Otyły ogr tańczy i śpiewa nad Bałtykiem
- Nie kopiujemy przedstawienia z Broadwayu, robimy oryginalną wersje "Shreka". Producenci z USA zatwierdzili nasze kostiumy i scenografię. Chcieliśmy wprowadzić na scenę bohaterów z rodzimej kultury, m.in. Koziołka Matołka. Jednak nie zgodziła się na to wytwórnia Dreamworks - opowiada reżyser Maciej Korwin przed premierą "Shreka" w Teatrze Muzycznym w Gdyni.
Polska premiera musicalu "Shrek" na podstawie kinowego hitu odbędzie się 8 października w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Gdyńskie przedstawienie będzie trzecie na świecie. Premiera na Broadwayu odbyła się w 2008 r. i kosztowała 20 mln. dolarów. Natomiast w maju tego roku "Shreka" wystawiono na brytyjskim West Endzie.
- Spektakl, podobnie jak cztery filmy o gburowatym ogrze, będzie parodią cukierkowych animacji Disneya - mówi Maciej Korwin, reżyser przedstawienia i dyrektor gdyńskiej sceny. - Twórcy "Shreka" zerwali z tradycją pokazywania ślicznych i sympatycznych postaci.
Fabuła musicalu pokrywa się z głównymi wątkami pierwszej części kinowej produkcji. Opryskliwy ogr i irytujący osioł ratują księżniczkę uwięzioną w jaskini groźnej smoczycy. Shrek i Fiona najpierw zakochują się w sobie, a potem pokonują przebiegłego Lorda Farquaada.
- Musical jest familijną rozrywką, ale żarty będą zabawne głównie dla dojrzałych widzów - twierdzi Korwin. - Dzieciom z pewnością sprawi przyjemność samo widowisko.
Libretto przełożył Bartosz Wierzbięta, autor świetnego tłumaczenia dialogów filmu. Pojawią się postaci z bajek słabo znanych w naszym kraju, np. trzy misie czy Humpty Dumpty.
- Nie kopiujemy przedstawienia z Broadwayu, robimy oryginalną wersje "Shreka" - opowiada Korwin. - Producenci z USA zatwierdzili nasze kostiumy i scenografię. Chcieliśmy wprowadzić na scenę bohaterów z rodzimej kultury, m.in. Koziołka Matołka. Jednak nie zgodziła się na to wytwórnia Dreamworks.
W wersji amerykańskiej aktor grający Shreka nosił silikonową maskę, upodobniającą go do zielonego ogra. W Gdyni powstała ona w tańszy sposób - teatru nie było stać na specjalistów z USA.
- Sceniczny świat musi być przekonujący dla widza - mówi Korwin.
- Udało się nam zrobić realistyczną smoczycę - jest połączeniem ogromnej lalki i teatralnego mechanizmu. Stworzyliśmy również pokaźny zamek Lorda Farquaada z ruchomymi elementami.
Muzyka będzie różnorodna - od klasycznej, przez folk, po hip-hop. Pojawi się również słynny rockowy utwór "I'm a Believer" zespołu Smash Mouth, promujący kinowy pierwowzór.