Artykuły

Wrocław. Wyborcza awantura w Teatrze Lalek

Nie doszło do zaplanowanego na piątkowe popołudnie spotkania z Antonim Macierewiczem we Wrocławskim Teatrze Lalek. Sympatyków posła PiS przyszło tak wielu, że dyrekcja placówki nie zgodziła się, aby wszyscy weszli do budynku. Macierewicz obraził się i w tłumie swoich wyznawców przemaszerował na pl. Solny.

Największą salę Teatru Lalek (na 240 miejsc) wynajął na spotkanie wyborcze wrocławski kandydat PiS do Sejmu Przemysław Czarnecki. Na prawicowych stronach internetowych anonsowano, że gościem będzie także Antoni Macierewicz. Miał przedstawić "nowe fakty na temat Smoleńska".

W piątek przed godz. 18 przed Teatrem Lelek zgromadził się spory tłum. Część widzów przyjechała specjalnym autokarem.

Rozdawano ulotki kandydatów PiS. Już przed rozpoczęciem spotkania z Macierewiczem sala wypełniona była po brzegi - zajęte były nie tylko fotele, tłum kłębił się także na schodach. A przed drzwiami do budynku stało jeszcze około stu osób.

Wtedy teatrze pojawił się wicedyrektor Janusz Jasiński. Poprosił organizatorów, aby wyszli widzowie zgromadzeni na schodach sali widowiskowej. - Zgodziliśmy na spotkanie dla 240 osób, bo tyle może pomieścić sala. Na więcej osób nie pozwalają względy bezpieczeństwa. Regulują to przepisy przeciwpożarowe - tłumaczył. Zapowiedział też, że nie ma mowy o tym, aby do teatru weszła także grupa, która stała przed budynkiem. Wtedy do akcji wkroczył Antoni Macierewicz.

- Nie może tak być, żeby obywatele nie mogli wejść na spotkanie wyborcze. Proszę ich wpuścić - zażądał kategorycznie.

Jasiński: - Ale tłumaczę przecież, że zgodę daliśmy na spotkanie dla 240 osób.

Macierewicz jeszcze raz: - Dlaczego pan nie chce wpuścić ludzi na spotkanie wyborcze?

Jasiński: - Bo jest was za dużo. Nie mogę.

Macierewicz: - Za dużo? Chyba o jedną osobę. O mnie. Czy o to tu chodzi?

Po tej dyskusji poseł zarządził, że w takim razie Teatr Lalek opuszczą także osoby, które już czekały na niego w sali. Gdy sympatycy Macierewicza gromadzili się przed budynkiem, z tłumu padały okrzyki "prowokacja".

- Pan Macierewicz próbuje nadać tej sprawie kontekst polityczny, którego nie ma. Do spotkania nie doszło, bo sam je odwołał. A ja nie mogłem wpuścić aż tylko osób. Mam nauczkę, może następnym razem w ogóle nie trzeba się godzić na organizację spotkań o charakterze wyborczym czy politycznym - powiedział nam dyrektor Jasiński, gdy teatr opustoszał.

Nieoficjalnie wiemy, że dyrektor Teatru Lalek Roberto Skolmowski nie miał pojęcia o decyzji Jasińskiego dotyczącej wynajęcia sali na potrzeby kampanii wyborczej. Dowiedział się o tym kilka godzin przed spotkaniem i nie był zachwycony.

Zwolennicy Macierewicza przemaszerowali z Teatru Lalek na pl. Solny, gdzie od początku kampanii wyborczej stoi "Namiot spotkań i dyskusji o Polsce" PiS. Tam odpowiadał na pytania zebranych. Macierewicz musiał jednak zrezygnować z przygotowanego pokazu multimedialnego dotyczącego katastrofy smoleńskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji