Artykuły

Katowice. Kutz po wyborach: To będzie rewolucja

Kazimierz Kutz zdobył w Katowicach 60,51 proc. głosów i rozgromił konkurentów do senackiego fotela. Co sądzi o kolegach, którzy będą reprezentować region w Warszawie? Jak nowi posłowie przysłużą się Śląskowi?

Witold Gałązka: Znamy już nazwiska parlamentarzystów, którzy będą reprezentować Śląsk w Warszawie. Czego możemy się po nich spodziewać?

Kazimierz Kutz: Tego samego, co do tej pory. Czyli niczego. Nie po to kandydowali, żeby służyć Śląskowi i Ślązakom, tylko własnej partii. Nowego otwarcia nie będzie. Przecież oni nie mają żadnych programów w odniesieniu do ważnych spraw śląskich. Nic.

A jakie sprawy dla pana są najważniejsze?

- Na pierwszym miejscu - przed autonomią, na którą bardziej stawia RAŚ - będę walczył o ustawę o mniejszościach etnicznych, która załatwi m.in. kwestię języka regionalnego. Po drugie - autonomia. Po trzecie - metropolia, ale nie jako wydmuszka, niby-powiat, tylko całkiem nowy segment ustrojowy państwa. Taka metropolia musi mieć m.in. swoją poważną instytucję naukową do badania historii regionu oraz ciało zajmujące się życiem kulturalnym. Metropolia musi mieć niezależny budżet, nie powinna wysysać finansów poszczególnych miast. Jej powołanie wymaga zmian konstytucji. Niestety nie słyszałem, żeby śląscy posłowie się do tego przymierzali. Po czwarte - rewitalizacja infrastruktury poprzemysłowej. Po piąte - walka z biedą, która zagościła na Śląsku po likwidacji przez państwo 40 kopalń i 20 hut. O te pięć rzeczy będę walczył i głośno o nich mówił!

Jerzy Gorzelik zapowiada, że w pojedynkę będzie pan w parlamencie rzecznikiem Ruchu Autonomii Śląska, bo w wyborach do Senatu przepadli tym razem wszyscy kandydaci RAŚ. Dlaczego?

- To proste. RAŚ nie miał pieniędzy na kampanię, ale też umyślnie wystartował mało aktywnie. Chyba po to, by nie zadrażniać stosunków z PO i zachować koalicję w sejmiku województwa.

Profesor Jacek Wódz stawia tezę, że śląskość pomagała w tych wyborach, o czym ma świadczyć np. wynik Tomasza Tomczykiewicza z PO, który mówi ze śląskim akcentem.

- Pomagała. Ale ręczę, że dobrego wyniku Tomczykiewicz nie zawdzięcza sobie, tylko Kaczyńskiemu, który wcześniej sam podłożył się wyborcom w regionie, mówiąc o Ślązakach jako zakamuflowanej opcji niemieckiej. Śląscy posłowie PO mogą mówić z akcentem albo nie, ale w Warszawie wszyscy wypowiadają się jednym głosem: tak jakby na Śląsku nie dostrzegali jakichkolwiek problemów. W Warszawie Śląsk nie obchodzi nikogo.

Głos wołającego na puszczy? Czy taką rolę rezerwuje dla siebie osamotniony senator Kutz?

- O nie! Nie będę w parlamencie samotnie niósł spraw śląskich. Zamierzam przekazać tę tematykę partii Palikota. Rozmawiam już z nimi, zaczynają interesować się regionalizmem i wiem, że to oni będą lansować śląską problematykę w parlamencie. Będą to robić skutecznie i konkurencyjnie. Dzięki Palikotowi o Śląsku, ale też szerzej - o regionalizmie będzie jeszcze na Wiejskiej głośno. Zaręczam, że to będzie rewolucja!

Polegając na pana ocenie rządzącej większości, w sprawach śląskich zanosi się raczej na marazm przez kolejne cztery lata.

- A niech pan spyta się posłów PO, jakie ustawy proponują dla naszego regionu?! Ja o konkretnych projektach jakoś nie słyszałem. Ale sam nie mam władzy. To oni ją mają!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji