Artykuły

Najnowsze "Wyzwolenie"

WYSPIAŃSKI dziwnie napisał swoje Wyzwolenie, już choćby dlatego, że didaskalia mają tam formę rymowanego wiersza, a za to szereg kwestii aktorskich jest pisanych po prostu prozą. Adam Hanuszkiewicz wystawiając Wyzwolenie napisał do programu krótką notkę reżyserską wierszem - oczywiście współczesnym, nie rymowanym. To zdarza się jeszcze rzadziej niż rymowane didaskalia. Co więc jest w Wyzwoleniu ważniejsze - owe sceniczne uwagi czy proza? Co jest ważniejsze w przedstawieniu Hanuszkiewicza - inscenizacja czy jego zaduma nad Wyspiańskim, wyrażona wierszem?

W "Wyzwoleniu" najważniejszy jest chyba sam tytuł. W zawiera się cały zamysł autorski, całe pragnienie Wyspiańskiego, żeby coś zniszczyć, od czegoś się odczepić. Żeby rozwalić teatr i zbudować go na nowo. Wyspiański wiedział, po co i o co spiera się z teatrem. W teatrze 1903 roku widział Polskę i nie chciał odrodzenia Polski takiej, jakiej wizją upajali się na scenie teatru, w którym rozgrywa się akcja Wyzwolenia, jego współcześni.

Z komentarzy do Wyzwolenia można wyciągnąć cały kłąb sprzecznych polskich myśli, sądów, idei. Od gorzkiego sceptycyzmu po nacjonalistyczną tromtadrację, od antyromantyzmu po apoteozę romantycznego porywu, od pseudomocarstwowej legendy po społeczny radykalizm. Trzeba przeczytać te wszystkie komentarze, trzeba przeczytać na nowo Wyzwolenie. I wtedy z ulgą można sobie powiedzieć, że z tej dziwnej czy udziwnionej w swojej wymowie sztuki została jedna myśl naprawdę ważna. Wyspiański chciał Polski zwyczajnej. Nie wygadanej, nie wyśpiewanej. Nie zamienionej w teatr, ale konkretnej. Zajmującej określone miejsce na mapie świata. Także w roku 1966. W sześćdziesiąt trzy lata po krakowskiej prapremierze. I to chyba rzeczywiście dociera ze sceny w Teatrze Powszechnym do widzów, którzy przyszli tu oglądać narodowego wieszcza - Stanisława Wyspiańskiego, i współczesnego inscenizatora - Adama Hanuszkiewicza, a słyszą parę gorzkich słów prawdy o sobie samych.

Cały spektakl jest krótki, zwięzły, nastawiony na przekazanie zasadniczej myśli. Nie jest nudny, a Wyzwolenie bywa nudno celebrowane na scenie i może się takie wydać w niedbałym czytaniu. Jest ten spektakl chwilami wręcz porywający. Po to też tekst został poszatkowany, poskracany, pocięty, chwilami uproszczony. Jak telewizyjna adaptacja. Niekiedy razi szlachetne w tonie, ale jak gdyby zanadto eksponowane aktorstwo grającego Konrada - Hanuszkiewicza. Czasem wręcz śmieszą pojękiwania i wzdychania aktorów grających Maski - porozsadzanych na widowni. Ale Hanuszkiewicz miał rację, że chcąc przekazać ową "myśl główną", a prostą - wmieszał dyskutantów między widzów.

W Wyzwoleniu jest, oczywiście jeszcze coś więcej. Jest, oczywiście, wielokrotnie opisywany autotematyzm, niezależny pirandellizm - sztuka o sztuce, teatr o teatrze. I to także dodaje mu tak miłego smaczku aktualności. Przecież to, co Wyspiański i Pirandello robili sześćdziesiąt lat temu na użytek sceny, odbija się dzisiaj w ciągle zapóźnionym wobec teatru filmie. U wielkiego Felliniego i innych wielkich reżyserów filmowych - bohaterów naszej epoki. Hanuszkiewicz chyba dobrze wiedział, że jego widzowie znają, dajmy na to, Osiem i pół. Ale czemu potraktował to tak serio? Mógł znaleźć w Wyzwoleniu okazję do zakpienia z artystowskiej "niemożności". A zrobił coś wręcz odwrotnego - stał się tu po trosze i Fellinim, i Mastroiannim. Upupił nie innych, ale samego siebie.

W dodatku, nie została tu konsekwentnie przeprowadzona inscenizacja sztuki stającej się czy nie mogącej dokonać się na scenie.

Cała inscenizacja, cała dekoracja jest tu od razu gotowa. Nie ma kurtyny. Teatr obwieszony jest zetlałymi sztandarami. Na scenie stoją nagrobki z wawelskiej katedry i, nie wiadomo czemu, drzwi katedry gnieźnieńskiej. Cała ta dekoracja pozostaje niezmieniona do końca. Przecież tak świetne są u Wyspiańskiego kpinki z maszynerii teatralnej, z rekwizytów, z dekorów. Bardzo ładnie pokazuje je zresztą w scenach z wyciągniętym zza kulis gongiem Seweryn Butrym (Reżyser). A tu trwa wciąż, ładna zresztą, scenografia Pankiewicza, której nieoczekiwanie sam Wyspiański pokazuje język.

Oczywiście, w Wyzwoleniu jest coś jeszcze. Jest tradycja literacka i teatralna. Nie darmo Hanuszkiewicz, o czym wspomina w programie, chciał początkowo włączyć do swojej inscenizacji fragmenty sztuk Witkacego, Mrożka, Gałczyńskiego i Różewicza. A to w celu ukazania związków naszej awangardy teatralnej z Wyspiańskim. Jak twierdzi dalej, zrezygnował z tego pomysłu, bo to powiązanie wydaje mu się "nazbyt oczywiste". Dobrze, że nie zrealizował tego pomysłu. Bo to powiązanie jest oczywiste, ale jest powiązaniem na odwrót. Nurt naszej literatury teatralnej, o którym tu mowa, jest właśnie odwrotnością Wyspiańskiego. Wyspiańskiego, któremu chodziło przede wszystkim o teatr przez duże T. Inny niż romantyczny, ale równie ogromny. Witkacy, a za nim inni "awangardziści", rozwalali teatr zupełnie inaczej. Witkacy, który polemizował z Wyspiańskim, od Nowego Wyzwolenia po Szewców popchnął nasz teatr i naszą dramaturgię w całkiem innym kierunku. Gdyby w inscenizację Wyzwolenia wkomponować tak licznych jego polemistów, zrobiłby się z niej zapląt zupełnie nieprawdopodobny.

Nie warto mówić o tym, czego nie było. Ale to, co z pierwotnego, karkołomnego pomysłu w tym Wyzwoleniu pozostało, jest prawdziwie frapujące. Hanuszkiewicz odważył się wykpić nie tylko to, co wykpiwał w polskiej literaturze i teatrze sam Wyspiański, ale i to, co w Wyspiańskim wykpiwał Witkacy i Gałczyński. Dlatego w pierwszych, bardzo dobrych scenach raz po raz wyjeżdżają z zapadni figurki z Zielonej Gęsi, a po scenie hasają Dziarskie Chłopaki z Szewców.

Dziwne jest Wyzwolenie. Dziwne jest to przedstawienie. Wyspiański kpi z romantyków, Hanuszkiewicz kpi z Wyspiańskiego i jednocześnie składa mu hołd, przede wszystkim wyciągając z jego tekstu to, co naprawdę ważne i po prostu aktualne. Wyspiański z kolei kpi z Hanuszkiewicza i Pankiewicza. Widzowie śmieją się z innych i śmieją się z samych siebie. Coraz to ktoś kogoś albo samego siebie upupia. A wszystko razem trzyma się i komponuje w dobry teatr. W bardzo polski teatr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji