"Wielopole" w Wielopolu
Tadeusz Kantor ze swoim teatrem w rodzinnej wsi
Tadeusza Kantora misterium "Wielopole, Wielopole" zobaczyło 15 grudnia Wielopole -rodzinna miejscowość twórcy. Kościół parafialny w Wielopolu przemienił się w dom widowiskowy - ustawiono trybunę i scenę z rekwizytami, acz nieobcymi świątyni - krzyżami, grobem...
Wierni sztuce Tadeusza Kantora - po większej części spoza Wielopola (wzbudziło to nawet rozgoryczenie wielopolan, szczególnie starszego pokolenia, iż organizator - rzeszowska "Estrada" - nie przeznaczył większej liczby zaproszeń dla nich)zobaczyli widowisko w kościele ustrojonym płomykami świec i poświatą reflektorów z zewnątrz świątyni świecących przez witraże. Ten zamysł twórcy został nieco naruszony przez potrzeby telewizji krakowskiej i filmowców z Łodzi rejrestrujących spektakl. Było to misterium w tej scenerii i w tym miejscu - w krainie przodków Tadeusza Kantora - osobliwie sugestywne i wzruszające.
Po spektaklu, gospodarz parafii ks. Julian Śmietana (znają się z T. Kantorem jeszcze z lat 30.) przekazał twórcy spektaklu "Wielopole, Wielopole" napisaną przez siebie monografię "Z przeszłości Wielopola". ("Tyś pracował we Florencji, ja w Wielopolu".)
Tadeusz Kantor stwierdził, że choć zespół występował już w kilkudziesięciu miastach, ale nigdy w takim jak dziś.
Podziękował władzom kurii biskupiej w Tarnowie za zgodę na wystawienie spektaklu w kościele w Wielopolu, ponieważ tu w Wielopolu, nie widział właściwie innego miejsca i nie dlatego, że to jest tak wielkie dzieło, ale dlatego, że to jest rodzaj mszy.
Podziękował również dyrektorowi Teatru "Rzeczypospolitej" Janowi P. Gawlikowi: "Rzadko się zdarza, aby dyrektor instytucji, która objęła patronat, zechciał przyjechać do takiej dziury, gdzie się urodziłem".