Dwie humoreski o stosunku do zwierząt
Od dramaturgicznego debiutu Sławomira Mrożka nie upłynęło jeszcze pełnych dziesięć lat. Pierwsza jego sztuka "Policja" powstała w roku 1958. Nie zawsze uświadamiamy to sobie - tak dalece bowiem sztuki jego zostały przyswojone przez nasze sceny i tak dalece nastąpiło już zżycie się widzów z jego teatrem, pełnym zaskakujących propozycji, pomysłów, szokujących początkowo, wzbudzających nawet sprzeciwy a tak świeżych i frapujących, zmuszających do dyskusji, czynnego odbioru. Pierwsze już utwory przyniosły wyraźną, bardzo indywidualną propozycję artystyczną i myślową. Nawiązując do naszej tradycji literackiej Mrożek zarazem zrewidował ją przerzucając pomost do naszych współczesnych spraw. Świat utworów Mrożka jest bowiem naszym światem, który odbity został w zwierciadle groteski. Jest światem skonstruowanym, światem powołanym do życia wolą i wyobraźnią artysty, ale zachowuje mechanizmy, prawidła, stereotypy myślowe naszego świata. Stąd często w jego utworach zjawia się element parodii, stylizacji, "wyolbrzymienia" obyczajów, stylów, postaw, języka. Tak właśnie dzieje się w "Kynologu w rozterce", w którym bohater wygłasza podniosłe, rymowane tyrady, kontrastujące z sytuacją sztuki. Jesteśmy bowiem w poczekalni Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt Niektórych i rzecz idzie o to, czy lepiej hodować ptaszki czy pieski, a dodatkowym źródłem niepokoju jest obojętność Przyjaciółki Ptaków wobec zabiegów Kynologa. A piętro wyżej toczy się inna akcja, sygnalizowana tylko hasłami: mąż katuje żonę. Rozważania o wyższości ptaszków czy piesków mają więc jakiś sens przewrotny, pretekstowy, metaforyczny. Podobnie dzieje się i w "Jeleniu" (będzie to prapremiera tej jednoaktówki), w którym nie ma w ogóle żadnego jelenia, a cała historia rozgrywa się w wagoniku kolejki linowej i dotyczy złożonych spraw tzw. stosunków międzyludzkich.