Artykuły

Królewny i księżniczki trochę inaczej

W mozaikach znaczeń znajdujemy nie tylko kobiecy krzyk o prawdziwą wolność, ale głęboko filozoficzne pytania o tożsamość współczesnego człowieka - o spektaklu "LIMINALNA. Jestem snem, którego nie wolno mi śnić" w reż. Marty Ogrodzińskiej w Bytomskim Centrum Kultury w ramach cyklu spotkań HartOFFania Teatrem pisze Edyta Walicka z Nowej Siły Krytycznej.

Grupa Artystyczna Teraz Poliż wystąpiła w Bytomskim Centrum Kultury w ramach HartOFFania Teatrem, cyklu spotkań, podczas którego niezależne grupy teatralne prezentują swoje osiągnięcia. Bytomskie HartOFFanie to okazja do dyskusji na temat nieustannie przeobrażającej się sztuki teatru, a także możliwość poruszenia społecznie ważnych tematów. Spektaklowi "LIMINALNA. Jestem snem, którego nie wolno mi śnić" towarzyszył pokaz filmów, dotyczących przemocy wobec kobiet oraz prelekcja przedstawiciela Amnesty International.

Liminalność to wg Wiktora Turnera stan przejściowy, pomiędzy jednym etapem a drugim. Zawieszenie. Nieokreśloność. Autorki spektaklu, które wcieliły się w wymyślone przez siebie postaci, z pełną świadomością, można powiedzieć - z premedytacją, posłużyły się tym właśnie terminem. Urósł on do metafory egzystencji współczesnej kobiety. Z jednej strony ją definiuje, z drugiej otwiera się na to, co przygodne - jest nieprecyzyjny, niejasny, zatem może pochłonąć wszystko lub wyrazić pustkę.

Autorki skonstruowały swój spektakl z rozmaitych tworzyw. Sięgnęły po literaturę (widz z przyjemnością wyłapuje znane fragmenty tekstów - m.in. Iwaszkiewicza czy Szekspira), skorzystały z doniesień prasowych, biografii postaci historycznych, a nade wszystko z baśni. To właśnie baśnie stają się pretekstem do opowieści o stereotypach i formach, które przegrywają konfrontację z rzeczywistością. Calineczka, Królowa Śniegu, Kopciuszek, Śpiąca Królewna, Królewna Śnieżka - co się z nimi stało potem, gdy już zdobyły księcia? Na to pytanie próbowały odpowiedzieć autorki. Diagnoza jest gorzka i zmusza do zrewidowania mitologii pięknych księżniczek.

Przedstawienie w reżyserii Marty Ogrodzińskiej składa się z monologów pięciu kobiet. Prześmiewcza forma konkursu piękności stanowi okazję do opowieści bohaterek. Jednak mikrokosmos sceniczny, na który patrzymy to rzeczywistość oniryczna. Demiurgiem snu jest Śpiąca Królewna (Dominika Strojek). Na wpół przytomna, upojona jeszcze wczorajszym alkoholem, przeżywa swój sen na jawie, swoje koszmary. Śni o Królowej Śniegu - dzieciobójczyni (Marta Jalowska), Calineczce handlującej kobietami (Dorota Glac), Kopciuszku po kolejnej operacji plastycznej (Adrianna Kornecka), Królewnie Śnieżce - seryjnej morderczyni (Kamila Worobiej). Śpiąca Królewna jest sprawcą i częścią tego koszmaru. Kobiety stoją na wprost widzów, zwracają się bezpośrednio do nich. Ruch sceniczny ograniczony został do minimum, a jedyną dekorację stanowią same aktorki w prawdziwie bajkowych kostiumach. I to wystarcza - bo przyszliśmy na bajkę dla dorosłych. Każda historia jest inna, przedstawia odmienne doświadczenia, inną traumę. Wychwytujemy znane motywy, które okazjonalnie zajmują czołówki gazet - dzieciobójstwo, gwałt, handel żywym towarem. "Liminalna" nie przybiera jednak formy "żywej gazety". To raczej nowatorska forma eseju o współczesnej kobiecie, która nie potrzebuje już księcia z bajki. Autorki prowadzą z widzami swego rodzaju grę intelektualną. Zadaniem widza jest myśleć i analizować. Treści nie są podane w formie jednej koherentnej opowieści, lecz zostały poszatkowane i umiejętnie ułożone w kolaż.

Nie bez powodu bohaterki "Liminalnej" to postaci ze znanych baśni. Te bowiem wytwarzają i pomagają utrwalać pewne wzorce i stereotypy, stając się narzędziem opresji. W spektaklu baśń została utożsamiona z systemem, który wtłacza w schematy i karze za nieprzestrzeganie tego, co potocznie nazywa się "normą". Ale w schizofrenicznym społeczeństwie ponowoczesnym pojęcie "normy", traci swój pierwotny sens. Powstaje splątana sieć zakazów i nakazów, dla których jedyną motywacją bywa utarty schemat lub tandetny slogan reklamowy.

Kobieta liminalna jest zawieszona pomiędzy snem a jawą. Rozerwała kokon tradycji, ale nie uległa jeszcze przepoczwarzeniu. Nie znalazła dla siebie nowej formy, nowej skóry.

Spektakl powstały we współpracy z Amnesty International to widowisko zaangażowane społecznie, ale nie narzucające żadnej ideologii. Jest otwarte na wielość interpretacji i odczytań. Rozbudza namysł krytyczny i zmusza do podjęcia światopoglądowej dyskusji. Nikt nie pozostaje obojętny.

Grupa Teraz Poliż uprawia teatr intelektualny. W mozaikach znaczeń znajdujemy nie tylko kobiecy krzyk o prawdziwą wolność, ale głęboko filozoficzne pytania o tożsamość współczesnego człowieka, który gubi się w chaosie tradycji zmieszanej z wirem nowoczesności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji