Artykuły

Alfabet pominiętych

Kongres Kultury to głównie popisy neomarksistów, których I wypowiedzi przypominały czasy, gdy ZSRR dyrygował częścią europejskiej lewicy - pisze Kazimierz Michał Ujazdowski w Uważam Rze.

Terroryzm ideowy to zjawisko, które ciąży fatalnie nad całym życiem kulturalno-społecznym" - alarmował Kisiel, broniąc autonomii kultury przed prymitywną ideologizacją. W debiutanckim tekście z 1936 r. opublikowanym na łamach redagowanego przez Jerzego Giedroycia "Buntu Młodych" pisał o komunizmie, nacjonalizmie i neohumanitaryzmie "Wiadomości Literackich" jako trzech tendencjach zagrażających rozwojowi kultury. "Młodzi komuniści, wietrzący wszędzie zdradę, przekupstwo i prowokację, młodzi endecy wietrzący wszędzie Żyda to bliscy kuzyni Antoniego Słonimskiego wietrzącego wszędzie głupotę, zacofanie i niski poziom". Zdaniem Kisiela terroryzm ideowy produkował rygoryzm i nietolerancję światopoglądową, niechęć do wolnej krytycznej myśli i pogardę dla odmiennych stanowisk ideowych.

Tekst Kisiela mógłby z powodzeniem ukazać się jako komentarz do Europejskiego Kongresu Kultury, a właściwie do wielu wydarzeń promowanych przez oficjalną politykę kulturalną. Nieaktualne byłyby wyłącznie uwagi o nacjonalizmie jako tendencji wpływowej, spadkobiercy obu pozostałych mają się całkiem dobrze. Kongres Kultury powinien być znakomitą okazją do zaprezentowania polskiego głosu w europejskiej debacie intelektualnej. Polska ze swoją ciekawą kulturą romantyczną, silnym przywiązaniem do wolności i chrześcijaństwa, ale też interesującymi dokonaniami awangardy XX-lecia czy doświadczeniem zmagań z totalitaryzmami jest interesującym przypadkiem na mapie kulturalnej Europy. Tymczasem na Kongres nie zaproszono właściwie nikogo spoza środowisk lewicy.

Poza ramami Kongresu znalazła się nie tylko kwestia wkładu kultury polskiej w dziej e Europy, ale wielkie współczesne zagadnienia, jak kondycja cywilizacji Zachodu, zagrożenia nawrotem totalitarnych ideologii czy żywotność dziedzictwa chrześcijańskiego. Logika Kongresu eliminowała to, co w kulturze żywe i istotne, aideologiczne albo zakorzenione w nielewicowych nurtach ideowych - konserwatywnych czy liberalnych. W roku beatyfikacji Jana Pawła II jego dorobek był ukrywany pod presją politycznej poprawności, a myśliciele

zakorzenieni w chrześcijańskiej tradycji byli nieobecni. Publicznie wyrażone nawiązanie do Kongresu Pokoju z 1949 r. nie było zatem przypadkowe, manifestowało podobny stosunek do swobodnej wymiany myśli i konfrontacji poglądów.

Zamiast tego mieliśmy popisy neomarksistów, których wypowiedzi przypominały czasy, gdy ZSRR dyrygował częścią europejskiej lewicy. Włoski filozof Vattimo powiadał, że rewolucja w krajach arabskich była dziełem naftowego biznesu. Twierdził, że polityka Kaddafiego zasługiwała na respekt, i przestrzegał nas przed zagrożeniem amerykańskim.

Kisiel nie miałby wątpliwości: to terroryzm ideowy. Nie jest on jednak jedynym czynnikiem prymitywizującym politykę kulturalną rządu i wspierane przez rząd oficjalne imprezy. Wypada wskazać na element który dopiero w ostatnim czasie nabrał niebagatelnego znaczenia. To deficyt wiedzy rządzących i zwykły brak wyobraźni. Odnoszę wrażenie, że obecnie najbliżsi współpracownicy ministra Zdrojewskiego mogą po prostu nie znać wielu istotnych dokonań i ich twórców. Dlatego też Alfabet pominiętych pomyślany jest nie tylko jako protest przeciwko totalizacji życia kulturalnego. To także przewodnik pozwalający uwolnić się od tego niebezpieczeństwa Czytany z dobrą wolą przełamywać może schematyzm debat o kulturze i sprzyjać rzeczywistemu pluralizmowi. A zatem autorska lista tych

których pominięcie zubaża debatę o stanie kultury:

MIRIAM AKAVIA (izraelska pisarka, autorka przejmującej "Mojej wininicy", mająca wielkie zasługi dla budowania przyjaźni polsko- izraelskiej, przewodnicząca Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Izraelskiej), JERZY AXER (twórca ośrodków interdyscyplinarnych badań humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim), KAZIMIERZ BRAUN (znakomity reżyser i teoretyk teatru, od lat pracujący w USA), ROCCO BUTTIGLIONE (pisarz i polityk, promotor dziedzictwa chrześcijańskiego i znawca polskiej tradycji romantycznej), ANDREJ CHADANOWICZ (poeta białoruski, tłumacz, prezes białoruskiego Pen Clubu),JEAN-CLAUDE CASANOVA (francuski intelektualista i ekonomista,prezes Narodowej Fundacji Nauk Politycznych), ADAM CIECHANOWIECKI (kolekcjoner sztuki), FLORIAN HENCKEL VON DONNERSMARCK (niemiecki reżyser filmowy, twórca nagrodzonego Oscarem "Życia na podsłuchu''), LESZEK ELEKTOROWICZ (poeta,prozaik, tłumacz), ALAIN FINKIELKRAUT (pochodzący z rodziny polskich Żydów francuski intelektualista, filozof i eseista, analityk przemian społecznych we Francji i w Europie),WALDEMAR "MAJOR"FRYDRYCH (legenda Wrocławia, twórca "Pomarańczowej Alternatywy"), DARIUSZ GAWIN (historyk idei),ANDRE GLUCKSMANN (francuski filozof, obrońca praw narodów zagrożonych przez rosyjski imperializm),GRZEGORZ GÓRNY (publicysta,twórca "Frondy"), ANDRZEJ HORUBAŁA krytyk literacki, reżyser filmowy),SŁAWOMIR IDZIAK (operator filmowy),JERZY JAROCKI (wybitny reżyser teatralny),PAUL JOHNSON (historyk brytyjski, autor prac poświęconych dziejom XX w. oraz historii religii), WOJCIECH KILAR (kompozytor),KRZYSZTOF KOEHLER (poeta, dziennikarz, scenarzysta,znakomicie prowadził program TVP Kultura),JANUSZ KRASIŃSKI (pisarz), RYSZARD LEGUTKO (filozof, historyk idei),PAWEŁ LISICKI (pisarz, eseista), MICHAŁ LORENC (kompozytor), TOMASZ ŁUBIEŃSKI (pisarz, eseista), OLGIERD ŁUKASZEWICZ (aktor, obrońca misji społecznej teatru), PIERRE MANENT (francuski myśliciel liberalny),WOJCIECH MARCZEWSKI (reżyser filmowy), LESZEK MĄDZIK (twórca sceny teatralnej KUL),ANDRZEJ NOWAK (historyk, wydawca Arcanów"),MAREK NOWAKOWSKI (powieściopisarz), WŁODZIMIERZ ODOJEWSKI pisarz),PAWEŁ PASSINI(reżyser teatralny), JAN POLKOWSKI (poeta),KRZYSZTOF RUTKOWSKI (pisarz, tłumacz),JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ (poeta,pisarz, historyk literatury), ROGER SCRUTON (jeden z najciekawszych analityków kryzysu cywilizacji Zachodu,przyjaciel Polski, wspierał kulturę niezależną w latach 80.),ANDRZEJ SEWERYN (aktor i reżyser),ROBERT TEKIELI (twórca "bruLionu", dziennikarz), PIOTR TOMASZUK (reżyser teatralny),U 2 (jeden z najważniejszych zespołów w historii muzyki rozrywkowej, świadek i komentator wielkich przemian społeczno-politycznych w Europie, manifestował wsparcie dla

"Solidarności" w czasie stanu wojennego), GEORGE WEIGEL (amerykański pisarz i teolog, autor najważniejszej biografii

Jana Pawła II - "Świadek nadziei", nagrodzony Glorią Artis

za zasługi dla kultury polskiej), WOJCIECH WENCEL (poeta),

BRONISŁAW WILDSTEIN (pisarz, dziennikarz), ADAM ZAMOYSKI (historyk,autor wy dany eh za granicą syntez dziejów Polski),

KRZYSZTOF ZANUSSSI (reżyser, autor ważnych refleksji o stanie

kultury), KRYSTIAN ZIMERMAN (pianista).

W tytule świadomie używam terminu pominięci, a nie wykluczeni. Większość z tych ludzi ma swoje miejsce w kulturze, ich nieobecność na kongresie szkodzi nie im, tylko idei takiego przedsięwzięcia jak Kongres Kultury. Głównymi rozdającymi stała się "Krytyka Polityczna", która konsekwentnie kontynuuje piętnowane przez Kisiela doktrynerstwo i nietolerancję. Ludzie tej orientacji nie chcą czy boją się konfrontacji z Gawinem, Górnym, Horubałą, Koehlerem i Wildsteinem. Nie chcą słuchać głosu Odojewskiego, Seweryna czy Zanussiego. Lista kwestii zakazanych jest dość oczywista: obecność dziedzictwa chrześcijańskiego, żywotność cywilizacji Zachodu, krytyka komunistycznego totalitaryzmu i rosyjskiego neoimperializmu.

To dlatego nie pomyślano o zaproszeniu na Kongres ludzi odległych od tradycji konserwatywnej, ale niepodzielających poglądów skrajnie lewicowych, jak Andre Glucksmana czy Pierre Manenta. Można byłoby zrozumieć zaproszenie "Krytyki" jako jednego z wielu żywych, interesujących młodych środowisk intelektualnych obok "Pressji", "44", "Kultury Liberalnej", lewicowego, ale nie salonowego "Obywatela" czy "Liberte". Dodać warto też intelektualne pisma założone lub tworzone przez starsze środowiska: "Więź", "Znak", "Przegląd Polityczny", "Res Publikę Nową", "Arcana", "Teologię Polityczną" czy będącą gdzieś pomiędzy nimi "Frondę". Brakuje więc nie tylko ludzi o poglądach konserwatywnych, ale szeroko rozumianego centrum, nawet związanego z obozem władzy. Rządzący polityką kulturalną występują w innej roli niż "lewicowi terroryści", są motywowani raczej brakiem idei i pełnią rolę i "poputczików" nowej lewicy. Minister Zdrojewski poddaje się ekspansji ideologicznej tego środowiska ze względu na jego siłę medialną i zwykły brak własnej koncepcji. Rządzący przypominają palaczy, którzy sypią węgieł do kotła statku, ale nie wiedzą, gdzie on płynie. To typowy przypadek polityki "zewnątrzsterownej", ulegającej naciskowi tych, którzy wiedzą, czego chcą. Statek stopniowo przejmują "terroryści" i prowadzą go w obranym przez siebie kierunku. To znów Kisielowe porównanie, przy pomocy którego opisywał politykę pozbawioną treści, kierunku i ambicji. Być może Alfabet pozwoli odzyskać podmiotowość, uwolnić statek polskiej kultury z rąk ludzi niezainteresowanych prawdziwą wymianą myśli.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji