejscem na dyskusję o przebiegu kontroli - mówi. - Tym bardziej nie jest właściwą płaszczyzną do polemiki z przełożonymi. Choć chciałbym wyjaśnić nieścisłości związane z kontrolą.

Szef teatru nie zgadza się z niektórymi zarzutami władz miasta. - Mój zastępca nie był jedynie gościem w teatrze - tymczasowo pracował poza siedzibą zgodnie z podpisaną umową - tłumaczy. - Poza tym nie otrzymywał 10 tysięcy. W teatrze nikt nie ma takiej pensji. Nie mam dwóch drogich komputerów, każdy z dyrektorów ma tylko jeden.

Dodaje też, że elementy scenografii, czyli płytki podłogowe, nieużyte przy jednej z poprzednich premier, zgodnie z planem zostaną wykorzystane przy następnej.

Jak się dowiedzieliśmy, Bruski nie zamierza zwalniać Łysaka. I nie będzie oceniał działalności teatru pod względem artystycznym. - Od tego są widzowie, krytycy i środowisko artystyczne - mówi. - Mam nadzieję, że wrześniowy Kongres Kultury wniesie istotny głos w dyskusji o działaniu bydgoskiego teatru.

***

TAKA MAŁA IMPROWIZACJA

Doceniam starania prezydenta Bruskiego o wszechobecny porządek w wielkiej firmie, którą zarządza. Nie ma miejsca na nieprzewidziane wydarzenia, żadnych przykrych niespodzianek. Zegarek musi chodzić co do sekundy. Dlatego - podobnie jak dyrektor wrocławskiego teatru - dziwię się, że w mechanizm perfekcjonistycznego zarządzania wsypuje piach improwizacji. I zaczyna zgrzytać. Pierwszy zgrzyt to publiczne wymierzenie siarczystego klapsa powszechnie szanowanemu szefowi bydgoskiej sceny. Bez szansy złożenia jakichkolwiek wyjaśnień. Drugim zgrzytem jest list "jeszcze bardziej otwarty" do dyrektora Mieszkowskiego. Nie wiem, kto jest jego autorem, ale trudno mi uwierzyć, że sam Bruski, dający się przecież poznać jako człowiek z klasą. Efekt tego radosnego improwizowania urzędników jest taki, że prezydent Bydgoszczy, zamiast rzeczowej odpowiedzi, podpisuje się pod publicystycznym pamfletem, który mu nie przystoi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji