Artykuły

Melanż "w 3D"

"w 3D" Teatru K-3 w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Językowe zabawy, sporo dramatu, nuta komedii, pogodny dystans i ironia. Teatralny melanż proponuje Teatr K-3.

Tytuł spektaklu (tak jak nazwa teatru - skrótowy) sporo mówi: "w 3D". A więc - idąc za definicją ostatniego skrótu: trójwymiarowy, plastyczny, przestrzenny. Trzy aktorki, trzy wymiary, sporo plastycznych pomysłów i zabaw formą. To od paru lat wizytówka teatru K-3, tworzonego przez trzy kobiety właśnie: Martę Rau, Dorotę Grabek i Ewę Mojsak. Przy minimum środków, ze spektakli starają się wydusić maksimum - tak w warstwie animacyjnej, jak i tekstowej.

Tym razem serwują nam teatralny kalejdoskop, mocno chaotyczny, trochę z założenia, trochę pewnie z przypadku, ale też i taka - nerwowa, nieco histeryczna - jest uroda tego spektaklu. Ciągłe wolty - między nastrojem, tematem, sposobem animacji powodują, że przedstawienie jest jak zbiór migawek, o różnym poziomie i atrakcyjności. Przez to jest też mocno nierówne - czasem bywa akademicko i sztywno, czasem ciekawie. Na początku owe przeskoki mocno irytują, potem jest już lepiej, zwłaszcza że aktorki fundują nam niespodzianki, jedna za drugą.

Spektakl oparty jest na opowiadaniach Alberto Moravii "Raj", napisanych przed półwieczem. Aktorki sięgnęły po wątki wyraźnie dotykające kondycji kobiety. Opowiadania nic nie straciły na aktualności - kwestii emocji, typologii pewnych zachowań czas najwyraźniej się nie ima. Zdrada, trauma dzieciństwa niekochanego dziecka, samotność, marzenie o namiętności i miłości - to stałe punkty człowieczej-kobiecej kondycji. Aktorki znalazły własny patent na opowiadanie o tym - zmiksowały wiele doświadczeń, przefiltrowały przez współczesność, dołączyły jeszcze dylematy z własnego - aktorskiego podwórka. Całość nasyciły ironią i dystansem. I chyba właśnie humor, a także animacyjne poszukiwania to wartość spektaklu.

Jest w nim historia kobiety, która odkrywa, że stała się przezroczysta - mąż jej w ogóle nie zauważa (Dorota Grabek; brawa za rozerotyzowany rys postaci). Jest historia kobiety, wiodącej ułożone życie małżeńskie, a jednak nieszczęśliwej; zazdrości skrycie sąsiadce, zmieniającej kochanków jak rękawiczki (Ewa Mojsak). Jeszcze inna kobieta marzy o wyjściu za mąż i wielkiej namiętnej miłości (Marta Rau w stylu delikatnej chłopczycy).

Zaciera się granica między prawdziwymi historiami a odgrywanymi. W jednej chwili aktorki prowadzą nas przez środek cudzego dramatu, za chwilę okazuje się, że to tylko próba teatralna i przymiarki do większego spektaklu. Wystarczy, że złapią za jakiś przedmiot, a zaczyna się lingwistyczna improwizacja na tematy wszelakie i rywalizacja, kto z siebie wyrzuci więcej cytatów i komunałów.

W tym wszystkim jest jakaś prawda o ludziach - próbujących zaistnieć, przybierających pozy, nerwowo szukających oryginalności, a popadających ostatecznie w banał. I dopiero gdy sobie owe dotarcie do ściany uprzytomnimy, i z nim pogodzimy, żal będzie pewnie mniejszy.

Są w spektaklu ciekawe pomysły animacyjne. Jedną z historii aktorki opowiadają za pomocą naszytych na swoje czarne kostiumy materiałowych fragmentów ust, oczu, policzków. Podświetlają je latarkami - w ciemności efekt jest ciekawy. Inny pomysł to animacja postaci wyciętych z tektury i podświetlanych za pomocą rzutnika - też interesująca, zwłaszcza że użyta w zabawnej rozerotyzowanej scenie.

.

Teatr K-3 - spektakl , autor scenariusza - Marta Rau, scenografia - Joanna Iwanicka, muzyka - Anna Świętochowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji