Artykuły

"Żaby" Arystofanes

Tytuł niezbyt dokładny. Bo Teatr Rozmaitości gra nie "Żaby" Arystofanesa, tylko jego "Żaby" w "opracowaniu" Andrzeja Jareckiego. Jarecki już kiedyś sięgnął po jego "Ptaki", które były i zabawniejsze w tej jego adaptacji i ostrzejsze i bardziej "nośne". Co prawda miał bardziej sprzyjający "kontekst". Komedie Arystofanesa stanowią zawsze pokusę aktualizacji, jeśli nie dostrzega się w nich treści niekiedy zaskakująco aktualnych. Myślę, że można grać dziś "Żaby", niczego nie zmieniając w tekście, a konkretnej w przekładzie Artura Sandauera, opublikowanym przed 17 laty, bo dostatecznie uwspółcześnia on komedię.

Tekst, który prezentuje na kierowanej przez siebie scenie Jarecki, wygląda na kompilację przekładów dokonanych, w każdym razie nie podaje się autora przekładu lecz jedynie autora "opracowania".

Jak wiadomo, "Żaby", to przede wszystkim wielka polemika o ideowym i artystycznym kształcie teatru starogreckiego, prowadzona w Hadesie między Ajschylosem i Eurypidesem. Część pierwsza komedii - podróż Dionizosa i jego sługi Ksantiasza (który w omawianym spektaklu występuje jako Rudzielec - bardzo zabawna kreacja Jerzego Januszkiewicza) - jest tylko doprowadzeniem do tej właśnie generalnej rozprawy. Otóż wydaje się, że Jarecki odwrócił proporcję: rozbudował część pierwszą, płaską i niewybredną w sytuacjach i wulgarną w dowcipach, "wzbogacając" je o własne jeszcze dodatki z zakresu czynności fizjologicznych i ich efektów (tak np. "noga z najczystszego błota" zmieniła się w nogę z materiału o wiele bardziej cuchnącego), natomiast skrócił bardzo sam pojedynek między dwoma wielkimi tragikami. Adaptator tekstu rozumiał zresztą, że jest dziś rzeczą bardzo kłopotliwą pójść całkiem za Arystofanesem, który ze względu na swe konserwatywne "sympatie polityczne" (jakbyśmy dziś powiedzieli) każe Dionizosowi przyznać ostatecznie rację Ajschylosowi i jego zabierze z Hadesu na ziemię, mimo iż wybrał się po Eurypidesa; no więc Jarecki prowadzi rzecz tak, że sympatie Dionizosa są na scenie po stronie Eurypidesa, po czym - jak w kiepskiej "Kobrze" - następuje niezrozumiałe zaskoczenie: Dionizos wybiera Ajschylosa.

Widownia reaguje przede wszystkim na aktualne partie tekstu, zarówno pochodzące od Arystofanesa jak i tego opracowanego. Ale łechotliwe aluzje nie mogły zastąpić nie głupiej przecież i ciągle aktualnej Arystofanesowskiej rozprawy o zasadniczy kształt teatru.

Niedostatki adaptacji (chyba nie wykorzystana szansa) rekompensuje dobra robota teatralna. Giovanni Pampiglione zrobił spektakl znacznie powyżej tekstu. Ale miał świetnych partnerów w tej robocie: Jana Matyjaszkiewicza jako Eurypidesa (też: Nieboszczyk i Ajakos) wspomnianego już Jerzego Januszkiewicza w podwójnej roli służącego Rudzielca oraz patetycznego Ajschylosa (cóż za rozpiętość!), Andrzeja Fedorowicza (Dionizos), Krzysztofa Kowalewskiego (Herakles, Charon, Pluton) oraz Andrzeja Żarneckiego (Koryfeusz).

Kazimierz Dejmek chciał kiedyś sprawdzić Arystofanesa, wystawiając w jednym przedstawieniu Ajschylosa i Eurypidesa, a na końcu - właśnie "Żaby". Eksperyment był raczej nieudany. Jarecki też nie zawierzył Arystofanesowi, skoro go "opracował". Tyle że wykazał znacznie mniej skromności niż Dejmek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji