Artykuły

Erwin Axer o "Pieszym w powietrzu"

Teatr Polski występuje w poło­wie marca br. z polską prapremie­rą sztuki Eugene Ionesco - "Pie­szy w powietrzu" (Le pieton de l'air).

Prapremiera sztuki "Pieszy w powietrzu" (Le pieton de l'air) odbyła się w Dusseldorfie przy końcu 1962 roku, zaś premiera paryska w roku 1963 w reżyserii Jean-Louis Barrault, który grał je­dnocześnie rolę Berengera.

Bohater sztuki, pan Berenger, jest w dramaturgii Ionesco postacią cykliczną. Występuje w "Mor­dercy bez poborów", w "Nosoroż­cu", w "Król umiera, czyli cere­monie" oraz w "Pieszym w powietrzu". W każdej z tych sztuk Be­renger jest kimś innym, a więc w kolejności - samotnym humani­stą, poszukującym mordercy, ale który traci w końcu orientację między złem a dobrem; inteligen­tem, ostatnim człowiekiem, nie poddającym się nadciągającej groźbie faszyzmu, nie umiejącym jednak przeciwstawić się jej; czło­wiekiem umierającym, dla którego wszystko umiera wraz z jego śmiercią, wreszcie - francuskim pisarzem, Herbertem Berenger, postacią autobiograficzną.

W Teatrze Polskim "Pieszego w powietrzu", w przekładzie Jana Kotta, reżyseruje Erwin Axer. Scenografię projektowała Ewa Staro­wieyska. W roli Berengera wystąpi Bronisław Pawlik.

- ,.Pieszy w powietrzu" - mówi reż. Axer - to sztuka romantyczna; dzieło autora niepogodzonego ze światem. Je­go treść stanowią właściwie kłopoty ar­tysty. Kłopoty z rodziną, otoczeniem, światem, życiem, śmiercią i przede wszystkim z własną twórczością.

- Kłopoty pana Berenger?

- Pana Berenger. Tym razem w prze­ciwieństwie do ,,Mordercy bez poborów" i ,,Nosorożca" pan Berenger to nie przeciętny człowiek. To człowiek nie­przeciętny. Sam pan Ionesco chyba.

- A więc jest tam i jego ro­dzina?

- Tak. Również bliżsi i dalsi znajomi. Pod względem teatralnym sztuka stanowi połączenie komedii, farsy i feerii. Uka­zują się w niej zjawy z tego i tamtego świata, a pan Berenger unosi się wy­soko i potem nisko...

- Spada?

- Nie spada, tylko opada. Pan Be­renger będzie latał nie w przenośni ale dosłownie. To on właśnie jest "pie­szym w powietrzu".

- Pozwoli pan, że zadam mu pytanie na czasie. Czy sztuka jest czarna, czy też...

- Jest błękitna. Albo różowa. Zale­żeć to będzie od koloru nieba. Sztuka o człowieku, który uniósł się pod nie­biosa, nie może być czarna. Zresztą nie ma sztuk czarnych. Są tylko dobre i złe. Być może, że te ostatnie właśnie należy nazywać czarnymi w przeciwnym razie bowiem ten termin straciłby sens lub nabrał wymowy świętokradczej. Mianem czarnych trzeba by ochrzcić "Medeę", ,,Edypa", "Antygonę", "Króla Leara", "Mizantropa" - największe dzieła ge­niuszów przeszłości; należałoby tym sa­mym mianem określać dzieła najwybitniejszych współczesnych poetów.

- Mówił pan o treści "Piesze­go w powietrzu" i o jego for­mie. Jaki jest morał płynący ze sztuki lub przedstawienia, które przygotowuje zespół Teatru Pol­skiego?

- Pan Berenger, mimo wątpliwości, które go trapią, jest wysokiego mnie­mania o sobie i swoim powołaniu ar­tysty. Żąda od nas, byśmy wierzyli jego intuicji, uwierzyli temu, co zobaczył na podniebnych wysokościach. Ostrzega nas przed katastrofą w wymiarach kosmicznych.

- Ostrzega, zatem...

- Widzi możliwość ratunku.

- Sztuka jest więc...

- Optymistyczna.

- Zakończenie?

- Rozpoczęto je ogłaszać na pierw­szych stronicach gazet. Wychodzi co dzień w odcinkach. Drukiem czarnym. Różowego się nie używa. Jeżeli będzie happy-end, dowiemy się o tym. Jeśli nie...

- Możemy się nawet nie do­wiedzieć?

- I to byłoby może jeszcze nie najgor­sze z możliwych zakończeń. Co prawda, znam także lepsze.

- Chyba takie, jak wszyscy ludzie, którzy są optymistami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji