Artykuły

Otwarcie sceny poetyckiej. "Elektra" Jana Giraudoux w Teatrze Wojska Polskiego w Łodzi

Tak się w odrodzonej Polsce dziwnie i dobrze składa, że Wojsko dało nam Wytwórnię Filmową i jeden z najlepszych teatrów - Teatr Wojska Polskiego w Łodzi. I że w tamach tego Teatru powstała pierwsza w Polsce Scena Poetycka - laboratorium osiągnięć trudnych i najwyższych.

Dzięki uprzejmości i zapobiegliwości Dyrekcji Teatru również i przedstawicielom prasy spoza Łodzi dane było uczestniczyć w premierze "Elektry" Jana Giraudoux, którą "Scena Poetycka" zainaugurowała swoją działalność. Przeżyliśmy naprawdę silne i szlachetne wzruszenia, które daje dojrzałe piękno artystyczne i myśl, zastygłe w doskonałym słowie i ożywione znakomitym działaniem reżysera i całego zespołu teatralnego.

Zadręczony w obozie koncentracyjnym przez Niemców, Jan Giraudoux był jednym z najświetniejszych pisarzy Francji. Subtelnie łączył w swoich utworach magię obrazu, opartego na nieoczekiwanych często skojarzeniach z głęboką i wyrafinowaną kulturą intelektualną, i z czymś bodaj jeszcze cenniejszym; z mądrością.

U nas znany głównie jako powieściopisarz, Giraudoux pozostawił szereg sztuk teatralnych ("Wojna trojańska nie odbędzie się", "Amfitrion 38" i inne), wskrzeszających w oryginalny i orzeźwiający sposób, teatr antyczny. Z zażyłą i poufałą swobodą, jaką daje tylko najgłębszy i najrzetelniejszy humanizm, Giraudoux wlewa w stare i, zdawałoby się, wystygłe już formy helleńskie - nawskroś nowoczesną, nabrzmiałą zagadnieniami naszego życia, rozżarzoną treść. A przy tym wszystkim potrafi wpleść w "klasyczny" i tragiczny wątek - mieniące się żartobliwością nici swojej fantazji. Potrafi nawet z trywialności uczynić cenną i niezbędną przyprawę.

"Elektra" napisana, w 1937 roku - świat zastygł był w oczekiwaniu grozy nowej tragedii - nawiązuje do krwawych dziejów rodu Atrydów, szeroko potraktowanej w "Orestei" Ajschylosa.

Tych dziejów Giraudoux zawarł w swojej "Elektrze" jeden tylko odcinek. Widzimy tu Egistosa, który wespół z żoną Agamemnona Klitemnestrą zgładził był "Króla Królów", zostawszy jej kochankiem - jako władcą Argos. Ale żyją dzieci Agamemnona i Klitemnestry: Elektra i Orestes, który przez nikogo niepoznany wróci do pałacu ojców.

Elektra przeczuwa zbrodnię popełnioną na ojcu. Pragnienie prawdy dojrzewa w niej boleśnie i nieodparcie. Z chwilą kiedy ją odkryje, rozżarzy się w dziewczynie pragnienie sprawiedliwości nieubłaganej. Uzbroi wtedy Elektra w żądzę zemsty brata swego Orestesa i każe mu zamordować matkę i jej kochanka, pomimo że wymiar sprawiedliwości oznaczać będzie równocześnie zagładę miasta i śmierć tysięcy niewinnych.

Oto jest w bardzo jaskrawym uproszczeniu "akcja" tragedii Giraudoux. Oczywiście, to streszczenie nie oddaje w najmniejszym stopniu bogactwa, zawartego w "Elektrze" - ani głębi tragizmu występujących w niej postaci.

Sceptyczny, inteligentny Egistos i w pewnym stopniu również głupi, śmieszny Prezes Sądu reprezentują ludzką łatwość zapominania, obawę przed komplikacjami, skłonność do kompromisu i pogardę dla człowieka. Egistos nawet rządzi mądrze, stawiając właśnie na słabość ludzką. Dąży do tego, aby bogowie, którzy budząc się wymierzają sprawiedliwość "hurtową", pozostali głusi i aby nikt nie dawał im "znaku".

Ale "Elektra" - czysta, bezkompromisowa, nieubłaganie szukająca prawdy Elektra - należy właśnie do tych, którzy dają "znak bogom" i domagają się sprawiedliwości nawet gdy ta pociąga za sobą zbiorową katastrofę.

W analizie naszej pominęliśmy cały szereg ciekawych wątków i postaci, a przede wszystkim - postać Żebraka, uosabiającego głęboką mądrość ludową i którego z wstrząsającą prawdą zagrał Zelwerowicz.

Przedstawienie, jak już wspomniałem, było naprawdę doskonałe. Reżyser Wierciński po mistrzowsku zmaterializował wizję poetycką Giraudoux. Scena końcowa - zastygający w bezruchu i oczekiwaniu "świtania" tłum nędzarzy z Elektrą i Żebrakiem pośrodku - działała przejmująco.

Zofia Mrozowska, jako Elektra, dała zwartą w skupionym "demonizmie" prawdy postać. Zofia Małynicz w roli Klitemnestry wspaniale zagrała scenę, w której ukazała swoją "prawdę" o Agamemnonie. Jan Kreczmar był wymownym, wytwornie sceptycznym Egistosem. Słowem cały zespół wraz z młodziutkimi Eumenidami, z wyjątkiem być może tylko słabego Ogrodnika - dał nam przykład i wzór drobiazgowej i rzetelnej pracy.

Osobno wypadałby omówić niezwykłą oprawę dekoracyjną i kostiumy Teresy Roszkowskiej. Idąc śladem Giraudoux p. Roszkowska dała nam antyczność, przefiltrowaną i odtworzoną oczami współczesnego artysty. W śmiałych rzutach stworzyła wizję malarsko-architektoniczną pałacu "Króla Królów".

Dyskretna i nastrojowa muzyka Romana Palestra dopełniła reszty.

"Elektra" na "Scenie Poetyckiej Teatru Wojska Polskiego w Łodzi" przekonała nas, że teatr polski odradza się. Jedno tylko życzenie; aby cała Warszawa mogła wkrótce ujrzeć "Elektrę".

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji