Artykuły

W kontrze do czasu antenowego

W niedzielę wieczorem odbyła się w II programie Telewizji Polskiej debata, której tytuł brzmiał "Politycy kontra artyści", choć zważywszy na tempo prowadzenia rozmowy w studio lepszym tytułem byłby: "Uczestnicy debaty kontra czas antenowy" - pisze Paweł Wodziński w felietonie dla e-tearu.

W rozmowie, będącej jedyną, jak dotąd, debatą o kulturze w tegorocznej kampanii wyborczej, wzięli udział politycy reprezentujący wszystkie partie polityczne i liczne grono artystów, mające zadawać pytania i przedstawiać realne problemy, dotykające świata kultury. Nie wiem, czy to ilość zaproszonych gości, którym prowadzący chcieli dać szansę przedstawienia swoich opinii, czy też wielość tematów, które chciano poruszyć spowodowały, że rozmowa była rwana i nieuporządkowana. Rozpoczynający swoją wypowiedź nie był pewien czy ją dokończy, kolejny rozmówca zaczynał w dowolnym punkcie, ilość poruszonych tematów przekraczała zdolność zrozumienia, co jest ważne, a co tylko efektowne.

Świat polityki specjalnie nie protestował wobec zalewu tematów i faktów, nie chciał być w kontrze do artystów, nie przyszedł zresztą polemizować, a raczej pokazać twarz miłośnika kultury, rozumiejącego jej złożone problemy i starającego się rozwiązać je w najlepszy z możliwych sposobów. Kampania wyborcza nie jest przecież czasem sporu ale zjednywania sobie potencjalnych wyborców.

***

Zamiast chaotycznej i dosyć kurtuazyjnej dyskusji chciałbym kiedyś usłyszeć poważną debatę o polityce kulturalnej, w której padają rzeczowe argumenty nie tylko o tym jak pięknie nam się kultura rozwija i co nam się jeszcze uda zrobić w przyszłości, ale także z czego trzeba zrezygnować, by móc zrealizować najważniejsze priorytety.

We wszelkich debatach o kulturze panuje dość powszechna zgoda na zmianę priorytetów, na rozszerzenie działalności edukacyjnej, zapobieganie wykluczeniom i budowanie kapitału społecznego poprzez kulturę. Niewiele osób przyjmuje do wiadomości, że oznacza to radykalną zmianę polityki kulturalnej, rezygnację z dotychczasowych zasad finansowania i przeniesienie środków w zupełnie inne miejsca. Zarysowanych, także w niedzielnej debacie, poważnych problemów nie uda się rozwiązać przy okazji, licząc tylko na większe środki budżetowe.

Alternatywa wydaje się następująca: albo finansujemy jednorazowe bądź wieloletnie, rocznicowe lub okolicznościowe, budujące wizerunek i markę polskiej kultury "eventy", albo wspieramy powstawanie oryginalnych dzieł sztuki i demokratyzujemy obszar kultury, stwarzając szanse uczestnictwa maksymalnie dużej grupie obywateli, podnosząc ich kapitał kulturowy i zapobiegając wykluczeniom. Połączenie obydwu idei jest niemożliwe, nie tylko dlatego, że zabraknie na to pieniędzy, ale dlatego, że są to elementy różnego, będącego w rzeczywistym konflikcie, myślenia o funkcjach i obowiązkach kultury.

Dlatego namawiałbym na kolejną debatę, być może po wyborach, dotyczącą realnych modeli polityki kulturalnej, pod warunkiem oczywiście, że rozmówcy będą mogli wyrazić swoje przeciwstawne opinie, nie będąc przede wszystkim w kontrze do czasu antenowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji