Artykuły

TRAGEDIA PRAWIE ANTYCZNA

Artur Miller jest rówieśnikiem młodszych bohaterów swojej sztuki "Wszyscy moi synowie". Chris, George i Larry walczyli za oceanem, brali udział w ostatniej wojnie. Cóż ta wojna zmieniła w Ameryce? Nie dotknęła przecież ziemi amerykańskiej, toczyła się na tyle daleko, by nie ingerować zbytnio w prywatne życie większości obywateli, ale była na tyle bliska emocjonalnie, by pogłębiać poczucie patriotyzmu, sprawiedliwości, wolności. Bezpośrednio wojna dotyczyła tylko niewielkiego kręgu ludzi - tych chłopców, którzy wyruszyli w obcy świat - świat, w którym rządzą prawa śmierci, odwagi, ryzyka, a nie prawa pieniądza, popytu i podaży. Ci, którzy wrócili, nie tylko sami się zmienili, lecz takie zaczęli "demoralizować" całe amerykańskie społeczeństwo.

Tak to widzi również Artur Miller, nadając swojej sztuce "Wszyscy moi synowie" wymiary tragedii niemal antycznej. Rzecz rozgrywa się wokół sprawy pewnej machlojki, która pozwoliła utrzymać się na powierzchni świata interesów ojcu bohatera, i która w warunkach pokojowych nie miałaby zapewne poważniejszych skutków. W warunkach wojennych spowodowała wszakże śmierć kilkudziesięciu młodych ludzi, którzy wystartowali na niesprawnych samolotach. Spowodowała jeszcze inny krach - krach moralny.

Jest to sztuka - można chyba tak powiedzieć - o problemach mężczyzn. I dlatego w interesującym przedstawieniu, jakie pokazał w Teatrze Telewizji Jan Kulczyński, role męskie były najbardziej przekonujące. Konkretnie - role ojca i syna w wykonaniu Henryka Bąka i Piotra Fronczewskiego. Jowialny starszy pan, wyrozumiały dla innych, gdyż ma na sumieniu własne grzechy, potrafił pokazać - był to najciekawszy moment przedstawienia - przebłysk zrozumienia, gdy wreszcie przyszło i jemu zapłacić rachunek; wspaniała rola Henryka Bąka. Fronczewski ukazał młodego gniewnego, który wierzy i będzie zawsze wierzyć w wielkie ideały - za cenę cierpień własnych i cierpień innych.

"Wszyscy moi synowie" to rzetelny teatr, taki do jakiego dziś już nie jesteśmy przyzwyczajeni - i jego wielkimi problemami moralnymi i rozważaniami wybiegającymi poza zwykle moralne dywagacje sztuk obyczajowych. To chyba rodzaj dramatu spośród wszystkich współczesnych pochodnych antycznej tragedii dziś najbardziej do przyjęcia. Tym bardziej w tak starannym i świetnym wykonaniu, jakie pokazano na scenie telewizyjnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji