Artykuły

Teatr z niczego, czyli sceniczny panteizm

Humorystyczne i cyrkowe epizody dodają całości lekkości i dystansu - o spektaklu Gaëtan Bulourde "Already made" prezentowanym na XXI maltafestival poznań pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.

Zanim w 1917 roku Marcel Duchamp wystawił w nowojorskiej galerii swój słynny pisuar, nikt nie przypuszczał, że ze zwykłego obiektu codziennego użytku można uczynić dzieło sztuki. Dziś, chociaż jesteśmy już przyzwyczajeni do tego typu praktyk, nadal zdarza się, że budzą one wątpliwości. Oryginalny wazon, mikser o wymyślnym kształcie czy fantazyjna kanapa mogą stać się ozdobą domu, jednak trudno się w nich dopatrzeć ducha metafizyki. W spektaklu Gaëtan Bulourde "Already made" analizie zostają poddane własności, jakie kryć w sobie może ujęta w formę materia.

Na białym kwadracie sceny trójka aktorów wchodzi w interakcję z wniesionymi przez siebie przedmiotami. Wysoki taboret, drewniane składane krzesło oraz żółta skrzynka na butelki w pierwszej chwili wydają się obiektami, na których można usiąść. Zanim jednak dojdzie do zrealizowania tej funkcji, aktorzy muszą je oswoić. Zaczynają od sposobu Małego Księcia, czyli od nazywania. Polskiemu widzowi kojarzy się to zapewne z pierwszymi lekcjami angielskiego, kiedy do znużenia trzeba było powtarzać proste zdania. Wykonują przy tym szereg czynności, które mają na celu znalezienie dla przedmiotu miejsca w przestrzeni. Ważny staje się także personalny do niego stosunek. Zneutralizowanie sylwetek performerów powoduje, że punkt ciężkości przesuwa się z człowieka na przedmiot. Artyści badają, w jaki sposób ich ciała mogą uzupełniać go i odwrotnie: jak kształty przedmiotu wpływają na ich postawę. Zaczynają odkrywać nowe właściwości i sposoby użycia. Krzesło służy już nie tylko do siedzenia, może być również ochronną tarczą, ogonem, a nawet instrumentem muzycznym. Nagle okazuje się, że ono również jest żywe: można do niego mówić, z nim śpiewać i tańczyć, przytulać. Wzajemnie oddziaływanie rodzi intymną bliskość, której apogeum stanowi scena czyszczenia przedmiotów. Codzienna, trywialna czynność zmienia się w seksualne upojenie, w którym duch człowieka i materia zamknięta w formie stają się jednym.

"Already made" jest projektem, w którym skondensowana została istota całego procesu twórczego. Co jest potrzebne, aby powstał teatr? Zaczyna się zawsze od pustki, w której pojawia się kształt. Dalej kształt ten trzeba oswoić, nadać mu nazwę i sens. Im więcej odkrywa się w nim możliwości, tym bogatszy staje się repertuar znaczeń. Stopniowo dochodzą kolejne elementy (takie jak światło czy muzyka), aby na koniec stworzyć spójny i komunikatywny obraz. W tym miejscu realizuje się owo prawdziwe piękno teatru, w którym jest miejsce tak na logiczną formę, jak i na magię. Siłą projektu Bulourde jest to, że tworzy swoją wizję za pomocą bardzo prostych obrazów i czynności. Humorystyczne i cyrkowe epizody dodają całości lekkości i dystansu, szczególnie wobec kabotyńskich popisów, do których skłonność ma współcześnie wielu artystów. Bardzo efektownym chwytem jest dynamiczne użycie światła. W jednej ze scen aktor wnosi biały, kwadratowy stół, który zostaje następnie poddany działaniu wielokolorowych świateł reflektorów z różnych stron. Plastyczność tego obrazu pokazuje, jak wielopłaszczyznowy może być obiekt na scenie i jak za pomocą prostej gry z techniką teatralną można uzyskać rozmaite efekty. Ale to nie tylko popis efekciarstwa. W tym miejscu bowiem uruchomiona zostaje wyobraźnia widza, w której obiekt zaczyna jak gdyby sam się zmieniać, poruszać i funkcjonować samodzielnie, jakby światło wlało w niego życie. To samo zresztą dzieje się z pozostałymi przedmiotami. Kiedy patrzymy na nie pod koniec spektaklu, trudno oprzeć się wrażeniu, że to one są żywe, cielesne i odczuwające, że to one stały się głównymi bohaterami przedstawienia.

Nie ulega wątpliwości, że belgijski spektakl to konceptualna zabawa z formą, duchem i materią tego, co może tworzyć spektakl. Owocuje ona jednak ciekawymi wnioskami dotyczącymi problemu relacji aktora i rekwizytu, a nawet szerzej: człowieka i materii. Czy rzeczywiście tylko człowiek może stać się na scenie medium do przekazania emocji i treści? W "Already made" widzimy, że otaczająca nas cielesna rzeczywistość tylko z pozoru jest martwa i bezduszna. W rzeczywistości stoi na równi z nami, a czasem nawet może nas przewyższyć. Odbieranie jej prawa do samostanowienia jest równie krzywdzące i niesprawiedliwe, co nasze przeświadczenie o panowaniu nad rzeczywistością. Jeśli jednak wykażemy odrobinę pokory i otworzymy się na świat, może dojść do naprawdę niezwykłego spotkania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji