Artykuły

Idealizacja skonfrontowana

NA tegorocznych Spotkaniach Teatralnych znowu pokazał, co potrafi Stary Teatr z Krakowa, przywożąc kompozycję sceniczną Jerzego Jarockiego i Józefa Opalskiego "Sen o bezgrzesznej" - obrazującą wybranymi dokumentami i tekstami literackimi stan umysłów w przededniu I wojny światowej w jej trakcie i wkrótce po niej.

Schemat historiozoficzny jest jasny. Długotrwała niewola przyniosła idealizację Polski, która powinna była zmartwychwstać jako szczególnie szlachetny twór państwowy, stąd tytuł widowiska. Tymczasem łatwiej marzyć niż realizować, i gdy Polska zjawiła się znowu na mapie Europy jako realne państwo, czekały ją kłopoty, także moralne.

Miało to być państwo szczególnie liberalne. Jak wiemy, skrajny liberalizm w Polsce międzywojennej nie dotrwał nawet dziesięciu lat nim nastąpił przewrót wojskowy, wprowadzający rządy autorytatywne, monteskiuszowską równowagę władz przechylające na korzyść władzy wykonawczej kosztem ustawodawczej i po trochu sądowej.

WIDOWISKO obejmuje - z pewnymi odstępstwami - panoramę historyczną od 1905 roku do 1926. Rodowód owych lat jest przeciągnięty aluzjami do 1863 roku, a wybiega w przyszłość czymś w rodzaju zapowiadającego pomruku w finałowej scenie kabaretu, zwłaszcza piosenką o naradzie grupy pułkownikowskiej, nota bene napisaną przez Lechonia dla teatrzyku Qui Pro Quo dobrze już po przewrocie majowym, a więc wkomponowaną ściśle w widowisko nie na zasadzie ściśle chronologicznej, lecz tematyczno-kompozycyjnej. Odpowiednio trzonem kompozycji collage'owej, złożonej z dokumentów i fragmentów literackich wyrwanych z rozmaitych utworów, są teksty różnych autorów, głównie jednak Żeromskiego.

Nie po raz pierwszy krakowski Stary Teatr korzysta z metody "pisania" raczej nożyczkami i klejem niż piórem. Z punktu zaś widowiskowego również nie po raz pierwszy wyprowadza akcję z jednej sali na kilka miejsc gry, wykorzystując przedsionki i westybule z zaimprowizowanymi scenami.

Reżyser Jerzy Jarocki posunął się nawet do tego, że tylko część widowiska mogą zobaczyć wszyscy widzowie, bo są także sceny grane jednocześnie w innych salach, i wybieraj teraz, widzu! Przepraszam, za ciebie już wybrała organizacja widowni kierując gości teatralnych tam i sam. Nie stracą wątku, bo są to sceny wymiennie-zastępcze. Są także sceny grane jednocześnie na tej samej sali, ale w dwu kierunkach. Widz słucha, co się doń mówi, a jednocześnie dolatują uszu strzępki tego co artyści mówią drugiej połowie widzów. W rezultacie mamy rzecz o widowiskowym walorze, przy czym można docenić także koryfejską rolę, jaka przypadła Jerzemu Stuhrowi. Jego też jest współpraca reżyserska całości i reżyseria finałowego kabaretu.

WIDOWISKO jest tak tłumne, że nie sposób w ramach felietonu omówić grę wszystkich godnych zauważenia. Wysoka kultura aktorska krakowskich artystów nie potrzebuje podkreślenia jak również i dyscyplina zespołowa, która prowadzi do tego, że nawet osoby w spisie dodrukowane, zapewne nagłe zastępstwa, jak Zbigniew Kosowski wśród Pielgrzymów Halina Kwiatkowska wśród Dam na balu, wkomponowują się bezszmernie. W "ambarasie bogactwa" aktorskiego wymienię przynajmniej kilku składając tą drogą powinszowania wszystkim paniom na ręce występujących w scenie recytatorek Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, Izabeli Olszewskiej i Anny Polony, oraz panom na ręce obarczonych szczególnie trudnymi zadaniami aktorskimi; Jerzego Treli jako Konrada, Edwarda Lubaszenki jako Krystiana i Wiktora Sadeckiego jako Mikołaja II.

Cóż jeszcze dodać? A no, że scenograf Jerzy Juk-Kowarski musiała się nabiedzieć co niemiara nad kostiumową i dekoracyjną stroną widowiska, utrzymując ją w dobrym smaku. Muzyka Stanisława Radwana bardzo pomocna w efektach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji