Artykuły

Czarne perfumy, czarny głos

"Morfina" w reż. Waldemara Raźniaka w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Przekroju.

Anna Czartoryska gra w "Morfinie" Jelenę Bułhakowa i... Małgorzatę z Bułhakowa - stopień trudności: kolosalny. Młoda aktorka z bardzo niewielkim dorobkiem decyduje się na monodram. Maleńka scena, raptem kilka rekwizytów, znikąd pomocy, żadnych podpórek. Temat też nie najłatwiejszy. Historia Jeleny Bułhakowej, wielkiej miłości Michaiła, na tle Rosji czasów stalinowskiego terroru. A jednak Anna Czartoryska lawiruje zręcznie, z wdziękiem omija rafy. Dlatego, że jest piękna i z przyjemnością się na nią patrzy? To też, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejszy jest głos aktorki. Jest w nim czerń absolutna.

"Morfina" na małej scenie warszawskiego Teatru Roma złożona jest z fragmentów dzienników Jeleny Bułhakowej oraz z wymienianych z mężem listów. Tworzy się z nich opowieść o miłości pięknej i trudnej, czasami wręcz desperackiej - o pisarzu i jego muzie gotowej iść z nim do samego piekła. Małgorzata z wielkiej powieści Bułhakowa wiele zawdzięczała Jelenie. Wie o tym Czartoryska i dlatego na maleńkiej scenie Romy gra także Małgorzatę, dając nadzieję na przyszłość. Chętnie zobaczyłbym ją kiedyś w tej roli.

Miejsce dla przedstawienia Waldemara Raźniaka wybrano nieprzypadkowo. Anna Czartoryska dała się zapamiętać z dwóch muzycznych spektakli Teatru Współczesnego - "To idzie młodość" i "Moulin Noir". Śpiewa wspaniale. Piosenki Osieckiej, a także Kofty i jeden utwór Grechuty stają się pełnoprawnym bohaterem widowiska. Bywa, że Czartoryska nadaje im nieoczekiwaną barwę, jak w moich ulubionych "Czarnych perfumach", kiedy bezczelnie prowokuje do pojedynku samego diabła.

W takich drapieżnych fragmentach jest najlepsza. Jej głos, zdecydowany i mocny, wypełnia całą przestrzeń. Wtedy nie boi się krzyku, bywa wyzywająca. W tym siła Czartoryskiej, to powinien być jej kierunek. W "Morfinie" bywa bowiem jeszcze zbyt gładka, chwilami brakuje jej swobody i pewności siebie. Nic w tym dziwnego, w końcu jest ciągle prawie debiutantką. Tak czy inaczej, "Morfiny" może jej pozazdrościć wiele bardziej utytułowanych koleżanek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji