Artykuły

"Po górach po chmurach" w Teatrze Współczesnym

Po znakomitym "Wielkim człowieku do małych intere­sów" Fredry, Teatr Współczes­ny występuje na scenie przy ul. Mokotowskiej z kolejną premiera. Będzie to sztuka Ernesta Brylla "Po górach, po chmurach". Teatr Współczesny zaprezentuje po raz pierwszy w Warszawie utwór sceniczny tego wybitnie uzdolnionego poety i prozaika, gdyż Jego "Rzecz listopadowa", grana przez wiele teatrów w kraju, do nas jeszcze nie dotarła.

Do dyr. Erwina Axera zwró­ciłam się z prośbą o informa­cję na temat przygotowywanej premiery i polskiej, współczes­nej dramaturgii pokazanej do­tychczas na scenie, którą kie­ruje.

- Zawsze trzymaliśmy się zasady - mówi dyr. Erwin Axer - że utwór autora pol­skiego reprezentujący walory literackie i teatralne, korzysta z prawa pierwszeństwa na na­szej scenie. Dowodem tego li­czne premiery sztuk współ­czesnych polskich autorów, któ­re ujrzały światło reflektorów na naszej scenie w ciągu 25 lat jej istnienia. Tym razem pokazujemy widowisko lirycz­ne Ernesta Brylla. Wkrótce będziemy również grali "Zega­ry" Tomasza Łubieńskiego, pierwszy utwór młodego pisa­rza.

- A więc, jeżeli Teatr Współczesny wystawia wido­wisko Brylla, należy rozu­mieć, że "Po górach, po chmu­rach" posiada te walory, o których Pan mówi. W czyjej realizacji zobaczymy ten spek­takl?

- Utwór Brylla osnuty na motywach pastorałkowych, przetkany kolędami i piosen­kami, ma motywy obyczajowe, sakralne, ludowe, satyryczne. To worek, do którego poeta powrzucał różności, Turski na­pisał do tego muzykę, Gruca skomponował taniec, Staro­wieyska kostiumy i dekoracje, a zespół nasz, którego dla mnogości nazwisk nie wyliczę, wykona to wszystko.

- A Pan sztukę wyreżysero­wał

- Z obowiązku i dla przy­jemności.

- Kiedy premiera?

- Premiera miała się odbyć w karnawale, ale wszech­władna grypa nie pozwoliła. Wychodzimy z przedstawie­niem już wkrótce.

- Czy z kolei teatr zapre­zentuje współczesna dramatur­gię? I jaką - polską?

- Jesteśmy sceną przede wszystkim repertuaru współ­czesnego polskiego i świato­wego. Uważamy kultywowanie repertuaru światowego za nie­zbędne. Nie może być teatru narodowego wysokiej klasy bez stałego kontaktu z teatrem innych narodów. Bez tego kontaktu scena nasza stałaby się zaściankowa.

- Założenia te, sądzę, nie wykluczają klasyki.

- Naturalnie. Uprawiamy również, jak wiadomo, reper­tuar klasyczny. Być może ostatnio nawet w nadmiarze. Szukamy w nim tego, co żywe, współczesne.

- Czy może Pan podać ty­tuły sztuk, które wejdą w próby?

- Następne premiery to wymienione już "Zegary" Łu­bieńskiego i "Maria Stuart" Schillera. Na "małej", a ra­czej "jeszcze mniejszej" scenie przy ul. Czackiego "Amery­kański ideał" Albee'go.

- Wspomniał Pan, że w tym roku Teatr Współczesny kończy pierwsze ćwierćwiecze swego istnienia...

- Tak. W tym roku mija 25 lat od chwili założenia na­szego teatru przez Michała Melinę. A zarazem 20 lat od przyjazdu do Warszawy i osiedlenia się w gmachu przy ulicy Mokotowskiej. Są wśród nas aktorzy, pracownicy tech­niczni, administracyjni, mam nadzieje, że również widzowie, związani z tą sceną od pierw­szych dni jej istnienia.

- Ponieważ ja właśnie do nich należę, pozwalam sobie złożyć Zespołowi Teatru Współczesnego najlepsze ży­czenia dalszej, równie ambit­nej pracy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji