Artykuły

Europa w odwrocie?

- Narzekactwo to taka nasza niewinna cecha, bo jak Polaka rzeczywiście postawić pod murem, to zaczyna być dumny ze swego kraju i tak go broni jak lew. Często wyjeżdżam z Polski, ale chętnie do niej wracam, bo mam wobec niej wielkie nadzieje - mówi Krzysztof Zanussi, gość V Toruńskiego Festiwalu Nauki i Sztuki.

Krzysztof Zanussi [na zdjęciu] był gościem V Toruńskiego Festiwalu Nauki i Sztuki. Uczestniczył w dyskusji panelowej o odwadze i odpowiedzialności uczonych. Podczas spotkania autorskiego dzielił się refleksjami dotyczącymi wielu różnych kwestii. Oto niektóre z tych myśli.

Stary kontynent?

Słyszałem jeszcze wówczas kardynała Ratzingera, który przypominał o upadku starożytnego Rzymu i sugerował analogię do naszej cywilizacji, która też ma takie elementy rozkładu. Coś takiego robimy, jakbyśmy chcieli utonąć. Do niedawna my - Europejczycy byliśmy tak bezspornie najbardziej rozwiniętym kontynentem, że w ogóle do głowy nam nie przychodziło, iż to może się zmienić. Gdy byłem jeszcze młodym człowiekiem - pięć pierwszych uniwersytetów świata znajdowało się w Europie. Teraz na liście dziesięciu najlepszych nie ma ani jednego europejskiego. Dziś najlepsze uniwersytety są w Ameryce. Bardzo lubię Amerykę, ale wolałbym, żeby Europa była wspanialsza. Widzę te zabiegi wokół Unii Europejskiej, to jak się szykuje ta nie najlepsza konstytucja, ale i tak lepsza niż jej brak. Jak ją "utopimy", to będziemy mieli dziesięć lat "do tyłu", a na innych kontynentach tylko będą zacierali ręce.

Lubimy narzekać

Polska jest bardzo efektownym krajem - szybkiego rozwoju, powszechnej nauki. Chociaż i tak wszyscy narzekamy. Taki już nasz zwyczaj, który chyba przejęliśmy od dużo starszej od naszej kultury żydowskiej, ponieważ Polska miała swego czasu ogromny odsetek ludności żydowskiej. Ludzie starotestamentowi, którzy mieli pamięć wszystkich nieszczęść świata, do wszystkiego odnosili się sceptycznie w rodzaju: "Dzień dobry. A bo ja wiem, czy taki dobry?". A ten cały amerykański superoptymizm jest głupkowaty.

Czuję się lepiej, gdy mówię, że mnie jest źle, ktoś inny dodaje, że i jemu jest źle, ale obaj wiemy, że jest nam... dobrze. To narzekactwo to taka nasza niewinna cecha, bo jak Polaka rzeczywiście postawić pod murem, to zaczyna być dumny ze swego kraju i tak go broni jak lew. Często wyjeżdżam z Polski, ale chętnie do niej wracam, bo mam wobec niej wielkie nadzieje.

Toruń w filmach Zanussiego

Pamiętajcie, że Wasz uniwersytet miał w tamtych czasach przyzwoitą reputację. I miejcie z tego teraz trochę dumy, bo Wasi profesorowie lub ojcowie Waszych profesorów w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych zachowali więcej przyzwoitości niż inni. Tak się mówiło o Toruniu, że tu stare Wilno się trzyma, że tu ci marksiści tak strasznie nie jeżdżą ludziom po głowach. Za to chwała profesorom, którzy taki klimat utrzymali. I dlatego uznałem, że będę opowiadał o takim Toruniu jako o pokrzywdzonym w tym towarzystwie wszystkich oszustów naukowych.

Znów o nauce?

Nie mam w tej chwili pomysłu na taki film, ale w każdej chwili może mi taki pomysł się pojawić. Jestem z bardzo wieloma naukowcami ciągle zaprzyjaźniony. To moje środowisko, w którym lepiej się czuję niż wśród artystów. Wydaje mi się, że teraz zamęt w środowisku akademickim jest olbrzymi. I sami naukowcy, tak w Polsce, jak i w Europie, są po części temu winni. Spadek prestiżu wiąże się z tym, że naukowcy nie byli takimi rygorystami, jak od nich oczekiwaliśmy. Sami wybuchamy śmiechem, gdy prasa nas informuje o czymś, opatrując to wzmianką "według amerykańskich naukowców". Nie wiadomo jakich: z amerykańskiej "pipidówki" czy Harvardu? Był czas, gdy ludzie wierzyli, że nauka ma na wszystko odpowiedź. Nauka cieszyła się wręcz kultem, wierzono w nią jak w religię. Mówiono: "to jest naukowo udowodnione". I dawało to poczucie, że rozum rozstrzygnie wszystkie problemy świata. Tymczasem wystarczy, że rozboli nas ząb lub dziewczyna się skrzywi, a już rozum jest bezsilny, pozostaje cierpienie.

Po śmierci Jana Pawła II

Nie ma sensu replikować tego zdarzenia. Przeżyliśmy je w realnej postaci. Co ten fakt nam uświadomił? Artystom - z pewnością ten wymiar egzystencji, o którym kultura dzisiejsza stara się nie mówić. Bo jest bezbronna, tchórzliwa wobec śmierci, a On tę śmierć przeżył publicznie. To nas wszystkich poruszyło. Przekonaliśmy się o tym, że nasze życie pełne jest rzeczy nieodwracalnych, choć ponoć żyjemy w czasach, gdy wszystko można "zresetować". Komputer kształtuje takie głupkowate myślenie. Papież postawił na nowo pytanie o to, czy coś jest potem? Bo gdyby chrześcijaństwo miało być tylko wołaniem o sprawiedliwość społeczną i pokój, to nie byłoby żadną religią, lecz jedynie piękną ideologią. To gubi się w tych wszystkich podsumowaniach, gdzie ludzie tylko oceniają, że papież nie dopuścił kobiet do kapłaństwa, może gdzieś nie odniósł sukcesu. Przecież Kościół nie odnosi mierzalnych sukcesów! To tylko na Sądzie Ostatecznym się przekonamy, ile za jego pontyfikatu ludzi uzyskało wiarę, a ilu ją straciło.

* * *

- Krzysztof Zanussi urodził się w 1939 r. Studiował fizykę na Uniwersytecie Warszawskim i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1967 roku ukończył Wydział Reżyserii PWSTiF w Łodzi. Jest wybitnym reżyserem, scenarzystą, producentem filmowym, profesorem - wykładowcą. Reżyseruje także w teatrach, m.in. w Mediolanie, Palermo, Bonn, Krakowie, Bremie, Bazylei. Do jego najbardziej znanych filmów należą: "Struktura kryształu", "Iluminacja", "Barwy ochronne", "Constans", "Z dalekiego kraju", "Rok spokojnego słońca", "Cwał", "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji