Artykuły

Warszawa. Premiera "Generała" w Teatrze IMKA

W Teatrze IMKA w czwartek premiera "Generała" - sztuki Jarosława Jakubowskiego inspirowanej życiem Wojciecha Jaruzelskiego.

Prywatna scena prowadzona przez aktora Tomasza Karolaka postawiła sobie ambitny cel - przygotowuje tryptyk, w którym znajdą swoje odbicie drażliwe tematy z PRL-u. Pierwszą częścią PRL-owskiego projektu był świetnie przyjęty "Wodzirej" według scenariusza Feliksa Falka w reżyserii Remigiusza Brzyka. Nad trzecią - "Polak w kosmosie" o Mirosławie Hermaszewskim (premiera w lipcu) - pracują Michał Walczak (autor tekstu) i Łukasz Kos (reżyser).

"Generała" - sztukę Jarosława Jakubowskiego - reżyserują wspólnie: Aleksandra Popławska, aktorka TR Warszawa, i Marek Kalita, aktor Nowego Teatru znany ze spektakli Krzysztofa Warlikowskiego, m.in. "Koniec" czy "Krum". Kalita też wystąpi w roli głównej.

Rozmowa z Aleksandrą Popławską, reżyserką

Dorota Wyżyńska: 13 grudnia 1981 roku miałaś...

Aleksandra Popławska: ...niespełna 4 lata.

Pewnie nawet nie upominałaś się o "Teleranek"?

- Nie, nie pamiętam tego dnia. Zresztą niewiele pamiętam z okresu PRL-u.

Tomasz Karolak, szef IMKI, mówił, że chciałby tymi spektaklami powrócić do tych intymnych, drażliwych tematów, które w nas siedzą i nie dają nam spokoju. Autor sztuki "Generał" Jarosław Jakubowski w wywiadzie dla "Dialogu" podkreślał: "Mam wrażenie, że dzieciństwo roczników siedemdziesiątych zostało zgwałcone przez stan wojenny". Ty już jesteś z innego pokolenia?

- Zdecydowanie z innego. Nie została we mnie trauma odebranego "Teleranka", dojrzewałam w latach 80., tańcząc na prywatkach przy muzyce Perfectu, lubiłam ten czas. Na pewno miałam nieco inną potrzebę, by zmierzyć się z tym tematem. Ciekawość człowieka, wobec którego społeczeństwo jest tak podzielone. Jedni zieją nienawiścią totalną, inni darzą szacunkiem. Czy można być bohaterem i łotrem w jednej osobie? Kiedy zaproponowaliśmy udział w spektaklu aktorowi starszego pokolenia, niemal rzucił scenariuszem. Powiedział, że o tej kanalii nie można robić przedstawienia. Z ciekawości poszłam w nocy z 12 na 13 grudnia pod willę Jaruzelskiego na Mokotowie, aby zobaczyć, jak wygląda "spektakl" pod jego oknami. Usłyszałam wiersz nieznanego autora pt. "Bluzg", który jest tam recytowany co roku: "Ty gadzie ropiejący, ty pało gumowa" itp. Nie lubię takiej "literatury". Jeżeli mam na kogoś pluć, to wolę to robić z klasą. Pytałam o Jaruzelskiego Danutę Szaflarską, która pamięta różne oblicza Polski. Ona nie wyraża się o generale z nienawiścią. Żal jej człowieka, który jest stary i ciężko chory, to ludzka reakcja. "W chwilach ostatecznych człowiek zawsze jest sam, bez względu na to, kim był i co robił" - to dla mnie najważniejsze zdanie tego spektaklu.

Autor powiedział wam ponoć na próbach, że bohaterem jest taki Jaruzelski, jaki mu się kiedyś przyśnił.

- Poszliśmy tym tropem. Nie jest to spektakl wierny historycznie, nie skupiamy się na faktach. Nie zamierzamy rekonstruować tej postaci, nie wnikamy w jej rzeczywiste motywacje psychologiczne. Logika pierwszych dwóch aktów jest logiką snu, koszmar wiecznie powtarzających się dylematów. Jest i śmiesznie, i strasznie - tak jak w życiu, tak jak we śnie. Są też w waszym spektaklu odniesienia do Becketta. Nasz Generał niczym Hamm z "Końcówki" siedzi w fotelu w ciemnych okularach, w dusznej przestrzeni. Pyta Generałowej, tak jak Hamm - Clova: "Co tam widzisz za oknem?". "Nic". "Jak to nic? Przecież musisz coś widzieć. A ta kobieta?"

O kogo pyta? Może o Polskę. A może o śmierć. I jak Beckettowski Krapp z "Ostatniej taśmy..." pochyla się nad swoim magnetofonem ze starymi nagraniami.

- Bohater, który monologuje bez przerwy przez dwa akty, w trzecim milknie. Widzimy samotnego starszego mężczyznę, który siedzi zamknięty w zasłoniętej kotarami przestrzeni. Te kotary mają tu wiele znaczeń. Symbolizują PRL. Niewiele pamiętam z tamtych czasów, ale te kotary bardzo dobrze. A jednocześnie są niczym teatralna kurtyna. Takiej kurtyny teatry używają coraz rzadziej.

Na scenach takich jak np. IMKA kurtyny już nie ma.

- Budując z niej scenografię, chcemy podkreślić teatralność. Bo jest to też opowieść o teatrze, w którym aktor mierzy się z taką postacią jak Generał. Postacią niejednoznaczną. Jak ją zagrać? Utożsamiać się "jeden do jeden" czy wręcz przeciwnie - chłodno ją analizować? Co znaczy dla aktora grać taką postać? Kotary mają jeszcze jedno znaczenie - to Lynchowska czerwona komnata. Mam wrażenie, że w głowie bohatera cały czas powtarza się ten sam spektakl. Czeka na wyrok sądu, który może jednak nigdy nie zapaść. Czeka na koniec przedstawienia, które nie ma finału. Musi wiecznie odgrywać tę upiorną rolę.

Teatr IMKA: "Generał" Jarosława Jakubowskiego. Reżyseria - Aleksandra Popławska i Marek Kalita. Muzyka - Jacek Grudzień, opracowanie muzyczne - Aleksandra Popławska, scenografia i kostiumy - Katarzyna Adamczyk. Występują: Marek Kalita, Janusz Chabior, Małgorzata Maślanka, Natalia Kalita, Krzysztof Ogłoza, Robert Wabich. Premiera - 21 kwietnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji