Artykuły

Świat postawiony na głowie

IONESCO jest jednym z przedstawi­cieli sztuki dramatycznej, którą objęto nazwą "teatru absurdu", ale teatru jego nie cechuje całkowite oderwanie się od rzeczywistości. We wszystkich jego sztukach mamy dwie różne warstwy: drobiazgową ob­serwację realiów obyczajowych i ich satyrę jako protest przeciwko konformistycznej sztampie oraz chęć oderwa­nia się od tego - ucieczka w fantazje. Sam Ionesco wyznał w swych publiko­wanych "Notatkach": "wszystko co jest fantastyczne, jest prawdziwe nie ma nic prawdziwego bez fantazji". Zgodnie z tą tezą fantazja dominuje w jego utworach. "Pieszo w powietrzu" - sztuka wystawiona po raz pierwszy w Paryżu przez Jean Louis Barrault w roku 1963, ukazuje w osobie bohatera pana Beranger (Francuza przebywające­go w Anglii) jak gdyby samego autora. Beranger jest bowiem pisarzem, który przechodzi kryzys swego talentu, a siłę twórczą może mu przywrócić jedynie oderwanie się od ziemi i uniesienie w świat fantazji. To oderwanie się ukaza­ne jest dosłownie: Beranger unosi się w powietrze ku rozpaczy żony, podzi­wowi córeczki i w atmosferze kpin przyziemnej publiczności - trzeźwych

Anglików. Postacie Anglików są tu przedstawicielami owego niezbędnego u Ionesco nurtu realistyczno-satyrycznego, w którym tak celuje.

LOT Berangera w powietrze nie jest jednak bynajmniej mickiewiczow­ską romantyczną podróżą ,,w rajską krainę ułudy". Przeciwnie, z wyżyn obłoków widzi rzeczy straszne, ukryte dla oczu zwykłych śmiertelników. W jednym z wywiadów swych dla paryskiego "Monde" w roku 1963 wyznał Ionesco, mówiąc o podróży pana Beranger, iż "widzi on rodzaj nowoczesnego piekła: lęk przed wojną atomową, okrucieństwem i prześlado­waniami".

"Pieszo w powietrzu" to sztuka, w której mimo ładunku fantazji, najmoc­niej przemawia do widza groteska ży­cia codziennego (niezrównane sceny spacerów Anglików, jednakowo reagu­jących na wypadki, określających je identycznymi wyrazami) a wybujała fantazja sprawia, że widz jest nią chwilami przesycony i znużony. Dlate­go początek spektaklu wciąga widza, gdy dalszy ciąg go niecierpliwi. Przydałyby się pewne skróty w świetnej zresztą reżyserii tej tak piekielnie trudnej do ustawienia sztuki.

Sztuka, ukazująca świat jak gdyby postawiony na głowie jest również piekielnie trudna dla aktorów. Zwłasz­cza rola unoszącego się w powietrze pana Beranger wymaga olbrzymich ta­lentów z różnych dziedzin sztuki: od aktorskiej do... cyrkowej. Znakomicie wprost wywiązał się z tych trudności Bronisław Pawlik, który zarówno gdy dotykał nogami ziemi, jak wówczas gdy bujał w powietrzu, nie tracił nic ze swej siły komicznej. Renata Kossobudzka z realizmem oddawała zdumienie i roz­pacz żony, której mąż nagle ucieka pod chmury, a Irena Szczurowska była peł­ną naiwnego podziwu dla ojca i wdzięku, uroczą "nastolatką"

Z BOGATEGO orszaku przeciętnych Anglików na plan pierwszy wysu­nęły się dwie stare Angielki w in­terpretacji .Aleksandry Leszczyńskiej i Zofii Barwińskiej, przerażający Janusz Bylczyński jako John Bull, groteskowy Wujcio-doktór (Tadeusz Kondrat), makabryczny przedsiębiorca pogrzebowy (Leon Pietraszkiewicz). Dwie pary An­glików grali bez przesady, a bardzo zabawnie: Stanisław Jaśkiewicz i Eu­genia Herman oraz Piotr Pawłowski i Aniela Świderska. Bezimienne dzieci świetnie wywiązały się ze swych za­dań. Pyszną rolę Dziennikarza grał Krzysztof Kumor.

Dużą zasługą dla spektaklu są śliczne, skomponowane w stylu zabawek dzie­cięcych dekoracje Ewy Starowieyskiej, roją się aż od wspaniałych pomysłów. Zarówno reżysera Erwina Axera, jak autorkę scenografii należy też podzi­wiać za wspaniałe wybrniecie z "tric­ków", w jakie obfituje akcja sztuki (drzewa same wyskakują spod ziemi, wieże wyrastają w oczach widza i zni­kają na nowo, tajemniczy przechodzień rozpływa się w powietrzu itp.).

Przekład Jana Kotta świetnie oddaje wszystkie subtelności dialogu.

Po spektaklu odbyła się na scenie wzruszająca uroczystość jubileuszowa Karola Borowskiego długoletniego re­żysera polskiego teatru. Zabłysnął swym znakomicie dowcipnym przemó­wieniem Kazimierz Rudzki a przez sce­nę przedefilowali liczni zasłużeni przed­stawiciele starego teatru warszawskiego i uczniów jubilata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji