Trzy razy romantycznie (fragm.)
W bogatym repertuarze teatrów warszawskich nietrudno o asocjacje. Zdarza się często tak, że premiery układają się w swoiste cykle tematyczne czy stylistyczne. Nie sposób wszakże oprzeć się pokusie porównań. Oto trzy spektakle: Ernesta Brylla "Rzecz listopadowa", Juliusza Słowackiego "Mazepa" i Aleksandra Wampiłowa "Zeszłego lata w Czulimsku". Pierwszy, w reżyserii Erwina Axera, zaprezentowany na deskach Teatru Współczesnego, dwa pozostałe na Scenie Głównej i Kameralnej Teatru Polskiego w reżyserii Macieja Bordowicza ("Mazepa") i Anny Minkiewcz.
"Rzecz listopadowa" Brylla. Zaliczana do jego trylogii narodowej. Jeszcze niedawno przedmiot namiętnych sporów. I tym razem przyjęta z uznaniem, ale jakby już klasyką podszytym. Postacie wizyjne Powstańców Warszawskich, taniec chocholi a la Wyspiański, zaduszki narodowe w inscenizacji Axera utraciły romantyczny patos, zyskały kształt realistyczny. Romantyczny pogłos ostał się w strofach wiersza i przejmującej kreacji Antoniny Gordon-Góreckiej. I oczywiście w walce tego, co serio z tym, co buffo.