Artykuły

OD CARACAS DO SYDNEY

Założony przez Tadeusza Kantora w 1956 roku w Krakowie teatr Cricot 2 odnosi od wielu lat światowe sukcesy. Zapraszany bezpośrednio przez znane centra sztuki nowoczesnej - w Rzymie, Londynie, Paryżu, Zurychu, Genewie, Mediolanie oraz przez organizatorów wielkich międzynarodowych festiwali sztuki, min. w Edynburgu, Nancy, Shiraz, Essen, uzyskał w opinii publiczności i krytyki światowej najwyższe uznanie jako zjawisko o zdumiewającej sile radykalizmu artystycznego, porywające oryginalnością idei i formy teatralnej.

Od roku 1975 trwa nieprzerwany triumf spektaklu "Umarła klasa" ("Polska" zamieściła artykuł i zdjęcia tuż po krakowskiej premierze - red.), prezentowanego już ponad 300 razy polskiej i międzynarodowej publiczności, min. w Caracas w ramach IV Sezonu Teatru Narodów. Tadeusz Kantor otrzymał z rąk prezydenta Wenezueli Carlosa Andresa Pereza nagrodę za najciekawszy spektakl Sezonu. "Umarła klasa" spotkała się z ogromnym zainteresowaniem zarówno publiczności, jak i krytyki. Świadczy o tym także list i obszerny esej pana Henry C. Casalty - profesora Universidad Central w stolicy Wenezueli. "Jako czytelnik Polski - pisze prof. Casalta - pozwalam sobie przesłać Wam mój skromny szkic dotyczący Cricot 2 i Umarłej klasy<<. Nie jestem krytykiem teatralnym, ani pisarzem, lecz po prostu zwykłym widzem, który poczuł się wyjątkowo poruszony i zafascynowany spektaklem Umarłej klasy. Niestety, również moje doświadczenie naukowe w dziedzinie psychologii okazało się niewystarczające, by prawdziwie zrozumieć dzieło Tadeusza Kantora". Esej prof. Casalty przesłaliśmy do Krakowa. Wiemy, że sprawił twórcy "Umarłej klasy" satysfakcję. "Odczuwam w wypowiedzi prof. Casalty - pisze do nas Tadeusz Kantor - wiele przejęcia i entuzjazmu dla mego spektaklu". Z tym właśnie spektaklem zespół teatru Cricot 2 wyjechał do Australii na Międzynarodowy Festiwal Sztuki w Adelajdzie. Od 25 lutego do 11 marca 1978 roku odbyło się tam 13 spektakli, po czym jeszcze 6 dodatkowych w Sydney, w słynącym z niezwykle oryginalnej architektury gmachu opery.

Publikujemy obok zdjęcia z przedstawień australijskich "Umarłej klasy" oraz bardzo chyba istotny fragment autorskiego credo o tym, jak patrzeć i jak odbierać ten niezwykły teatr, umykający powszechnie stosowanym wobec fabuły dramatu miarom i wagom.

Ostrzeżenia

TADEUSZ KANTOR

Postacie "Umarłej klasy" nie są indywiduami jednoznacznymi. Jakby sklecone i zszywane z różnych części, z resztek dzieciństwa, przeżytych losów minionego życia (nie zawsze chlubnego), ze swoich marzeń i namiętności - co chwila się rozpadają i przekształcają, w tym ruchu i teatralnym żywiole zmierzając nieubłaganie do swej końcowej formy, stygnącej szybko i nieodwołalnie, mającej zamknąć w sobie CAŁĄ PAMIĘĆ UMARŁEJ KLASY! W pośpiechu czyni się ostatnie przygotowania do Wielkiej Gry z PUSTKĄ.

A ponieważ to wszystko dzieje się w teatrze - aktorzy "Umarłej klasy" przestrzegając lojalnie reguł teatralnego rytuału podejmują jakieś role jakiejś sztuki, ale nie wydają się przywiązywać do nich zbyt dużej wagi, robią to jakby automatycznie, z powszechnie stosowanego nawyku, odnosimy nawet wrażenie, jakby ostentacyjnie nie przyznawali się do nich, jakby tylko powtarzali cudze zdania i czynności, porzucają je łatwo i bez skrupułów; role te jakby źle nauczone rozpadają się co chwilę, tworzą się poważne luki, brak wielu fragmentów, jesteśmy zdani na domysły i przeczucia; być może żadna sztuka nie jest grana, a jeśli coś tam usiłuje się tworzyć, to jest to mało ważne wobec GRY, która naprawdę się toczy w tym TEATRZE - ŚMIERCI!

To tworzenie pozorów, niedbała prowizorka, tandetność, pobieżność, strzępy zdań, gasnące czynności, jakieś intencje tylko, ta cała mistyfikacja, jakby się grało naprawdę jakąś sztukę, ta "daremność" - jedynie one są w stanie sprawić, że dane nam będzie doznanie i odczucie Wielkiej Pustki i najdalszej granicy: ŚMIERCI. W sekwencji Seansu "Umarła klasa" zatytułowanej" konszachty z Pustką" mieści się niedwuznacznie jądro teatralne tej Wielkiej Gry.

Uwaga: Byłoby nierozsądną pedanterią bibliofila starać się znaleźć owe brakujące fragmenty dla pełnej "wiedzy" o przedmiocie fabuły sztuki.

Byłby to najprostszy sposób zniszczenia tak ważnej sfery ODCZUCIA!

Dlatego nie jest wskazane poznanie treści "Tumora Mózgowicza" sztuki S. I. Witkiewicza. Jest ona właśnie tą sztuką, która posłużyła nam do wyżej opisanych celów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji