Artykuły

Gdyńska prapremiera "Aktora" Cypriana Kamila Norwida

Zdumiewanie publiczności coraz to nowym dziełem - Dostojewski: - "Zbrodnia i kara", Słowacki - "Kordian", Gazza - "Kapelusz pełen deszczu", Delaney - "Smak miodu", Rostworowski "Kaligula" - jest od kilku lat, a dokładnie od chwili objęcia kierownictwa artystycznego przez Zygmunta HUBNERA, teorią i praktyką Teatru "Wybrzeże". Miarą tych osiągnięć jest fakt, że głośno o nich na Wybrzeżu i że o naszym teatrze, jego pracy i metodzie, dorobku i planach - pisze dziś prasa kulturalna całego kraju.

Gotów jestem przysiąc, że Cyprian Kamil Norwid - ten "poeta myśli i rzeźbiarz słowa" - nie spodziewał się nigdy w swojej nędznej paryskiej samotni, aby wykute tam strofy recytować miano na polskim Wybrzeżu. A jednak stoimy wobec zdumiewającego faktu polskiej prapremiery sztuki Norwida "AKTOR", na gdyńskiej scenie Teatru "Wybrzeże".

Istnieje zapewne wiele różnych reżyserskich, aktorskich i scenograficznych wizji dramaturgii Norwida. Wizja gdyńska jest norwidowska. I należy zapisać to na dobro reżysera - Teresy ŻUKOWSKIEJ, która w tym wypadku mogła kierować się tylko i wyłącznie artystyczną intuicją. O stronie aktorskiej krótko: jest znakomita! Nienaganna dykcja - "Aktor" to przecież komediodrama poetycka - trafna interpretacja - zarówno partii komicznych jak i dramatycznych - jasny do granic możliwości przekład zawiłych, często i wieloznacznych, myśli poety, wreszcie tak wyrównany poziom gry, że aby nie skrzywdzić nikogo, musielibyśmy wymienić cały zespół. Ograniczymy się jednak tylko do Bogdana WRÓBLEWSKIEGO, któremu przypadła najtrudniejsza bodaj rola tytułowa - człowieka, który przegrywa w życiu znajduje życie w grze - i raz jeszcze pochwalimy reżysera za trafną obsadę wszystkich ról.

Scenografia Jana BANUCHA, urzekająca przede wszystkim barwami, dopełnia sukcesu inscenizacji Norwida.

Mamy jednak poważne "wątpliwości co do tego, czy decyzja wystawienia Norwida, poety bardzo trudnego i dotychczas niedostatecznie spopularyzowanego przez krytykę na scenie teatralnej młodego portowego miasta była słuszna. Czy sprzyjać będzie naczelnemu postulatowi teatru - upowszechnieniu kultury. Nie można przecież zapominać, że Gdynia posiada jedną tylko scenę, z której korzystać pragnie i powinno 150 tys. mieszkańców tego miasta.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji