Artykuły

Warszawa. Z Pragą na lewy brzeg Wisły

W innych okolicznościach to mógłby być awans. Ale przenosiny sceny - w nazwie tak mocno skojarzonej z jedną dzielnicą - do Śródmieścia mogą budzić wątpliwości. Czy po takich zmianach teatr Praga będzie jeszcze praski?

Nie zależy mi na kreowaniu konfliktu - zapewnia Ireneusz Janiszewski, były szef teatru Praga. - Trudno się jednak pogodzić z likwidacją sceny, a do tego prowadzi połączenie z Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki.

- Powstanie nowa instytucja kultury, ale teatr nadal będzie w niej występował, pod obecnym szyldem. Zmienią się tylko kwestie techniczno-prawne - odpowiada obecna dyrektor Magdalena Targońska.

Autonomia sceny

30 czerwca kończy się dla teatru Praga umowa najmu z Fabryką Trzciny. Trwają rozmowy, by do czasu połączenia z MCKiS na dwa, trzy miesiące scena pozostała jeszcze przy ul. Otwockiej. Ale nie wpłynie to na decyzję sejmiku województwa mazowieckiego, któremu teatr podlega. Jako część nowej struktury trafi on na ul. Elektoralną. Obawia się tego Janiszewski.

- Centrum kultury i teatr to zupełnie inaczej działające instytucje. W wyniku połączenia scena straci autonomię, a co za tym idzie - tożsamość oraz artystyczną rangę - przekonuje.

Janiszewski podkreśla, że praski teatr wpisywał się w specyficzną przestrzeń prawobrzeżnej dzielnicy, odmienną w sensie społecznym, ekonomicznym i architektonicznym. Istniejąca tu scena miała do spełnienia także działania prospołeczne. - Żal, że taka dzielnica traci kolejny teatr - mówi.

Tymczasem sejmik mazowiecki w uchwale z 20 czerwca decyzję połączenia uzasadnia przede wszystkim "wysokimi kosztami wynajmu, sięgającymi 600 tys. zł w skali roku" oraz brakiem możliwości wynegocjowania lepszych warunków użytkowania lokalu.

"Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności, zachodzi konieczność połączenia (...). Rozwiązanie to nie pogorszy oferty kulturalnej dla prawobrzeżnej Warszawy" - czytamy.

Janiszewski ma wątpliwości. Reżyser i kulturoznawca działający wcześniej poza Warszawą

patrzy na nią z szerszej perspektywy.

Szefem prawobrzeżnej sceny został w listopadzie. Przez sześć miesięcy zyskał dobrą prasę. Doceniano jego bieżące działania - pomysły na dialog z widzem, wprowadzenie do repertuaru młodej dramaturgii i prezentację zespołów spoza stolicy. Nadzieję budziło uporządkowanie finansów i artystyczne plany A jednak zrezygnował ze stanowiska.

- O problemach z siedzibą dowiedziałem się zaraz po objęciu funkcji dyrektora - wspomina. - Zacząłem rozmowy z Urzędem Marszałkowskim. Znalazłem też inną lokalizację, kotłownię w dawnym szpitalu przy ul. Brzeskiej. Nie została zaakceptowana.

Znów do Fabryki?

Z uchwały sejmiku wynika, że rozważane były także obiekty przy pl. Hallera 5 oraz przy ul. Jagiellońskiej 56.

"Oba wymagają znaczących nakładów finansowych. Ograniczona jest również powierzchnia użytkowa" - czytamy w uzasadnieniu sejmiku.

- Wynajmowanie praskich przestrzeni na spektakle może okazać się równie kosztowne - uważa Janiszewski.

Targońska potwierdza: - Scena przy ul. Elektoralnej nie będzie jedyną, na której teatr Praga będzie wystawiał sztuki. Rozważane są także inne lokalizacje. Nie wyklucza się Fabryki Trzciny, innych stołecznych scen z naciskiem na miejsca, które są związane z prawobrzeżną Warszawą.

Na razie w teatrze Praga dla widzów trwa wakacyjna przerwa. We wrześniu i w październiku nie planuje się żadnej premiery. Jesienią w repertuarze mają się pojawić sztuki, które były grane przy Otwockiej.

- Nie sądzę, żeby połączenie wpłynęło na zmianę charakteru teatru - przekonuje Targońska. - Ale o tym, jaki będzie kształt sceny i jakie sztuki będą na niej wystawiane, zadecyduje dyrektor artystyczny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji