Artykuły

Można? Można!

Państwo mili, dziś króciutko. Bo zaraz wyjeżdżam i nie chcę, by uciekł mi pociąg, a następny będzie jutro - pisze w felietonie dla e-teatru Malina Prześluga.

I o tym, gdzie wyjeżdżam i dlaczego. I co ma do tego Krowa.

Wyjeżdżam do Krośnic. Koło Milicza. Trzydzieści kilometrów od Zdun i dwadzieścia od Cieszkowa. Czyli właściwie zupełnie nie wiadomo gdzie. Dlaczego tam wyjeżdżam? Bo Krowa, do której należę, organizuje tam nie festiwal, nie przegląd, nie majówkę, nie imprezę, czyli właściwie zupełnie nie wiadomo co. Co ma do tego Krowa? Krowa to wszystko wymyśliła, zaplanowała i wcieliła (akuratne, krowie słowo) w życie.

Krowa to Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych Kod_Krowa, które miałam przyjemność zakładać i do którego mam frajdę należeć. Pociąg dowiezie mnie na nasze cykliczne, piąte już, otwarte spotkanie o nazwie Studio Zduny, które w tym roku odbędzie się w Krośnicach, bo w Zdunach trochę już się nas boją. A Studio Zduny to spotkanie właśnie - spotkanie wszystkich, którzy czerpią radość z tworzenia i patrzenia na tworzenie. Szereg koncertów, działań performatywnych, muzycznych improwizacji, warsztatów, pokazów i wszelkich spontanicznych przejawów twórczego wariactwa.

Krowa jest wariatką, bo co roku staje na rzęsach i organizuje Studio praktycznie bez budżetu. Wszyscy artyści przyjeżdżają na zaproszenie Krowy za darmo. Wszyscy obserwatorzy uczestniczą, śpią, gotują i jedzą za darmo. A między obserwatorami i artystami stawiany jest na te parę dni znak równości, bo każdy może zadziałać bez uprzedzenia, nawet jeśli miałby to być wernisaż tatuaży, czy warsztaty gry na liściu. Zdarzają się improwizowane jam sessions, o których później mieszkańcy regionu opowiadają z wypiekami na twarzy. Warsztaty dla dzieci, spektakle dla nich (grało na przykład Studio Blum) i organizowane z dnia na dzień koncerty lokalnych garażowych zespołów. Byli goście z Australii, z Francji i z Krotoszyna. I zawsze mamy słońce, nawet, gdy spotykamy się w lutym. Słodzę? Może. Uprawiam prywatę? Pewnie tak. Reklamuję? Nie, po co.

Chodzi o to, że gdy się chce i ma przyjaciół, którzy chcą, to wytwarza się dobra energia i naprawdę niewiele trzeba, żeby zrobić coś ważnego i pozytywnego. Wszyscy to wiemy, prawda? Śmierdzi banałem? I bardzo dobrze, bo Studio Zduny jest banalne. To spotkanie kilkuset ludzi, którzy lubią robić i patrzeć. I mają karimaty.

I tyle, ot, taki felieton młodej naiwnej, która lekko minęła się z erą hipisów. Ale po prostu bardzo cieszę się na to coroczne spotkanie, podczas którego może wydarzyć się wszystko. A z naiwnością, póki mogę, się nie żegnam, bo z nią naprawdę wiele można. I się chce.

Wszystkich średnio zainteresowanych zapraszam na stronę stowarzyszenia: www.kodkrowa.org, a tych bardziej zainteresowanych zapraszam do Krośnic, miejsce się znajdzie. Tylko proszę zabrać kapcie - to jedyny warunek, jaki przed nami postawiło krośnickie Centrum Kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji