Artykuły

Strach i nędza Ameryki Trumana

Howard Fast: "Trzydzieści srebrników". Sztuka w 4 obrazach. Przekład Ryszarda Ordyńskiego, reżyseria Erwina Axera, dekoracje i kostiumy Jana Rybkowskiego. Premiera w Teatrze Współczesnym.

Niemiec Bertold Brecht napisał swego czasu sceny dramatyczne z okresu panowania Hitlera pt. "Strach i nędza Trzeciej Rzeszy". Spod pióra znakomitego postępowego pisarza wyszedł wstrząsający obraz faszystowskiej tyranii, łamiącej ludzi, niszczącej ich charakter i życie, tyranii na razie triumfującej... póki nie nastąpił odpór narodów i - "finale Berlin". Amerykanin Howard Fast napisał niedawno szkic dramatyczny z życia trumanowskiej Ameryki pt. "Trzydzieści, srebrników" - i spod pióra znakomitego postępowego pisarza wyszedł wstrząsający obraz faszystowskiej tyranii, łamiącej ludzi, zmuszającej ich do wszelkiej nikczemności, obraz tyranii na razie triumfującej... póki nie zwycięży odpór szerokich mas społeczeństwa, odpór, który się wzmaga, który rośnie w siły.

Któż w Polsce nie zna świetnych sztuk o współczesnej Ameryce - "Zagadnienia rosyjskiego" Simonowa i "Zwykłej sprawy" Tarna! Obie ukazują przemoc Ameryki Wall Streetu i FBI, Ameryki podżegaczy wojennych i agentów śledczych. Ameryki nieograniczonej władzy wielkiego kapitału i policji na jego usługach, przemocy przede wszystkim nad narodem amerykańskim. I nikt się nie sprzeciwia? Skądże! W obu sztukach rosyjski i polski autor ukazują siły, które Ameryce Morgana i Trumana przeciwstawiają Amerykę demokratycznych tradycji, Amerykę Fasta i Robesona. Druga Ameryka! Zapowiedzią walki o zwycięstwo tej uczciwej, humanistycznej, postępowej Ameryki przeciw Ameryce gangsterskiej, antyludzkiej, bakteriotwórczej - kończy się zarówno "Zagadnienie rosyjskie" jak "Zwykła sprawa". Dolarowy wróg ludzkości i własnego narodu jeszcze włada, ale walka się dopiero zaczyna, dopiero zaczyna...

Tym samym akcentem mocnego, męskiego optymizmu, płynącego z najgłębszego i ugruntowanego przekonania, że rządy kapitalistycznych zbrodni złamane będą przez miliony amerykańskich prostych ludzi, kończy się mocna sztuka znanego tak dobrze czytelnikom polskim z przekładu licznych powieści, bojowego, antyfaszystowskiego pisarza amerykańskiego. Fakt, że tym razem głos o obu Amerykach zabrał sam Amerykanin, dodaje politycznej i ideowej wagi "Trzydziestu srebrnikom". Oto głos prawdziwego amerykańskiego patrioty, który cierpi nad losem swego narodu, znajdującego się we władzy monopolistów i ich pachołków, pchanego do awantur wojennych i krwawej reakcji - mocne oskarżenie dzisiejszej amerykańskiej rzeczywistości.

Gdy kurtyna idzie w górę widzimy mieszkanie niejakich Grahamów, typowe mieszkanie typowej rodziny ze średniej burżuazji amerykańskiej: mąż jest urzędnikiem, dzielącym życie między biuro, żonę i bridża, żona przeciętną Amerykanką, tyle że więcej wykształconą od męża. Mają dziecko, służącą półkrwi Murzynkę, bar z whisky, i coctailami i bardzo skromne, ograniczone zainteresowania.

Cóż zatem mogło spowodować, że do tych ludzi zachodzi pewnego wieczoru agent Federalnego Biura Śledczego (amerykańskie gestapo)? Sprawa dość pospolita - zwykła sprawa. Chodzi o pewnego wysokiego urzędnika ministerialnego, nazwiskiem Agronski, którego zamierza się zniszczyć jako człowieka postępowego. Rozpoczyna się więc ohydna, nie cofająca się przed metodami szantażu i prowokacji nagonka na Agronskiego i ludzi z jego otoczenia. A Grahamowie też się znali z Agronskim: pan domu zawdzięczał mu otrzymanie dobrej posady!

Wejście Fullera (ów agent) staje się tedy dla Grahamów rozstrzygającą próbą postawy życiowej. W próbie tej załamie się całkowicie głupi i tchórzliwy Dave Graham, w próbie tej obnaży się całe zwierzęce oblicze amerykańskiego faszyzmu, ucisku, dyskryminacji rasowej. Wraz z wejściem Fullera wszedł do domu Grahamów strach, dziki strach, obezwładniający wolę, paraliżujący wszelkie ludzkie uczucia - oczywiście tylko ludzi słabych, produktów burżuazyjnego wychowania i burżuazyjnego myślenia. Nędzny strach przed pogorszeniem się sytuacji życiowej, przed utratą posady druzgoce kolejno wszelkie opory elementarnej uczciwości w Dawidzie Grahamie. Od podłości do podłości - przechodzi wszelkie stopnie znikczemnienia, jak ów Kovacs, również urzędnik, ze znanej sztuki Gergely'ego "Sprawa Pawła Eszteraga", odsłaniającej podobny aparat przemocy Węgier faszystowskich (gdzież dzisiaj Horthy i faszystowskie "strzeliste krzyże"!).

Lecz nie tylko z łatwym do zmiażdżenia Davym ma Fuller do czynienia. Wszystkie podstępy, cała chytrość i furia tego zawodowego rzezimieszka łamie się bezsilnie o świadomą, uczciwą, postawę prostej Murzynki, która nie boi się pozornej wszechmocy FBI, czując oparcie i pomoc tak samo zgnębionych i uciśnionych jak ona. I Fuller natyka się na jeszcze jedną przeszkodę - najmniej oczekiwaną - na opór ze strony pani Graham, która w spotkaniu z ohydą Ameryki trumanowskiej odnajduje swoją prostą ludzką godność i uczciwość i będzie gotowa w imię człowieczeństwa walczyć z panoszącym się przestępstwem. "To dopiero początek, dopiero początek!" - te słowa Jane Graham zawiesza Fast jak groźne słowa mane tekel fares nad rozhulanymi władcami swej ojczyzny. Trumani przychodzą i odchodzą, ale naród amerykański państwo amerykańskie pozostają...

Sztuka Fasta, doskonale z wyczuciem praw sceny napisana, tętni dramatycznym dialogiem, obfitującym w wiele silnych i biorących swą zwartością aforystyczną powiedzeń, daje dobre oświetlenie psychologicznych i społecznych pobudek działania swoich bohaterów. Końcowa odsłona gra najmocniejszymi kontrastami: najbardziej przygnębiającym obrazem upodlenia człowieka w ustroju amerykańskiego faszyzmu, a zarazem najbardziej pokrzepiającym przykładem tworzenia się, rośnięcia tej drugiej Ameryki, która jak wszystkie ludy świata chce pokoju i postępu. I Ameryka ta jest silniejsza niż myśli dureń-reakcjonista w Europie - Fasta prześladuje się w jego ojczyźnie, ale zmusić go do milczenia jest ponad siły wszystkich FBI, i głosu pisarza słuchają miliony.

Pokazanie w Warszawie "Trzydziestu srebrników" jest dobrą i cenną inicjatywą. Sztukę wystawił Teatr Współczesny z właściwą Erwinowi Axerowi miękkością, ściszeniem, ukameralnieniem środków aktorskiego i reżyserskiego wyrazu. Przez tę nowoczesną ekonomię, oszczędność ekspresji scenicznej osiąga Axer ogromne spotęgowanie nastroju, zawiesza nad domem pospolitego Amerykanina niepospolitą grozę i życiowym decyzjom mieszkańców tego domu dodaje powagi i społecznego patosu. Niestety, interpretacja aktorska nie zawsze idzie w parze i po myśli koncepcji reżysera.

Dotyczy ta uwaga przede wszystkim Ireny Eichlerówny, która ma grać prostą, uczciwą, wahającą się Amerykankę ze średniej burżuazji, poprzez gorzkie doświadczenia dochodzącą do zrozumienia prawdy o współczesnej Ameryce - a gra heroinę wielkiego romantycznego dramatu, od początku górującą nad otoczeniem, od początku gotową walczyć na zabój z Fullerem. Eichlerówna jest zbyt wybitną, zbyt znakomitą aktorką, by także i w tym ujęciu rola jej nie miała zawierać świetnych fragmentów i doskonałych zagrań - w całości jednak rola ta rozsadza ramy sztuki i spektaklu i omamia widza, który nie bardzo rozumie skąd postać tej miary co pani Graham dopiero przez starcie z Fullerem zaczyna pojmować najprostsze prawdy.

Hildę Smith, kobietę z ludu, która przez, swą krew związana jest ze społeczeństwem murzyńskim, gra bardzo szlachetnie Irena Górska. Hilda Smith to zresztą najbardziej pozytywna postać w sztuce, autor ostro przeciwstawia jej poczucie ludzkiej godności chamstwu białych rasistów. Sprawa murzyńska, nawiasem mówiąc, jest bardzo ważnym elementem "Trzydziestu srebników", tak jak jest ważnym czynnikiem w życiu Stanów Zjednoczonych.

Jerzy Duszyński na ogół z powodzeniem - ale przeważnie przy pomocy zewnętrznych środków wyrazu stara się ukazać wszystkie stopnie nikczemnienia Dave Grahama. Świetnie ustawiona reżysersko i bardzo dobrze zagrana jest rola Fullera w wykonaniu Andrzeja Łapickiego. W miarę cyniczną zrezygnowaną przyjaciółkę Jane gra Janina Widzewska. Bezmiernie cyniczny dialog dwu zwierzchników Grahama prowadzą poprawnie Stanisław Kwaskowski i Szczepan Baczyński.

Dekoracje Rybkowskiego, oszczędne, kameralne, posługujące się w znacznym stopniu kotarami, harmonizują z koncepcją reżysera i trafnie ją dopełniają. Płaskie tło ulicy amerykańskiego miasta jest w swojej zastygłej makietowości wymownym akcentem całości.

Sztuka wywołuje duże wrażenie, mobilizuje i wzrusza.

Data publikacji artykułu nieznana.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji