Artykuły

Leśne fantasmagorie

Zmienił się ustrój, zmieniły realia, ludzie pozostali tacy sami - o spektaklu "Rozmowy przy wycinaniu lasu" w reż. Tomasza Mana w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze pisze Dominika Świerad z Nowej Siły Krytycznej.

W jeleniogórskim Teatrze Norwida ostatnia premiera sezonu. "Rozmowy przy wycinaniu lasu" w reżyserii Tomasza Mana to spektakl kabaretowy, folklorystyczny i pełen satyry na dzisiejszą rzeczywistość. Nieważne bowiem, ile lat temu powstał dramat - jego przekaz jest wciąż aktualny.

To historia drwali, którzy czas oczekiwania na Siekierowego (bardzo energiczny Bogusław Siwko), jak co dnia odpowiedzialnego za przyniesienie im narzędzi pracy, zapełniają fantastycznymi i naiwnymi opowieściami, przeplatanymi nierzeczywistymi wizjami przyszłości.

"Rozmowy..." to humorystyczna, osadzona w ascetycznej scenografii (krzesła dla chórku i potężny, przekrzywiony pień) opowieść o polskiej naiwności, kuriozalności powszednich spraw, o braku logiki i absurdalnych przepisach. Postaci wykreowane przez aktorów - filozofujący Macuga (Jacek Grondowy), konformista Zyzol (Jacek Konieczyński), przygłupi, ale szczery Dunlop (Igor Kowalik) i najbardziej oczytany z całego towarzystwa (bo umiejący w ogóle czytać) Bimber (Kazimierz Krzaczkowski) są przykładami rodem wyjętymi z polskiej codzienności. To nieco przerysowane, jednak szczere i dobrze zagrane role. Aktorzy pozwalają się śmiać z głupoty i bezmyślności swoich bohaterów. Śmiech jednak podszyty jest goryczą, bo mamy świadomość codzienności przedstawionych sytuacji.

Ze sceny bije w małomiasteczkowość, zacofanie i ciemnota. I brak jakiejkolwiek chęci do zmiany. Wyuczeni schematu drwale nie pragną wcale intelektualnych przeżyć, estetycznych doznań ani w ogóle żadnych napływów z "wielkiego świata". Ten pojawia się w postaci artystki Ethalii (świetna, kokieteryjna Magdalena Kępińska) i Alexa, dziennikarza (Andrzej Kępiński). Jednak w głębi lasu, czyli na naszej prowincji, nikt nie jest przygotowany na sprostanie postępowym oczekiwaniom, nikt ich nie rozumie, nie potrafi docenić. Wszyscy przyzwyczaili się do prostego życia, mają minimalne potrzeby. Praca i codzienna rutyna, powielanie tych samych wzorów wpasowane są w naturalnie powstałą hierarchię - najważniejszy jest oczywiście Gajowy (Robert Dudzik), główny decydent, którego zarządzenia trzeba respektować. Później Siekierowy - chojrak, jednak dopiero, gdy nie ma nad sobą zwierzchnika. Widzimy, ile można zrobić, żeby tylko się przypodobać - a można wiele, na przykład rzucić się pod ścięte drzewo. Niewygodnie, ale jakie wymierne korzyści! Można przecież zostać pochwalonym, dostać premię albo nawet awans.

Zminimalizowano role Ekspertów - a to przecież dla nich cały ten pic i pozoranctwo. Nieważne, czy i jak się pracuje, nieważne nawet, czy ma to jakikolwiek sens. Można wyciąć cały las i zasadzić na polu kapustę, można w konkursie na przeczytanie 200 książek czytać pozycje po kilka razy, bo w bibliotece jest ich tylko 50 - trzeba spełniać wymogi, bo Eksperci w końcu przyjdą i sprawdzą, czy wykonujemy wszystko poprawnie. I nie ma tutaj miejsca na myślenie, bo a niby po co? Za myślenie nikt nie płaci.

Man okrasił spektakl wykonywanymi a capella ludowymi, powszechnie znanymi melodiami i przyśpiewkami. Pomysłowa oprawa muzyczna nie tylko dodawała sztuce lekkości i przerywała dłużące się sceny, ale była idealnym dopełnieniem satyrycznego charakteru spektaklu. Utwory, doskonale wykonane przez ubrane w ludowe stroje Iwonę Lach, Elżbietę Kosecką, Elwirę Hamerską-Kijańską i Martę Łącką, były mieszanką patosu, dziecinady i szkolnego, przykładnego patriotyzmu. Wsparte na łokciach, machające nogami niemłode już aktorki, śpiewające z nostalgią i uwielbieniem w oczach "Płonie ognisko i szumią knieje", w ironiczny sposób pokazują, jak potrafimy być bezmyślni i łatwowierni.

Tym pisał "Rozmowy" ponad trzydzieści lat temu, a Man nie uwspółcześniał tekstu, wszystko wciąż jest aktualne. Zmienił się ustrój, zmieniły realia, ludzie pozostali tacy sami. To opowieść o polskiej mentalności, która pozostaje wciąż taka sama. Gorzki i przewrotny spektakl, momentami zmuszający do uśmiechu. I myśli - obym tylko ja taki nigdy nie był.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji