Teatr TV
Dokładnie cztery lata temu Erwin Axer wystawił w Teatrze Współczesnym w Warszawie sztukę Sławomira Mrożka "Miłość na Krymie". Spektakl cieszył się bardzo dużym powodzeniem. Kto nie zdołał zobaczyć go na scenie, dzisiaj będzie mógł zrobić to dzięki Teatrowi Telewizji.
"Miłość na Krymie" jest ostatnią, jak dotąd, sztuką Mrożka. Wydawało się, że autor "Tanga" niczym już nas nie zaskoczy, a jednak...
Mrożek nigdy nie napisał tak epickiej sztuki. "Miłość na Krymie" w wielkim skrócie pokazuje dzieje XX-wiecznej Rosji. I akt dramatu rozgrywa się jeszcze przed rewolucją i wyraźnie patronuje mu duch dramaturgii Czechowa. W II akcie przenosimy się w lata 20., gdy rewolucja wprowadziła swoje porządki. Akt III to już groteskowy obraz Rosji po upadku komunizmu.
Ale "Miłość na Krymie" nie jest sztuką tylko historyczną, będącą próbą zrozumienia problemów kraju, którego dzieje tak bardzo zaciążyły na naszej historii. Sam Mrożek powiedział, że w jego utworze tak samo ważny jest "Krym" jak i "miłość".
Chyba w żadnej ze swoich dotychczasowych sztuk pisarz nie ukazał tak dobitnie siły uczucia, które może być ratunkiem przed wszechogarniającym rozpadem i spustoszeniem.
W "Miłości na Krymie" odnajdujemy także tego Sławomira Mrożka, którego dobrze znamy: mistrza paradoksu i kogoś, kto potrafi nas w mądry sposób rozśmieszyć.
Autor opatrzył też tekst dramatu licznymi didaskaliami, których wiernego przestrzegania domagał się od reżyserów przygotowujących inscenizację sztuki.
Przedstawienie świetnie się ogląda, między innymi dzięki aktorom Teatru Współczesnego, przede wszystkim Zbigniewowi Zapasiewiczowi, grającemu główną rolę Zachedryńskiego. Partnerują mu m.in. Krzysztof Kowalewski, Marta Lipińska, Jacek Mikołajczak, Ewa Mikołajczak, Ewa Gawryluk, Olga Sawicka, Adam Ferency i Marcin Troński.