Artykuły

Wałbrzyskie niespodzianki

W pierwszych dniach maja na Wałbrzych spadł śnieg - pisze w felietonie dla e-teatru Witold Mrozek

Od razu pokazały to telewizje i portale, w których królowały ostatnio na przemian biała sutanna i biała suknia ślubna, gronostaje książąt Kościoła i gronostaje panującej nad Albionem dynastii sasko-koburskiej. Obok królewskiego spektaklu radości Brytyjczyków i - równie monarchicznego - spektaklu radości Watykańczyków i Polaków, znalazło się też miejsce dla iście demokratycznego spektaklu radości Amerykanów, tańczących wokół zwłok Osamy ben Ladena. Zamiast wynosić zmarłego na złote ołtarze czy czcić przegniłe instytucje zdychającej monarchii - dla niepoznaki okrytej ślubnym welonem - mieszkańcy ojczyzny wolności po prostu fetują świeżego trupa. Zdrowy plemienny odruch, bez feudalnej nadbudowy właściwej spadkobiercom Imperium Brytyjskiego czy dzieciom kontrreformacji. Pełna śmierci jest ta wiosna. Trudno się dziwić, że pada śnieg.

W Wałbrzychu stała się ostatnio jednak rzecz jeszcze rzadsza, niż majowe śniegi. Sąd Rzeczpospolitej Polskiej unieważnił listopadowe wybory prezydenta miasta. Owszem, wszyscy wiedzieli, że działacze Platformy Obywatelskiej kupowali głosy, że wielokrotnie w tej sprawie kłamali. Były nagrania i dowody, wreszcie zaś sam rzecznik wałbrzyskich struktur partyjnych przyznał publicznie bez żenady, że proceder kupowania głosów miał miejsce. Dodał też z typowym dla pewnej grupy samorządowców czarem, że to pech, iż kandydaci PO "dali się złapać". Czy to oznacza, że następnym razem postarają się bardziej?

Choć krótka historia polskiego samorządu terytorialnego pełna jest prezydentów z zarzutami, czasem - jak ten ze śląskich Świętochłowic - sprawujących nawet swój urząd z aresztu śledczego w ościennym mieście; choć pełno w dziejach polskich gmin niechętnie opisywanych szwindli i układów przez małe "u", podejrzanych prywatyzacji i innych iskrzących styków z lokalnym biznesem - to jednak przypadku unieważnienia przez sąd wyborów prezydenta dużego, przeszło stutysięcznego miasta jeszcze nie było. Wyjątkowy pech. Owszem, zarząd wojewódzki rozwiązał "za karę" struktury wałbrzyskiej PO, owszem - chodzą słuchy, że jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroku prezydent Piotr Kruczkowski sam zrezygnuje, by Platforma wystawić mogła "nieskompromitowanego" kandydata. Jednak struktury powstaną na nowo - złożone z tych samych ludzi, a prezydent Kruczkowski sam przecież tych nieszczęsnych głosów nie kupował. Na lifting wizerunku pieniędzy z publicznych dotacji największa z partii ma dość. Pozostaje pytanie, czy Wałbrzych znów zafunduje reszcie Polski niespodziankę i da się na to złapać?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji