Artykuły

"Odarchiwizowany" Arystofanes

Starogrecka dramaturgia rzadko gości na scenie naszego teatru. W ciągu ostatnich lat zrealizowano bodajże jedną, a w najlepszym przypadku dwie takie pozycje. Stąd z dużym zadowoleniem przyjęła olsztyńska publiczność gościnne występy warszawskiego Teatru Powszechnego, który przywiózł na Warmię i Mazury Arystofanesa "Ptaki". Wprawdzie od premiery (przedstawienia odbyły się w lipcu br.) minęło już sporo czasu, ale do spektaklu z pewnością warto powrócić i to nie tylko ze względu na jego wyśmienitą obsadę.

Arystofanes jest najwybitniejszym przedstawicielem starej komedii greckiej. W swoich utworach występował przeciwko zubożającym naród wojnom, a także przeciwko wszelkim wprowadzanym ówcześnie nowościom. Arystofanes zwalczał m. innymi sofistów i był żarliwym przeciwnikiem Sokratesa. Żył w latach 445-385 p.n.e., pozostawiając po sobie czterdzieści cztery utwory dramatyczne, z których do czasów dzisiejszych zachowało się zaledwie jedenaście ("Acharenejczycy", "Rycerze", "Pokój", "Lizystrata", "Sejm niewieści", "Chmury", "Osy", "Ptaki", "Tesmoforie", "Żaby" i "Plutos"). Był komediopisarzem. Bezlitośnie wykpiwał panujące w Atenach stosunki społeczne, sławną ateńską demokrację, bolał nad upadkiem swojego kraju. Utwory Arystofanesa długo nie mogły doczekać się polskiego przekładu. Pierwsze próby pochodzą z połowy XIX wieku. Współcześnie dzieła Arystofanesa tłumaczyli Stefan Srebrny i Artur Sandauer (w przekładzie tego ostatniego "Ptaki" wystawił Teatr Powszechny).

W świecie kreowanym przez Arystofanesa współcześni nam dopatrują się utopii, a w szczególności dopatruje się początków utopii właśnie w "Ptakach" Małgorzata Szpakowska. W przeprowadzonym misternie wywodzie (vide program teatralny) odwołuje się do założeń sformułowanych przez Moore'a i Kukułczny widzi jako utopijne państwo-miasto, wyposażone na domiar wszystkiego w ważny takiego miasta atrybut, to jest okalający je mur. W ten sposób wyobraźnia Arystofanesa została wzmocniona jeszcze bez wątpienia równie doskonałą wyobraźnią współczesnego krytyka. Dalej wywód skupia się na wskazaniu paraleli filozofii Arystofanesa do filozofii utopijnej i jest to kolejne nieporozumienie. Krajobraz "Ptaków" jest najzwyklejszą alegorią i trudno doszukać się tu jakichkolwiek podtekstów. Posługując się metodą Małgorzaty Szpakowskiej można byłoby, na dobrą sprawę, wykazać takie same związki "Ptaków" (jak z poglądami utopistów) z kantyzmem czy z egzystencjalizmem. Manowce myśli ludzkiej są wszak nieskończone.

W "Ptakach" dwóch zbiegów Euelpides (kreacja Kazimierza Kaczora) i Pistetajros (najlepsza w przedstawieniu rola w interpretacji Franciszka Pieczki) opuszcza nieprzychylną im społeczność ateńską i wędruje w poszukiwaniu lepszego miejsca na ziemi. Jest to wędrówka niczym nie ograniczona. Zarówno czas, jak i przestrzeń są błahymi wartościami. Stąd wędrowcy mogą osiedlić się w krainie ptaków i przełamując ich nieufność, do czego walnie przyczynił się Teresus Dudek (świetna rola Gustawa Lutkiewicza), zabrać się do wprowadzania ziemskich porządków. Oto Pistetajros, który bierze na siebie ciężar królewskiej niemal władzy, kieruje pracami przy budowie Kukułczyna Chmurnego. Oto Euelpides z partnera staje się poddanym i tak jak posłuszne ptaki wznosi wraz z nim mur - granicę ptasiego terytorium. W ten sposób zostaje przerwana bezpośrednia dotąd komunikacja pomiędzy ludźmi na ziemi a bóstwami na niebie. Ptasie państwo leży pośrodku. Jego mieszkańcy wiedzą dobrze, że bóstwa nie mogą egzystować bez poddanych im ludzi, ludzie natomiast cierpią z powodu zatrzymania bezustannie dotąd płynącej łaski i opieki. Dochodzi do zażartych targów. Ani ludzie, ani bogowie nie godzą się na ptasie panowanie. Zarówno jedni jak i drudzy pragną z nowej sytuacji skorzystać. Poeta liryczny (Olgierd Łukaszewicz), Wróżbita (Edmund Karwański), Meton Geometra (Maciej Góraj), Dyplomata (Janusz Buowski), Radca prawny (Piotr Cieślak) i inni jeszcze starają się bezskutecznie skorzystać w ptasim państwie z ziemskich praw i obyczajów. Podobnie zachowują się bogowie. Prometeusz (popis gry aktorskiej Bronisława Pawlika), Posejdon (Władysław Kowalski) czy Herakles (Maciej Rayzacher) są nawet postaciami bardziej komicznymi od ludzi. Podobnie inni bohaterowie (role Jana Jeruzala, Grażyny Marzec, Elżbiety Kępińskiej, Rafała Mickiewicza, Andrzeja Piszczatowskiego, Mariusza Benoit, Ewy Dałkowskiej). Trwa zabawa na całego. Jej finałem są zaślubiny Władzy (Joanny Żółkowskiej) z Pistetajrosem. Komedia jednak tak łatwo się nie kończy. Znika ptasie państwo. Wędrowcy siedzą na scenie sami i zabierają się do śniadania.

Reżyser "Ptaków" Ryszard Major, idąc zapewne za wskazówkami Artura Sandauera, starał się sztukę uwspółcześnić. W rezultacie niektóre aluzje miały odnosić się do czasów dzisiejszych, ba, nawet niektóre sytuacje. Zabieg ten nie posłużył przedstawieniu. Wprawdzie było ono w miarę czytelne, ale zawdzięczamy to jedynie kunsztowi zespołu aktorskiego (tylu świetnych aktorów w jednym przedstawieniu nie występowało w Olsztynie nigdy). Aktorzy, aczkolwiek z wielkim trudem, obronili się przed pseudonowatorstwem realizatorów i uratowali z przedstawienia wszystko to, co dało się uratować. Nie wyobrażam sobie, by ciężar tak pomyślnego spektaklu mógł udźwignąć zespół któregokolwiek terenowego teatru.

Artur Sandauer wyznaje, że poprzedni (przecież znakomity) przekład Stefana Srebrnego razi go archaizmami, i że nie byłby zrozumiany przez współczesnego widza. Płonne to obawy. Pomimo dobrego zapewne zamysłu i szczerych intencji, przekład unowocześniony czy uwspółcześniony, a wreszcie ukomunikatywniony, będzie zawsze mocno odbiegał od oryginału. Czy zatem będzie przekładem, czy raczej napisaną przez tłumacza zupełnie nową sztuką, której zaledwie motywy pochodzą od autora oryginalnego tekstu.

Nie wiem skąd biorą się obawy, że archaiczne czy archaizowane teksty, nie będą przez współczesnych zrozumiane. Zastrzeżenia te oznaczają brak zaufania do współobywateli, którzy wbrew gołosłownym sądom są na tyle inteligentni, by strawić tak archaiczny tekst jak jego uwspółcześniony tzw. przekład. Bardzo być może, iż praktyka dowolnych przekładów służy tłumaczom do zupełnie innych celów. O ileż to łatwiej próbować pióra pod znanym i o wiele bardziej cenionym niż własne nazwiskiem. W procederze tym wyspecjalizowali się znakomicie adaptatorzy i nikt ich nie ściga, chociaż z dobrego dzieła oryginalnego potrafią uczynić dziwoląg.

Scenografia Jana Banuchy nawiązywała do przyjętej przez reżysera koncepcji. Ptasi gród był nowoczesny (scenę pokrywały wypełnione powietrzem poduszki, a raczej jedna wielka poducha). Podobnie kostiumy, poza wszystkim ciekawe kolorystycznie.

Autorem trafnej muzyki był Krzysztof Szwajgier.

Widownia olsztyńska była Teatrowi Powszechnemu wdzięczna za wizytę (kierownikiem artystycznym teatru jest Zygmunt Hubner, zaś kierownikiem literackim Roman Bratny), czemu dała wyraz nagradzając występ długimi oklaskami. Szkoda tylko, że tak mało zorganizowanych przedstawień.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji