Artykuły

"Umarła klasa"

Ten tytuł nosi najnowsza realizacja Tadeusza Kantora wykonana przez teatr Cricot 2 Krzysztoforach. Jest to zjawisko bardzo istotne w naszym tyciu duchowym, bo objawia się w nim dopełnienie jednej z form naszego ducha. Formą tą jest poetyka awangardowej sztuki reprezentowanej przez Kantora. Dotąd sztuka ta wydawała się najbardziej akademicką z doktryn, gdyż nie miała - jak się wydawało - nic wspólnego z materią istnienia, z życiem ludzkim, z pamięcią, ze wzruszeniem. Dlatego właśnie zwalczałem Kantora. Teraz przekonałem się, że nie zwalczałem Kantora, tylko drogę, którą zmierzał do celu. A celem tym okazało się coś bardzo ważnego; jest nim osobiste wygnanie, wspomnienie, wzruszenie i przypomnienie a może napomnienie. Wartość tego spektaklu leży w tym, że Kantorowi udało się wreszcie przezwyciężyć to, co było źródłem śmierci sztuki awangardowej. Źródłem jej śmierci było rozdzielanie się (nie chcę mówić o skomplikowanych przyczynach) drogi tej sztuki i drogi mojego (i wszystkich) życia. Sztuka ta objawiła mi się jako wspaniały, bogaty, giętki i sprawny język, który potrafił mówić tylko siebie. Ja (i my) musiałem natomiast pomagać sobie w życiu złym, niedoskonałym, bezładnym i niepewnym oraz prymitywnym językiem codzienności.

Stosunki między mną (nami) a tą sztuką układały się dotąd co najwyżej na zasadzie dalekiej analogii, ukłonów i obojętności.

Ponieważ sztuka ta nie miała świata, o którym mogłaby mówić, więc - ponieważ każda sztuka mimo wszystko jakiś świat mieć musi - stworzyła sobie coś w rodzaju sztucznego świata, który był światem tej sztuki. A równocześnie nasz prawdziwy, bolesny świat - nie mając języka, którym mógłby o sobie coś powiedzieć, a będąc oddzielonym od języka doskonałego, jakim jest sztuka awangardowa, wytwarzał sobie prymitywne, Szczątkowe, ledwie rozwinięte języki zastępcze, żeby o sobie do siebie i do mnie (do nas) coś tam bełkotać.

Zdaje się, (może nie na pewno, ale być może) że w "Umarłej klasie" udało się Tadeuszowi Kantorowi dokonać rzeczy niezwykłej: Udało mu się powiedzieć parę nieśmiałych zdań o świecie językiem sztuki awangardowej.

Znaczy to, że w poetyce swojej sztuki powiedział coś, co dotyczy mojego (naszego) życia. Dokonało się to w formie wyznania. Bo ten spektakl jest wyznaniem; osobistym, dramatycznym i równocześnie lirycznym wyznaniem, inaczej mówiąc, sztuka awangardowa została użyta do opowiedzenia jakiejś historii, fabuły, zdarzenia! Dla tych, co znają dzieje i najogólniejsze zasady poetyki tej sztuki, wydać się to musi rzeczą niezwykłą. Ale tak chyba tutaj jest. Kantor użył sztuki, która z odrzucenia fabuły uczyniła zasadę, która z odrzucenia znaczeń "światowych" uczyniła zasadę, która z odrzucenia realizmu uczyniła zasadę do opowiedzenia jakiegoś fragmentu historii, fabuły, jakiegoś ciągu wypadków czy obrazów.

O czym więc jest ta sztuka Kantora? Ta sztuka (seans, seans spirytystyczny, gdzie się duchy wywołuje, żeby pukały w stolik i powiewały firankami) jest o umarłej klasie. Co to znaczy "umarła klasa"? Znaczy cztery rzeczy: 1) Klasę szkolną, gdzieś w małym, galicyjskim miasteczku istniejącą, gdzieś zapisaną już, może w tekstach Brunona Schulza, może w "Zmorach" Zegadłowicza. Ta klasa, to byli koledzy, byli rówieśnicy, byli ludzie. Wszystkich ich śmierć skosiła, wytłukła, wytruła, rozstrzelała, wypędziła, a jednak znów się objawili, są, stali się - jak chce Kantor - bardziej realni niż teraźniejszość. Wspomnienie umarłej młodości jest najrealniejszym faktem współczesnym. To pierwsza prawda "umarłej klasy", prawda znana skądinąd jako główny motyw twórczości Tadeusza Konwickiego i częściowo Andrzeja Kuśniewicza. 2) "Umarła klasa" jest klasą umarłego narodu, nacji, ludzi podobnych do siebie, których już nie ma, którzy zginęli razem z dawnymi ideałami humanizmu i kultury. Byli jej nosicielami i razem z ideałami swoimi zostali uśmierceni. Znamy ten motyw z twórczości literackiej Leopolda Buczkowskiego. 3) i 4) "Umarła klasa" to klasa tych ludzi i tych jakości duchowych, którzy tworzyli podstawę pewnego zamkniętego już dla nas przedziału cywilizacji europejskiej. Umarli ludzie i ideały; teraz nastali inni ludzie i inne ideały. Ale umarli ludzie i umarłe idee przecież żyją tajemniczym życiem utajonym. Znamy ten motyw z Wyspiańskiego "Nocy listopadowej": - "Umierać musi, co ma żyć.." (Przyznam się, że to najdziwniejsze skojarzenie dla mnie, i najbardziej niepokojące, jak przepowiednia jakaś). "Umarła klasa" to także klasa artystów, takich, których już, nie będzie, ho świat odmienił się na tyle, że nie powstaną już tacy artyści i taka sztuka, jaką tworzyli. To jest rozumienie historiozoficzne, końca sztuki i odmiany cywilizacji ludzkiej wypowiedziane przez St. Ign. Witkiewicza.

I to wszystko Tadeusz Kantor zawarł w swoim seansie. Trudne to i niejasne, ale zdaje się, że nie bardzo można łatwiej i jaśniej mówić o tych sprawach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji