Artykuły

Marzenia urzędniczki

"Bulwar zdradzonych marzeń", monodram Wioletty Białk w reż. Roberta Talarczyka w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Pisze Iwona Sobczyk w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Monodram Wioletty Białk "Bulwar zdradzonych marzeń" to wieczór w towarzystwie utalentowanej, wzruszającej i zabawnej bohaterki, wyśpiewującej wielkie przeboje polskiej i światowej muzyki. Prawda, że to całkiem atrakcyjny plan?

Wchodzącym na salę gliwickiej Bajki bilety sprawdza blondynka ubrana w mundurek. Niektórzy podają jej kartonik, nie rzucając nawet okiem w jej stronę, jeszcze zajęci rozmową. Po cóż poświęcać jej spojrzenie, skoro czeka nas spotkanie z artystką nazywaną jedną z najciekawszych osobowości śląskich scen muzycznych? Tylko że bileterka to właśnie Wioletta Białk. Widzowie zaczynają grać w jej spektaklu. "Bulwar zdradzonych marzeń" powtarza starą prawdę, że każdemu wolno marzyć. A miarą charakteru człowieka jest wyłącznie zuchwałość jego marzeń. Skromna pracownica kina w szarawym mundurku jest w tej dziedzinie prawdziwą mistrzynią świata. Bohaterka Białk ma na imię Jagoda. Poznajemy ją, gdy pracuje na poczcie i mieszka w małym miasteczku z mężem, dzieckiem, psem i chomikiem. Z tego grona najcieplejszymi uczuciami darzy zamkniętego w klatce gryzonia, bo on najmniej narzuca się ze swoją obecnością i nie wybija Jagody z jej marzeń. A te są niezmierzone, bo Jagoda żyje w wyimaginowanym świecie, w którym jest wielką gwiazdą, jak Liza Minelli albo Audrey Hepburn. Pewnego dnia traci pracę i wyjeżdża do wielkiego miasta. Będzie miała szansę zawalczyć o swoje.

Autorem scenariusza monodramu i jego reżyserem jest Robert Talarczyk. Opowiada historię, którą w kinie i teatrze widzieliśmy już niejeden raz. Scenariusz byłby banalny, gdyby nie Białk. To ona czyni ze swojej bohaterki postać frapującą na tyle, że chce się śledzić jej losy. Jagoda jest zabawna, wzruszająca, irytująco naiwna i piękna w swoich marzeniach. Trudno się nie uśmiechnąć, gdy z diwy zamienia się w zbuntowaną nastolatkę wykrzykującą

"Bulwar..." to przede wszystkim | wspaniały zestaw przebojów polskiej S i światowej muzyki. Obcojęzyczne , teksty trafnie przetłumaczono i zaaranżowano. Na scenie Bialk towarzyszy zespół instrumentalny Gliwickiego Teatru Muzycznego. W spektaklu wykorzystano m.in. piosenki Edith Piaf, Edyty Bartosiewicz, Tori Amos, Suzanne Vegi, Bjórk i kilka polskich standardów z tekstami Agnieszki Osieckiej. Do charakteru monodramu i aktorsko-wokalnych możliwości Białk nie pasuje właściwie tylko "Army of me" Bjórk. Piosenki Bjórk najlepiej zostawić jej samej. Z pozostałymi Białk radzi sobie doskonale, śpiewa je po swojemu i przekonująco opowiada nimi o emocjach swojej bohaterki.

Prawie dwugodzinny spektakl mija szybko. Z Jagodą rozstajemy się z żalem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji