Artykuły

Teatr w teatrze i nic poza tym

Metateatralne chwyty, których w spektaklu nie brakuje, są bardzo przewidywalne i wielu momentach nieuzasadnione. Wszystko zresztą jest mało wyszukane i niezaskakujące - o "Być albo nie być" w reż. Milana Peschela w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie pisze Magda Agnieszka Jasińska z Nowej Siły Krytycznej.

Hollywoodzka komedia Lubitscha to w wersji Milana Peschela (w programie Teatru Starego czytam, że spektakl oparty jest na filmie) mało zabawna, nieznośnie rozciągnięta w czasie historia, z realiami wojennymi daleko, daleko w tle. Intryga - tak umiejętnie poprowadzona przez reżysera w filmie - ginie wśród wnoszonych i wynoszonych, fragmentarycznych, kartonowych dekoracji. Metateatralne chwyty, których w spektaklu nie brakuje, są bardzo przewidywalne i wielu momentach nieuzasadnione. Wszystko zresztą jest mało wyszukane i niezaskakujące.

Rok 1939. Okupowana Warszawa. Stołeczni aktorzy przygotowują się do wystawienia "Niesfornych nazistów". Niestety wybucha wojna, tak więc parodia dotycząca III Rzeszy nie wchodzi w grę. Pojawia się pomysł, by wystawić "Hamleta". "Być albo nie być" z szekspirowskiego monologu nabiera nowego znaczenia. Nie jest już tylko frazą odnoszącą się do sytuacji duńskiego księcia - frazą tylko i wyłącznie o wymiarze teatralnym. Staje się "grypserą płci" - hasłem-kluczem między dwojgiem kochanków, jak również zdaniem charakteryzującym położenie mieszkańców okupowanej Warszawy. Aktorzy przy pomocy teatru próbują stawić czoła bezwzględnym gestapowcom. Szykują szturm na hitlerowskich dygnitarzy. W swojej walce wykorzystują teatralne kostiumy, rekwizyty i scenografię, dzięki którym cała historia nabiera farsowego wymiaru. Przecież najlepszy aktor w mieście - Józef Tura - jest w stanie zagrać wszystko. Dla dobra sprawy wciela się w rolę gestapowca - porucznika Erharta, jak i niemieckiego szpiega - profesora Silewskiego. Seria przebieranek i mniej lub bardziej prawdopodobnych intryg sprawia, że realia wojny, postaci historyczne zostają przedstawione w komicznym świetle.

Lubitsch w swojej komedii wykorzystuje codzienne, zakulisowe i garderobiane życie teatru, które bardzo płynnie i precyzyjnie przenika do wojennej rzeczywistości. Tworzy się obszar gry między iluzją a realnością, których wzajemne przenikanie się jest podstawą filmowej fabuły i formy. Lubitsch podejmuje w ten sposób nie tyle nawet dyskusję na temat samej wojny, walki warszawskiego podziemia przeciw okupantom, czy działań ruchu oporu, ile skutecznie za pomocą kamery eksponuje możliwość oddziaływania na rzeczywistość poprzez wykorzystanie sztuki. Film, zrealizowany w roku 1942, stanowił aktualny komentarz wobec tego, co się wtedy działo na świecie. "Być albo nie być" w reżyserii Lubitscha to spojrzenie pełne dystansu, bardzo świeże i nietypowe. Reżyser zamyka realia wojny w rewiowym, teatralnym cudzysłowie. Przy czym nie zapomina o napięciu, tak precyzyjnie i stopniowo budowanym na szklanym ekranie.

Tego wszystkiego brakuje w spektaklu Peschela. W krakowskim przedstawieniu metateatr drażni swą miernotą, niby celową i świadomą, ale mimo wszystko bardzo nieefektowną (rozpadająca się scenografia, sztuczne kwiaty porozrzucane na scenie, reflektor wymierzony wprost w twarze publiczności, aktorzy własnymi ciałami podtrzymujący dekoracje). Motyw teatru w teatrze dominuje nad pozostałymi elementami spektaklu. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że ten reżyserski zabieg jest dramaturgicznie nieuzasadniony, podobnie jak eksploatowanie monologu Hamleta, który pojawiając się po raz kolejny, zwyczajnie zaczyna drażnić. Wiemy, że aktorzy walczą z gestapowcami. Trudno nam jednak sprecyzować motywy ich działań. Odwołania do filmowego scenariusza (nawet na tym poziomie reżyser oddala się od realizacji filmowej i szkoda, że swojego wyboru w żaden sposób nie uzasadnia działaniami scenicznymi), pojawiają się tylko momentami i sprawiają, że choć przez chwilę robi się odrobinę zabawniej. Warszawski teatr to biedny teatrzyk, w którym, można odnieść wrażenie, brakuje pieniędzy na wszystko jeszcze przed rozpoczęciem wojny. U Peschela teatralny cudzysłów jest zbyt banalny. Konstrukcyjne szwy uwidaczniają się na każdym kroku, przez co stają się bardzo przewidywalne i mało atrakcyjne.

Bohaterom u Peschela brakuje determinacji i stołecznej salonowości. Postaci są przerysowane, przez co papierowe. Ciężko jest oddzielić momenty, kiedy bohaterowie "Być albo nie być" odgrywają coś na scenie, a kiedy przenoszą swoje teatralne tricki do rzeczywistości. W ten sposób widz gubi się w intrydze, która odgrywa przecież bardzo istotną rolę w filmie niemiecko-amerykańskiego reżysera. Na scenie Teatru Starego brakuje napięcia. Okupowana Warszawa to jedna wielka farsa, a przecież w filmie Lubitscha sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jej komediowy charakter miesza się bezustannie z elementami dramatu. Komizm goni tragizm, a tragizm komizm.

Aktorzy próbują się bronić i przebić przez tę metateatralną rzeczywistość, ale jest to walka z wiatrakami - dekoracjami i nieumotywowanymi, nieśmiesznymi powtórzeniami poszczególnych kwestii, gestów, a nawet całych sytuacji, które zamiast dynamizować akcję, wydłużają ją niemiłosiernie. Państwo Tura to bardzo urocze i można powiedzieć lubitschowskie kreacje Anny Radwan-Gancarczyk i Adama Nawojczyka. Egzaltowana, nad wyraz subtelna, dbająca o dobór każdego słowa i gestu pani Maria i przekonany o swej wielkości i wybitności, lekko nadpobudliwy pan Józef. Reszta zespołu Teatru Starego bardzo umiejętnie dopasowuje się do stylu gry protagonistów spektaklu. Po raz kolejny krakowski zespół tworzy na scenie jedną, organiczną, sprawnie funkcjonującą całość.

W spektaklu Peschela trudno jest się doszukać nowego pomysłu na realizację scenariusza filmowego "Być albo nie być". Trudno jest się doszukać nawet tego, co u reżysera filmowego stanowiło konstrukcyjny i interpretacyjny klucz. Semantyczna i dramaturgiczna wartość ginie wśród chaotycznych i mało zabawnych przepychanek na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji