Artykuły

Mieczysława Święcickiego wiosny i lata

ŚWIĘCICKI jak nikt umie przybliżyć świat naszych ojców i dziadków, przedwojennej bohemy i wielkiego świata, pięknych awanturnic we wspaniałych toaletach i dystyngowanych dam, których urodę opromienia szlachetne urodzenie, wrodzona duma i gracja

Mieczysław Święcicki skończy jutro 75 lat. Jutra czyli w Międzynarodowym Dniu Teatru, co w przypadku tego artysty jest zbieżnością jakże zasadną, bo choć kojarzony jest głównie z piosenką i kabaretem Piwnica pod Baranami to przecież przez wiele lat był i aktorem.

Grał, przypomnijmy, w Teatrze Rapsodycznym, gdy po raz trzeci reaktywował go Mieczysław Kotlarczyk ("Aktor o dużej kulturze teatralnej" - pisał Bronisław Mamon w "Tygodniku Powszechnym"), cztery sezony w Starym Teatrze, m.in. w spektaklach Jerzego Jarockiego, egzamin na aktora dramatu zdał przed samym Bohdanem Korzeniewskim, a gdy osiadł w Katowicach, gdzie został dyrektorem artystycznym "Estrady", powrócił do reżyserowania (już w 1963 krakowskim Teatrze 38 wystawił z powodzeniem "Starą baśń" Kraszewskiego) inscenizując w 1975 r. "Romans niedokończony" z romansami Wertyńskiego...

Ale właściwie od początku był nastawiony na karierę piosenkarską Już w czasie studiów, prosząc prorektora prof. Henryka Sztompkę o zgodę na występy w Piwnicy, stawiał sprawę jasno: "Ja i tak nie będę nigdy wielkim śpiewakiem operowym, mnie pociągają estradą teatr". Wszak jadąc w 1956 r. z Jarosławia do Krakowa chciał być studentem PWST; gdy się nie udało, trafił na wokalistykę Wyższej Szkoły Muzycznej. Miał bowiem za sobą średnią szkołę muzyczna i...technikum budowlane.

Studiował pilnie dbając o głos, a ucząca go Anna Kaczmar, doceniając urodę lirycznego barytonu swego studenta i hołdując włoskiej szkole śpiewu stale powtarzała dolce, dolce, co jakże mu się przyda w balladowo-romansowym repertuarze. Pomoże i naturalna kresowa miękkość wymowy (urodził się w Sokalu, w obwodzie lwowskim).

Elegancki, ubierający się jak o tamte czasy ekstrawagancko

(czarny kapelusz z szerokim rondem albo słomkowy, jaskrawe krawaty, żaboty), przystojny, o zmysłowo wydętych wargach działał zwłaszcza na kobiety. Pomagał w tym repertuar.

Właśnie zabiegi o repertuar sprawiły, że Mieczysław Święcicki nawiązał kontakt z młodszym kolegą ze studiów Zygmuntem Koniecznym, którego przyprowadził, zażyczywszy sobie za to piosenki, do Piwnicy pod Baranami, co jest zasługą Święcickiego wielką i najpierwszą. I tak Zygmunt Konieczny został piwnicznym kompozytorem. Pierwszym i największym.

I też wiele wspaniałych kompozycji ofiarowywał na początku właśnie temu, który go do kabaretu wprowadził. To Święcicki śpiewał pierwszą wersję "Groszków", czy "Grandę Valse Brillante", tyle że potem nastała Ewa Demarczyk i natychmiast urzekła talentem kompozytora zatem "Tomaszów" trafił już od razu do niej, a nie do tego, który nań Uczył... Ale i tak miał takie swoje piosenki, jak: "Modlitwa o ogon", "Przejdą wiosny i lata" oraz jakże czarowny i odważny erotyk do słów Roberta Burnsa "Jęczmienny łan". To nim ów amant czarował panie, rozsnuwając uwodzicielskie mgły, gdy kusząco opowiadał, jak to ,ją zgodną, chętną kładł /wśród łanów, wśród jęczmienia".

Dodajmy z lekka plotkarką wszak niegdysiejsza Piwnica i plotkami stała (Konieczny!), że kabaretowi zawdzięczał młody piosenkarz i swą pierwszą, poznaną dzięki Piotrowi

Skrzyneckiemu żonę Lalę Skąpską, że ich córka Joanna będzie pierwszym piwnicznym dzieckiem.

A potem wyrwał Święcicki, o którym mówili w Piwnicy

Kallas ("Tak mnie przezywali z uwagi na moje arie i aryjki... "), w Polskę z recitalem, co przyniosło mu sławę i dobre recenzje. "Święcicki potrafi być przejmujący i prawdziwy. Nadal czaruje niebywałą miękkością, czyni to jednak bardziej świadomie i chyba skuteczniej. Stać go na lirykę i autoironię, zatrąca o nutę sentymentalną z której natychmiast wycofuje się w parodię" - pisał niegdyś ważny warszawski recenzent Ibis, czyli Andrzej Wróblewski.

Z czasem stanie się Mieczysław Święcicki Księciem Nastroju.

Rychło odkrył bowiem urodę starych romansów cygańskich, a przede wszystkim białogwardyjskiego barda Aleksandra Wertyńskiego. Miały one urok czasu, który przeminął, a wciąż urzekał, pozwałaby przywołać nastrój niegdysiejszych salonów, nostalgii, wzruszenia

"Święcicki jak nikt umie przybliżyć świat naszych ojców i dziadków, przedwojennej bohemy i wielkiego świata, pięknych awanturnic we wspaniałych toaletach i dystyngowany eh dam, których urodę opromienia szlachetne urodzenie, wrodzona duma i gracja" - pisano w jednej z recenzji.

Gdy artysta dostał w 1963 roku, w sześć lat po śmierci Wertyńskiego, stypendium Teatru na Tagance trafił w Moskwie i do mieszkania Wertyńskiego, gdzie żyły jego matka i żona, z córkami Anastazją i Marianną. I nie tylko przed nimi zaśpiewał te romanse, ale jeszcze miał jako akompaniatora samego Dmitrija Szostakowicza

Efektem tej fascynacji i wojażu Święcickiego będzie wydana w 1970 płyta "Żółty anioł" - hit tamtego czasu, a dziś rarytas, jak i przepis na Straganowa (właśnie przez "a"), otrzymany od wdowy, który w przekrojowym "Jednym daniu" upowszechnił Jan Kalkowski.

Z czasem Mieczysław Święcicki opuścił Piwnicę pod Baranami pochłonięty przez wojaże, także zagraniczne (USA, Kanadą Australią Europa), by powrócić doń po jej jubileuszu 45-lecia Czas przysłonił już pamięć o niegdysiejszych udziałach barda w Festiwalu Piosenki Żołnierskiej W Kołobrzegu, zresztą wieńczonych nagrodami. "Nie widziałem w tym żadnego kontekstu politycznego, zapraszali to śpiewałem. .. - bagatelizował po latach. Śpiewa więc Święcicki w Piwnicy, której stał się nestorem, niezmiennie czaruje dawnymi piosenkami, w tym tą docenioną w 1963 roku przez jury Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu "Nie wołaj mnie" do wiersza Antoniego Słonimskiego (muzyka - oczywiście Konieczny), wciąż snuje plany, roztacza wizje... Czy realne? "Tak, skończyłem 70 lat, sam w to nie wierzę; bo co, że włosy siwe, skoro serce wciąż śpiewa romanse..." - mówił pięć lat temu. Pewnie teraz powtórzyłby to samo...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji