Artykuły

Byłem w piekle Szajny

NAJNOWSZA premiera w teatrze mistrza Józefa Szajny, oparta na motywach BOSKIEJ KOMEDII i obrazach malarzy równie jak autor BOSKIEJ KOMEDII przejętych pośmiertną wędrówką dusz potępionych przez czyściec i piekło - nosi tytuł DANTE. Ale z Dantego, poza inspiracją, w tym przedstawieniu jest niewiele. A i to "niewiele" rozpływa się gdzieś po zakamarkach widowni i sceny Teatru STUDIO. Zresztą w całym tym przedsięwzięciu nie chodzi ani o chronologię BOSKIEJ, ani o jej sens wyrażony słowami Dantego (przekład Edwarda Porębowicza), lecz o własną wizję czyśćca, piekła, raju. O własną wizję dyndającego na linie Judasza.

Trzeba przyznać, że ta własna wizja Szajny jest bardzo piękna w barwach i odcieniach. Miejscami nawet sugestywna jak tylko może być sugestywny dobrze namalowany obraz: ustawiony z ludzi (aktorów), teatralnych machin, rekwizytów, światła, dźwięku (muzyka Krzysztofa Pendereckiego) i w dodatku puszczony w ruch po schodach ciągnących się przez całą widownię.

Znawcy powiadają, że jest to najlepsze przedstawienie Józefa Szajny. Także dlatego, że mistrz odszedł w nim od koszmaru Oświęcimia i wojny. Osobiście uważam, że jeden koszmar, jedno opętanie artysta zastąpił drugim. Z tym że ten pierwszy, obozowy koszmar przerażał mnie i budził odpór. Ten drugi, piekielny jest miejscami, jak kolorowa baśń. Takich kolorowych baśni z trumną jako rekwizytem, z wędrówką potępionych dusz przez ścieżki czyśćca, piekła i raju bałem się w dzieciństwie. Znałem je dobrze (i dlatego na widowni u Szajny czułem się swojsko) z opowiadań starych, wiejskich ludzi i z kazań niedzielnych księdza kanonika. To piekło, przepraszam - takie piekło, wydaje mi się dzisiaj czyni przyjemnym i nawet pożytecznym. (Nie chcę uchodzić za bluźniercę przynajmniej w tym względzie i tylko dlatego nie mówię RAJEM). Można w nim wiele zobaczyć: Leszka Herdegena, który wciela się w duszę (potępioną) samego Dantego i Annę Milewską przedstawiającą rozkład ciało legendarnej Beatrycze. Można w nim wymienić sporo interesujących zdań na temat grzechu czyli na temat różnych przypadków ludzkiego żywota!

Nie boję się takiego piekła! Wpisuję się na listę piekielników i wiecznych potępieńców dobrowolnie. Nasze piekło będzie inne, jeśli w ogóle rozciąga się poza ziemską wędrówkę, a nawet sam prof. Antoni Kępiński jest zdania, że rozciąga się (patrz w świeżo wydana MELANCHOLIĘ tego autora). Inne i chyba prawdziwie straszne. Wyobrażam je sobie na kształt jakiegoś olbrzymich rozmiarów biura, w którym jest pełno papierków z pieczątkami, ale niczego też nie można w nim załatwić od razu i sensownie. Każdy urzędnik, przepraszam diabeł, ma tutaj na każdą sprawę swoje własne spojrzenie. Jest superindywidualistą. Dusza potępiona musi wędrować po zakamarkach tego biura przez długie i niekończące się lata.

Być może, że mistrz Józef Szajna pokusi się o pokazanie takiego piekła w najbliższym czasie. Piekła, z którego wywodzą się wszystkie nasze melancholie, zwisy i skrzywienia psychiczne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji