Artykuły

Antygona

W większości oficjalnych wypowiedzi na temat Teatru Telewizji, jego zadań, stylu i repertuaru, nazwisko Sofoklesa pojawia się jako dolna granica rozpiętości zainteresowań telewizyjnych twórców. Jaki powinien być repertuar? Wszechstronny: powinien zaczynać się na Sofoklesie, a kończyć na Mrożku. Co powinien wystawiać Teatr Telewizji? Wszystkie najwartościowsze pozycje literatury światowej od Sofoklesa do Mrożka.

I oto właśnie w reprezentacyjnym Teatrze Telewizji - "Antygona". Rzadka okazja obejrzenia dramatu klasycznego w ogóle, jeszcze rzadsza możliwość przekonania się, w jaki sposób zaadaptuje się stara, słynna, wielka tragedia grecka w ramach najnowocześniejszego ze środków przekazu. Czy Sofokles, traktowany dotąd jak transparent lub hasło na transparencie zainteresuje widzów, czy "Antygona" stanie się autonomicznym widowiskiem telewizyjnym?

"Antygona", ostatni akt słynnej legendy tebańskiej (opisywanej również przez Ajschylosa), zwykła uchodzić za najcelniejszy utwór Sofoklesa, a ponadto - za ideał tragedii starożytnej, łączącej) nadzwyczaj harmonijnie siłę wyrazu z ładem dramaturgicznej budowy. Istnieją tragedie antyczne bardziej pomysłowe, wznioślejsze, bardziej poetyczne lub po prostu atrakcyjniejsze z punktu widzenia odbiorcy czy inscenizatora; całości tak jednolitej, harmonijnej, a przy tym urozmaiconej jak "Antygona" - nie ma. Uchodzi ona przy wszystkich swych nadzwyczajnych zaletach treści i formy, za tragedię ze wszech miar typową, jeśli za typowość uznamy walkę w takich warunkach, w których zwycięstwo moralne musi zostać okupione śmiercią zwycięzcy. To właśnie Antygona, młoda dziewczyna, prawie jeszcze dziecko, zostaje postawiona przed koniecznością dokonania wyboru: sprawić pogrzeb zmarłemu bratu, uznawanemu za zdrajcę, narażając się na najwyższą karę, czy też podporządkować się prawu ziemskiemu, prawu króla Teb? Antygona dokonuje wyboru i tym samym wydaje na siebie wyrok, zaś jej ostatni, przedśmiertny tren, jak również końcowy, pełen bólu i rozpaczy monolog Kreona, pozwalają ocenić zarówno rozmiar tragicznych powikłań, jak i siłę szlachetnego patosu, do jakiej zdolny jest Sofokles.

Wydaje się że nie bez powodu cytuje się nazwisko wielkiego Greka jako przykład tego, co może i powinno wzbogacać repertuar Teatru Telewizji. Sofokles w drżeniu do osiągnięcia doskonałości żądał od swoich tragedii, by miały intrygę, akcję oraz charaktery; charaktery skończone, pełne a przy tym mniej wzniosłe i mniej podobne boskim niż to bywa u innych tragików, za to silniej zindywidualizowane. Taką postacią jest Antygona, taki jest Kreon. Czyż to nie dostateczne powody, dla których "Antygona" zdoła nie tylko zainteresować, lecz również poruszyć, a często i zachwycić współczesnego widza?

Reżyser i realizator telewizyjnego przedstawienia, Olga Lipińska, zdecydowała się maksymalnie uprościć i skrócić spektakl, pozbawić go cienia jakichkolwiek koturnów i w rezultacie, jak sądzę, uczynić łatwym i w miarę atrakcyjnym w odbiorze. Tak chyba należy odczytać zamysł inscenizacyjny - postawienie przede wszystkim na akcję, na "dzianie się", uwypuklenie intrygi z jednoczesnym stonowaniem wszystkiego, co dotyczy słynnych antycznych kolizji moralnych, tutaj - Antygony i Kreona. I właśnie w sensie akcji spektakl nie zawiódł, przynajmniej tych odbiorców, dla których interesująca była jedynie akcja. Tylko że tego rodzaju "Antygona" przypominała raczej przysłowiowy bryk z Sofoklesa niż najsłynniejszą antyczną tragedię, z którą jednak przywykliśmy wiązać pewien ton, klimat, nastrój, napięcie i rozmach.

W roli tytułowej wystąpiła Pola Raksa. Niedomogą tej roli był brak siły, zdecydowania i jakiegoś wewnętrznego żaru, motywującego decyzję tak wielką i odwagę tak bezprzykładną; atutem zaś autentyczna młodość i szczerość bohaterki, zgodnie z autorskim widzeniem tej postaci, jak również - dobre opanowanie tekstu, co w tym przypadku nie stanowiło bynajmniej reguły. Bardzo dobrze zagrała niewielką rolę Ismeny Ewa Wiśniewska, Gustaw Holoubek (Kreon) miał swoją wielką, ale tylko jedną scenę - końcowy monolog przy zwłokach Haimona.

Należy pochwalić inscenizację "Antygony" jako interesującą inicjatywę Teatru Telewizji. Dramat antyczny, dramat antynomii moralnych, mieści się zarówno w repertuarze tego teatru, jak i w specyficznych jego konwencjach realizacyjnych. Warto jednak zastanowić się nad sposobem inscenizowania tego rodzaju klasyki, w taki sposób, by nie uciekając się do masek i koturnów, telewizja przekazała jej autentyczną wielkość, wzniosłość, rozmach i wyrazistość. By nie była brykiem z "Elektry", "Fedry" czy "Antygony", nad której ucieleśnieniem w postaci gotowego spektaklu należało - nawiasem mówiąc - jeszcze trochę popracować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji