Artykuły

Chłopaki Mayaki

"MC Mayak, czyli dojaże wycieńczonych żap" - nowy spektakl wrocławskiego Teatru k2 jest dokładnie tak szalony, jak to obiecuje tytuł. A do tego jeszcze techno i hip hop.

Z czym się Państwu kojarzy Włodzimierz Majakowski? Pierwsza odpowiedź się liczy! Tak, oczywiście, to ten, co nie pozwalał "ruszać prawą", bo tylko "lewa, lewa, lewa". I jeszcze, że dwóch ich było w pokoju, on i Lenin ("na fotografii na białej ścianie"), a on obiecywał, że ten kawał roboty będzie zrobiony, choć bluzy się lepią od potu. Osobnikom dziś wiekowym, którzy do szkół chadzali za PRL-u, rzadko znana jest futurystyczna i liryczna twórczość Majakowskiego. Życiorys poety też bywał poddany odpowiedniej obróbce cieplnej. Czasem ktoś niepoprawnie dociekliwy odkrywał, że Majakowski może niekoniecznie popełnił samobójstwo, za to popełniał strofy radujące duszę typu "trudno żądać od wielbłąda, by wyglądał jak Gioconda". Młodzi aktorzy skrzyknięci w Teatrze k2 do przedsięwzięcia "MC Mayak" pod wodzą Teresy Sawickiej i Konrada Imieli wykonali robotę godną przodowników pracy. Wyśpiewali i wytańczyli wszystkie twórcze etapy poety. W spektaklu wciela się w niego Konrad Imiela (pomysłodawca, współtwórca scenariusza i współreżyser). Towarzyszy mu kolektyw młodych kolegów: Ilona Ostrowska, Adam Cywka, Mariusz Drężek z Teatru Polskiego, Bogna Woźniak i Tomasz Orpiński z PWST, Marta Zięba i Grzegorz Wojdon "zrzeszeni" w k2. Emanuje z nich żywiołowa energia o takiej sile, że teatry "repertuarowe" mogą tylko cichutko z zazdrości pozielenieć. "MC Mayak" też jest kolorowy. Zaczyna się od żółci - w tej tonacji pierwsza część spektaklu rozlicza się z fascynacji poety futuryzmem. Fatalne zauroczenie Lilą Bryk (Ostrowska) i przepiękne miłosne wyznania wyśpiewane są w błękitach, zaś rewolucyjne zaangażowanie to oczywiście czerwień. Ale pierwsze skrzypce gra muzyka. Cały spektakl jest śpiewany, nie usłyszymy ani jednej recytacji, o czym lojalnie uprzedzam osoby liczące na nostalgiczne wspomnienia ze szkolnych akademii. Te same roczniki ostrzegam przed ładunkiem decybeli i muzyką techno, które w pierwszej części serwują autorzy "muzyki i kreacji dźwięku", czyli Waldemar Dymitr Wróblewski oraz osoby zatytułowane "DJ Adam'us from Pozytywka Sound" oraz "Kondor". Techno i hip hop to oczywiście świetna łapka na młodzież, ale zwodnicza, bo dalsze części spektaklu są muzycznie czasem bardzo wyrafinowane i wymagają od młodych wykonawców dużych wokalnych umiejętności, które należy docenić pamiętając, że mamy przed sobą aktorów, nie śpiewaków musikalowych. Za to (o cudzie!) nareszcie mogłam zrozumieć cały tekst (może z wyjątkiem kilku zdań). Czyżby zatem teatralne przekroczenie planu pięcioletniego? Niekoniecznie. Tak samo jak można się pozachwycać, można pomarudzić. Bo prawdą jest, że w tej wyskakano-wyśpiewanej formie trochę pogubiono treść. Część liryczna w pewnej chwili zaczyna nużyć, a część rewolucyjna cieszy zbyt powierzchownie. Więcej rewelacji o Majakowskim dowiedziałam się z zamieszczonego w programie tekstu Imieli, jak choćby to, że poeta zjeździł Amerykę Południową, Nowe Jorki i Paryże, a do Moskwy wrócił w Martensach, najnowszym modelem Renault, ale "nie doczekał się nigdy poranku boku swojej kobiety, która bezstresowo zrobiłaby mu jajecznicę i pogładziła po ogolonej czaszce". I wtedy zrozumiałam, że nie ma co się czepiać, bo tak, jak ten tekst, cały spektakl jest dla młodych. To ich ma kręcić, wzruszać i śmieszyć. Na razie, drodzy młodzi chcąc wyciągnąć na Mayaka znajomą starszyznę, ryzykujecie, że będą narzekać: głośne głupie i płytkie!

Zabawię się jednak w futurologa (nie myl z futurystą) i wywróżę spektaklowi "MC Mayak" duży sukces u młodzieży, aż do nieuniknionego etapu pt. "kultowy", co z kolei zaowocuje nagraniem kaset i płyt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji