Artykuły

Jak Santiago zawędrował do Kielc

"Alchemik" Coelho na teatralnej scenie? To duże wyzwanie. "Alchemik" z udziałem lalek? To karkołomne wyzwanie podjął kielecki Teatr Lalki i Aktora Kubuś. To będzie dla Kubusia nietypowy spektakl. Na widowni zasiądą przede wszystkim dorośli, ostatni raz tak było prawie dziesięć lat temu - pisze Magda Ziarko.

- Chciałem, by przełamano schemat, że w teatrze lalkowym można wystawiać tylko spektakle dla najmłodszego widza - wyjaśnia wiceprezydent Kielc Andrzej Sygut, który rok temu podczas Dni Teatru zaproponował Irenie Dragan przygotowanie spektaklu dla dorosłych. Podczas tej rozmowy zrodził się również pomysł, by wystawić "Alchemika" Paulo Coelho. - Byłem świeżo po lekturze, a przesłanie wynikające z tej opowieści, choć proste, jest piękne - dodaje prezydent. Dyrektor Teatru Lalki i Aktora "Kubuś" Irena Dragan [na zdjęciu] potraktowała te słowa jak wyzwanie. - Pomyślałam, że tej rękawicy nie można nie podnieść - twierdzi autorka scenariusza i reżyser spektaklu.

Pierwszym krokiem przed rozpoczęciem pracy nad każdą adaptacją jest uzyskanie praw autorskich. - Nie byłam pewna, czy nam się to uda. Coelho jest przecież bardzo znanym pisarzem - mówi dyrektor Dragan. Jak się jednak okazało "...każdy jest w stanie zdobyć to, czego pragnie i to czego mu potrzeba." Barbara Stępień, autorka polskiego przekładu i właścicielka oficyny Drzewo Babel, pomogła w kontaktach z agencją Coelho. Udało się wynegocjować korzystne warunki, a pisarz poprosił o przesłanie kasety z zarejestrowanym spektaklem.

Po załatwieniu formalności rozpoczęły się przygotowania do adaptacji powieści. Irena Dragan przyznaje, że nad żadnym tekstem nie pracowała tak długo. - Mój egzemplarz "Alchemika" bardziej przypomina notatnik. Nosi ślady długiej i ciężkiej pracy - opowiada. Natchnienia szukała także w innych źródłach. Oglądała filmy i czytała książki na temat magii. - Przy pisaniu scenariusza musiałam pamiętać, że pewne wątki, sytuacje i wydarzenia muszę skrócić lub wyrzucić, ale tak, by zachować sens utworu - opowiada dyrektor Dragan. W efekcie 212 stron powieści zmieniło się w 27 stron scenariusza. Wszyscy pracujący nad spektaklem twierdzą, że przeniesienie "Alchemika" na deski teatru jest zadaniem karkołomnym. Po pierwsze ze względu na to, że dużo miejsca w powieści zajmują opisy wewnętrznych rozterek i rozmyślań głównego bohatera. Z tym problemem uporano się wprowadzając

do inscenizacji nagrania dźwiękowe - głosy męski i kobiecy, które niczym chór grecki będą komentować wydarzenia. Po drugie trzeba pamiętać, że "Alchemik" jest baśnią dla dorosłych i nie można pozbawić jej specyficznego klimatu. To jednak inscenizacji Ireny Dragan raczej nie grozi, bo teatr lalkowy może zaproponować środki przekazu, którymi nie dysponuje teatr dramatyczny.

Czarny teatr

Przedstawienie zostanie zrealizowane w prawdziwie magicznej konwencji teatru czarnego. Lalki poruszane są przez aktorów niewidzialnych dla widzów, bo ubranych na czarno i występujących na czarnym tle. Ogromną rolę w inscenizacji pełni gra świateł, które mogą wydobyć lub ukryć wybraną postać albo fragment scenografii. Taka konwencja sprawia, że na scenie mogą dziać się prawdziwe cuda. Lalki i przedmioty fruwają. W spektaklu w reżyserii I. Dragan magia przeplata się jednak z realizmem. Zarówno lalki jak i cała scenografia, którą zaprojektował Alexander Andrzej Łabiniec w niczym nie odbiegają od rzeczywistości. Lalki zostały wykonane według klasycznego kanonu. Nie ma żadnych deformacji.

W pracowni plastycznej teatru praca wre od października ubiegłego roku. Powstały 23 lalki-postacie. Oprócz nich trzeba było jeszcze powołać do życia całkiem pokaźne stadko wielbłądów, koni i owiec. Praca nad lalką jest bardzo mozolna. Na ogół nad jedną postacią pracuje kilka osób.

- Najpierw ze styropianu formuje się głowę, potem konstruktor robi szkielet, a krawcowa szyje kostiumy - opowiada Bożena Kita, lalkarka. Wszystkie panie z pracowni plastycznej teatru twierdzą, że to bardzo odpowiedzialna praca, bo gdy lalka będzie nieudana, nawet najlepszy aktor nie pomoże.

Ruch zamiast mimiki

Lalki do "Alchemika" są wyjątkowo duże i ciężkie. Santiago ma 1,20 m wysokości i waży kilka kilogramów. Aby taka lalka mogła cieszyć się pełnią życia, potrzebna jest praca dwóch albo nawet trzech aktorów. - Lalka nie ma tego, co bardzo pomaga w pracy aktorowi: mimiki twarzy, która pozwala wyrazić różne stany i emocje. Lalka może za to wykonywać różne gesty i właśnie w pracę nad nimi trzeba włożyć najwięcej wysiłku - twierdzi Zdzisław Reczyński, odtwórca roli głównego bohatera.

Gdy jeden aktor porusza tułowiem i ręką, a inny nogami, trzeba wiele cierpliwości i prób, by zharmonizować ruch. Konwencja teatru czarnego wymaga także od aktorów, by pracowali właściwie po ciemku. Muszą dokładnie zapamiętać którędy wchodzą, gdzie stoją i jak się poruszają, żeby na scenie nie powstawało zbędne zamieszanie.

"Alchemika" w reżyserii Ireny Dragan, będzie można oglądać w "Kubusiu" już od 14 maja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji