Artykuły

Wrocław. "Nakręcana pomarańcza" wg Klaty

- Chyba jeszcze żaden spektakl, który realizowałem nie wymagał od aktorów takiego wysiłku fizycznego i psychicznego - mówi reżyser Jan Klata [na zdjęciu] o swoim najnowszym spektaklu.

Dwa teatry zgromadziły prawie cały swój potencjał aktorski, a i tak musiały jeszcze dopożyczyć zaprzyjaźnionych artystów z innych scen

Na scenie zobaczymy, m.in. tegorocznego laureata naszej Złotej Iglicy, wspaniałego mima, Jerzego Kozłowskiego, pojawi się Andrzej Szubski z wałbrzyskiego Teatru im. Szaniawskiego, Andrzej Wilk z Teatru Polskiego czy Łucja Burzyńska - grający gościnnie.

To pierwsze wspólne przedsięwzięcie Wrocławskiego Teatru Współczesnego i Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Zobaczymy jednocześnie 70 osób. Dotychczas według powieści brytyjskiego pisarza Anthony Burgessa powstał film Stanleya Kubricka "Mechaniczna pomarańcza". Teraz teatralny scenariusz "Nakręcanej pomarańczy" - taki tytuł ma wersje teatralna - napisał reżyser Jan Klata.

Dla zdegenerowanych młokosów sensem życia są kradzieże, pobicia, gwałty i morderstwa. Jak to pokazać w teatrze?

- Miałem najróżniejsze obawy - mówi Maćko Prusak, znakomity mim odpowiedzialny za układy ruchowe - idąc na pierwszą próbę, nie wiedziałem, jak to ma wyglądać. Powiedziałem aktorom, że nie chcę, żeby to było zatańczone i nie chcę, żeby to było naturalistyczne. Szukaliśmy razem właściwego ruchu, starając się nie pozbawiać poszczególnych scen dramatyzmu, napięcia i emocji.

Obok reżysera i autora układów choregraficznych swoimi talentami wsparli przygotowywaną na sobotni wieczór premierę: Justyna Łagowska, która zaprojektowała scenografię i ustawiła światła oraz autor kostiumów - Mirek Kaczmarek. Głównego bohatera, Alexa, gra Eryk Lubos, nie schodząc ze sceny prawie przez dwie godziny.

- Chyba jeszcze żaden spektakl, który realizowałem - mówi reżyser Jan Klata - nie wymagał od aktorów takiego wysiłku fizycznego i psychicznego. To, że ktoś musi się skoncentrować na tym, żeby koledze nie przebić szyi albo go nie udusić, nie zwalnia go z tego, że za parę sekund będzie musiał wejść wiarygodnie w inną sytuację z tekstem i być tak samo skoncentrowany. Do strony tekstowej przywiązuję bardzo dużą rolę, bo właśnie najbardziej zafascynował mnie język tej powieści i na początku zastanawiałem się, jak ocalić urodę tego specyficznego żargonu, którym posługują się bohaterowie tej sztuki. Drugim wielkim problemem był sposób pokazania przemocy, na szczęście teatr ma dużo możliwości - nie chce mówić za wiele reżyser, żeby nie zapeszyć. Premiera o godz. 19.15 w sobotę na scenie Wrocławskiego Teatru Współczesnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji