Artykuły

Wypuszczony z klatki

Do pacyfikowanych brutalnie przez policję tłumów na Wall Street dołącza Ezra Pound, młody poeta, który pracuje nad dziełem radykalnym, jak żadne tutaj teraz. Nazywa je prowokacyjnie i wyzywająco "Pieśni" - pisze w felietonie dla e-teatru Artur Pałyga.

Kolportowane są w tłumie na Wall Street cytaty o chciwych bankierach i politykach przez dupy mówiących do tłumów, twarze rozmazane na zadach, wytrzeszczone oko na obwisłym pośladku, paskarze pijący krew słodzoną gównem.

- Zdrajcy języka! - głosi transparent wymierzony w gazetowych pismaków. - Dewianci, deprawatorzy, smród, pot, fetor zgniłych pomarańczy, gnój, ostateczna kloaka wszechświata, misterium, kwas siarkowy, kunktatorzy, furiaci, zżerające swoje prosięta maciory, ryjące w gównie karaluchy, gleba zniedołężniała, szlam pełen resztek gnijących jedzenia, zatarte kontury, erozja - językiem młodego poety Ezry Pounda mówią chłopcy i dziewczęta bite przez policję, które to obrazy pomimo zakazów i grożących sześciu miesięcy więzienia za rozpowszechnianie nielegalnie sfilmowanych policyjnych akcji, krążą na youtubie. A Ezra przechadza się z ulic Tunisu, Kairu na ulice Barcelony, z ulic Madrytu na ulice Tel Avivu, z rozpędzonych gazem demonstracji w Paryżu na Wall Street, krąży po Atenach, wygraża bankierom i partiom na ich łańcuchu i korporacjom na ich łańcuchu i koncernom medialnym na ich łańcuchu i narasta gniew.

- Ponad piekielnym rozkładem wielka dziura dupy zdeformowana hemoroidami, co wiszą jak stalaktyty, maziste niby niebo nad Westminsterem, ludzie niewidzialni, nieciekawe miejsce, plugastwo, zniedołężnienie. Muchy roznoszą wiadomości, harpie rozpryskują gówno w powietrzu. Bagno burkliwych kłamców, trzęsawisko bzdur, gleba rodząca ropę pełna robactwa, martwe larwy płodzące żywe larwy, lichwiarze, stręczyciele władzy - diagnozują rzeczywistość polityczną obywatele Grecji, Syrii, Jemenu, Arabii Saudyjskiej, Iranu, Hiszpanii, Francji, Wielkiej Brytanii, Polski, Niemiec, Szwecji, Norwegii, Finlandii, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Argentyny, Australii, Antarktydy.

A nad tym wszystkim deklamacje oratorów, czkawka dup kaznodziejów, powolne gnicie, cuchnące spalanie, przeżute niedopałki cygar, żadnej godności, ni krztyny tragedii.

- Monopoliści! Zawady na drodze wiedzy! Zawady w podziale dóbr! - krzyczy starsza pani, która chce powiedzieć w wywiadzie dla CNN, że protestuje przeciw stwierdzeniu, że protestują tylko młodzi, ale CNN z nią nie rozmawia, bo najuczciwsza jest podobno dzisiaj Al Jazeera. Al Jazeera na Wall Street. Al Gore. Al Capone. Al. Al ma as. Al ma nas.

Ezra Pound ze świecą woła: Benito! Benito! Przyjdź Benito! Ukaż się, Benito! Oto rozlewam krew, której zapach rozniesie się w krainie cieni i widzę już, nadchodzi!

Otwarta klatka. Muzeum. Tutaj go trzymano. Policja i siły zbrojne, bankierzy, kupcy oraz wszystkie rządy trzymały w tej klatce poetę Ezrę Pounda, pieśniarza i barda, znawcę literatury chińskiej, sprawcę plagi haiku, mistrza i nauczyciela rewolucji 1968. Został po nim gnój i użyźniona ziemia. Klatka jest pusta.

**

W tekście - fragmenty Pieśni XIV Ezry Pounda w przekładzie Leszka Engelkinga

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji