Artykuły

Czy Cichy wygra Konfrontacje?

- Kiedyś wygrałem w Toruniu Festiwal Teatru Jednego Aktora i okazało się, że prócz wody sodowej nic za tym nie poszło. Trzeba pracować - to wszystko - mówi WIESŁAW CICHY, typowany do nagrody aktorskiej na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych.

Dorota Wodecka-Lasota: Dyrektor artystyczny Konfrontacji twierdzi, że stworzył Pan wybitną kreację w spektaklu wyreżyserowanym przez Jana Klatę, która ma wielką szansę zostać uhonorowana nagrodą.

Wiesław Cichy: Jestem obok tych sugestii, bo "degustibus non disputandum est". Poza tym mam dość ambiwalentny stosunek do nagród i zaszczytów.

Jest Pan opolaninem, tu Pan mieszka, więc to chyba dla Pana wielka przyjemność pokazać, jak twierdzą krytycy, wielką klasę przed tutejszą publicznością.

- Jestem normalnym człowiekiem, który stara się być aktorem, i cieszę się, że ktoś mi pozwala wychodzić na scenę i grać. Cieszę się opinią o mojej roli, ale woda sodowa do głowy mi nie uderzy. Kiedyś tak się stało, gdy wygrałem w Toruniu Festiwal Teatru Jednego Aktora, i okazało się, że prócz wody sodowej nic za tym nie poszło. Trzeba pracować - to wszystko.

Pan pracuje w kilku teatrach.

- Tak - w Wałbrzychu, w Legnicy i w Szczecinie. Tamtejsze teatry nie schlebiają gustom, mają trudny repertuar i, o dziwo, w miastach dotkniętych dużym bezrobociem ludzie przychodzą do teatru, który jest "w zamian" ich codzienności.

Kiedyś był Pan etatowym aktorem Teatru im. Jana Kochanowskiego. Życie na walizkach musi być uciążliwe, więc nie chciałby Pan powrócić do Opola?

- Mam ten komfort, że to nie ja muszę zabiegać o pracę, tylko pracuję z tymi, którzy chcą ze mną pracować

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji