Artykuły

Królestwo ptaków i ...ludzi

Kiedy Arystofanes wystawiał w 414 roku p.n.e., swój nowy utwór komediowy - "Ptaki" - sytuacja Aten w wyniku długotrwałej wojny peloponeskiej była katastrofalna. Nastąpił zanik cech demokratycznych państwa, w ślad za rozprężeniem politycznym następowała demoralizacja społeczeństwa, a wojna spowodowała w konsekwencji upadek starożytnych Aten.

Nową wersję "Ptaków" Arystofanesa w przekładzie Artura Sandauera, reżyserii Ryszarda Majora, ze scenografią Jana Banucha, muzyką Krzysztofa Szwajgera i przygotowaniem wokalnym Ireny Kluk i Wojciecha Borkowskiego przygotował i wystawił ostatnio Teatr Powszechny. Po "Sprawie Dantona" Przybyszewskiej jest to druga, świetnie wystawiona sztuka w Teatrze Powszechnym, który po odbudowaniu zaczyna zdumiewać teatromanów wysokim kunsztem artystycznym swych spektakli.

"Ptaki" w reżyserii Ryszarda Majera - to przedstawienie oryginalne, zabawne, doskonale wyreżyserowane, jasne w koncepcji, dobrze poprowadzone, nowoczesne. Znakomita muzyka Krzysztofa Banucha dodaje nadzwyczajnych walorów spektaklowi, przekształca przedstawienie w komedię muzyczną, a młody zespół artystyczny zagwarantował spektaklowi dobre tempo i rozmach.

Wszyscy tu grają znakomicie, każda, nawet najmniejsza rólka ma swoje znaczenie i stanowi maleńkie arcydzieło kunsztu aktorskiego. Nic dziwnego, że "Ptaki" w Teatrze Powszechnym można śmiało zaliczyć do najprzedniejszej komedii sezonu. Duży sukces odnosi w przedstawieniu Franciszek Pieczka w roli Pistetajorosa, który kapitalnie rozgrywa trudne partie sceniczne zwłaszcza jako przywódca nowego państwa. W sukurs Franciszkowi Pieczce idą tacy wyśmienici aktorzy jak Bronisław Pawlik, Gustaw Lutkiewicz, Kazimierz Kaczor (w zabawnej roli Euelpidesa) czy Władysław Kowalski. Świetne, niezapomniane przedstawienie, które odkrywa po dwóch z górą tysiącach lat innego, jakże ciągle mądrego, wspaniałego Arystofanesa.

W TZM odbyła się natomiast premiera rzadko u nas grywanego dramatu Alojzego Felińskiego "Barbara Radziwiłłówna" w reżyserii Marii Kaniewskiej, ze scenografią Stanisława Bąkowskiego. Głośne było ongiś przedstawienie "Barbary Radziwiłłówny" w Teatrze Nowym w Łodzi u Kazimierza Dejmka.

Miłość ostatniego z Jagiellonów, Zygmunta Augusta do Barbary Radziwiłłówny obrosła w legendy, historycy różnych pokoleń różnie ustosunkowywali się do królewskiej namiętności: jedni ją piętnowali, inni chwalili, jedno jest pewne: miłość do Barbary wywarła piętno na całym życiu króla, który zmarł bezpotomnie, a konsekwencje bezpotomnej śmierci ostatniego Jagiellona były dla Polski tragiczne w skutkach w następnych stuleciach.

Akcja sztuki Felińskiego dzieje się więc na dworze królewskim w Krakowie tuż po śmierci Zygmunta Starego, a już po potajemnym ślubie Augusta z Barbarą. Intrygi Bony i części dworu królewskiego toczą się wokół sprawy natychmiastowego rozwodu młodego króla z Barbarą. Chodzi bowiem przede wszystkim o wzmocnienie królestwa małżeństwem z córką cesarstwa rzymsko-niemieckiego.

W przedstawieniu Teatru Ziemi Mazowieckiej wysuwa się na pierwszy plan królowa Bona zagrana przez wytrawną aktorkę Stefanię Iwińską. Interesujące kreacje stworzyli wielmoże: Jacek Brick jako Jan Tarnowski i Krzysztof Kumor w roli Piotra Kmity. Jarema Drwęski jako Zygmunt August był pełen ekspresji, zbyt może impulsywny w przedstawianiu racji królewskich... Pełną wdzięku Barbarą była Barbara Lanton. "Mocną" stroną spektaklu stała się ciekawa, choć skromna scenografia, zwłaszcza piękne stroje. W pozostałych rolach wystąpili: Zofia Perczyńska, Anna Baranowska, Wacław Szklarski (na zmianę z Tadeuszem Wieczorkiem), Bronisław Surmiak, Zdzisław Ożarowski, Fabian Kiebicz, Jerzy Popielarczyk, Andrzej Prus, Zdzisław Winiarczyk i Jan Tatarski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji