Artykuły

Hamlet

Eliot nazwał Hamleta Moną Lizą literatury. Trudno trafniej. Hamlet stał się jedną z tych postaci dramatycznych, które jak król Edyp, Don Kichot czy Faust wiodą w naszej kulturze żywot mityczny, albowiem najprzenikliwiej wyrażają tragizm ludzkiego losu. Jednakże w tym panteonie archetypów, które oderwały się od literatury Hamlet jawi się jako persona najbardziej tajemnicza i niepokojąca. Najbardziej nieokreślona. Stąd jest tylu Hamletów ile wybitnych inscenizacji tego dramatu. Filozoficzna i psychologiczna esencja tragedii Hamleta jest niedocieczona do końca. Jest uniwersalnym polem wyobraźni ludzkiej, które w każdej epoce zaludnia się coraz to innymi Hamletami. Królewicz duński nie odkrywa przed nami całej prawdy swego wnętrza. Nie nazwaną istotę swej tajemnicy zabiera do grobu:

"Mógłbym ja, gdybym miał

czas, wiele rzeczy

powiedzieć, ale śmierć, ten srogi

kapral,

stoi nade mną. (...) Reszta jest

milczeniem".

Stąd "Hamlet" tak bardzo prowokuje twórców teatru zagadkową głębią, w której każde pokolenie może ujrzeć swoją twarz. Jest węzłem gordyjskim, gdzie w niepowtarzalnym kształcie splotły się ze sobą wielkie idee egzystencjalne i wielkie namiętności człowiecze. Nie sposób jednak nie dostrzec, że plan fabularny "Hamleta" pojęty jako pewna anegdota dramatyczna jest w tym akurat utworze Szekspira dość wątły, jak gdyby ugina się pod gigantycznym formatem myśli i uczuć. Fabuła w porównaniu z innymi dramatami Szekspira jest tutaj niewspółmierna do ideologii tego dzieła. Jest tak, jakby Szekspir w tym najbardziej osobistym utworze w całej twórczości zapragnął wpisać w zastany schemat dramaturgiczny ("Hamlet" jest przeróbką sztuki Thomasa Kyda) ogrom doświadczenia swego życia. Tym samym wyjątkowe miejsce "Hamleta" w twórczości Szekspira polega na tym, że bogactwo jego skomplikowanych treści wyczerpuje się prawie bez reszty w słowie. I dlatego "Hamlet" jest najbardziej retoryczną sztuką w dorobku genialnego dramaturga. Sytuacja egzystencjalna Hamleta spełnia się przede wszystkim w wielkich tyradach, które mimo wspaniałej nośności intelektualnej nie oświetlają przecież do końca tej niepokojącej postaci.

Retoryczny, intelektualny wymiar problematyki "Hamleta" ukonstytuował dość schematyczną tradycję inscenizacyjną tego dramatu we współczesnym teatrze. Sformułował ją praktycznie i teoretycznie wielki reformator współczesnej sceny E.G. Craig: "Hamlet jest samotny w świecie zła, z którym nie może go łączyć żadna nić sympatii, żaden stosunek (...). Potrzebna mi więc jest przestrzeń, przestrzeń dla wyswobodzenia duszy na scenie. Potrzebna mi jest następnie atmosfera, światło i masa cieni, i odrzucenie wszystkiego, co nie jest istotne w dekoracji".

Tak pojęty "Hamlet" teatralny trafił do filmu w ekranizacji Lawrence'a 01iviera z 1948 roku, którą oglądaliśmy kilkanaście lat temu w polskich kinach. Olivier w swoich filmach szekspirowskich ("Henryk V", "Hamlet" i "Ryszard III") stworzył specyficzną, niepowtarzalną konwencję filmowego teatru. Teatralność "Hamleta" Oliviera polegała zatem na kontynuacji scenograficznych założeń Craiga, które zostały wszakże funkcjonalnie zdynamizowane przez filmową narracje. W filmowanym spektaklu Oliviera ruchy kamery zostały poddane psychologicznej ekspresji tekstu recytowanego przez świetnych aktorów. Była tam żelazna konsekwencja podjętego przekładu na na inny język artystyczny "Hamleta" rozumianego jako pewna akcja mentalna, jako dramat abstrakcyjnych racji, który dzieje się semper et ubique.

Odnoszę wrażenie, że takie właśnie odczytanie "Hamleta" wraz z jego teatralnymi konsekwencjami patronowało telewizyjnemu wystawieniu tego dramatu (28. I, pr. I TVP) w adaptacji, reżyserii i opracowaniu tv Gustawa Holoubka. Powiem od razu: nie mogę zaakceptować tego spektaklu jako wydarzenia o wielkiej randze artystycznej, mimo iż tak - jak się zdaje - był zamierzony. Bardzo wysoko cenię Gustawa Holoubka, który jest w moim głębokim przekonaniu najwybitniejszym z żyjących aktorem polskiego teatru, lecz kiedy jego artystyczne aspiracje wkraczają w sferę reżyserii i inscenizacji wywołuje to we mnie gwałtowny odruch dystansu. Holoubek nosi w opinii krytyki teatralnej precedensowe miano intelektualisty wśród aktorów, który tworzy na scenie postacie fascynujące, lecz pozbawione jakichkolwiek spontanicznych, niekontrolowanych emocji. Stąd pragnął ujrzeć w Hamlecie chłodnego intelektualistę, który rozważa przede wszystkim moralne racje (jak to deklarował reżyser w przedmowie do przedstawienia) swojego postępowania we wrogim i podłym otoczeniu królewskiego dworu. W tym kierunku idą adaptacyjne skróty tekstu, które ograniczają działania bardzo ważnej w dramacie postaci Fortynbrasa uosabiającego trzeźwy pragmatyzm zderzony z hamletyczną refleksją. Takiej interpretacji służy rytmiczna kompozycja przestrzeni zawarta w abstrakcyjnej scenografii, którą tworzą kubistyczne bryły, monumentalne schody i podesty ekspresjonistycznie modelowane światłem. Ten inscenizacyjny stereotyp stwarza martwą scenerię dla egzystencjalnych i etycznych dylematów Hamleta, która adekwatnie współbrzmi z uniwersalną wymową myślową tragedii.

Jednakże równie trafnie nie są zestrojone kostiumy, które zamiast nieść zaledwie sugestię nie określoną historycznie w tym ponadczasowym świecie, wyraźnie zdradzają swój renesansowy rodowód.

Najpoważniejsze dysonanse w zamierzonej koncepcji przedstawienia wkraczają wszakże wraz z aktorstwem. Szekspir potrzebuje wielkich aktorów. Teatr Telewizji jest jedyna sceną na której mogą się spotkać w jednym spektaklu wybitne indywidualności współczesnego teatru polskiego. Ten "Hamlet" gromadzi takie indywidualności. Jednakże na tym kończą się zasługi reżysera. W grze aktorów odbija się brak świadomości jednolitej koncepcji inscenizacyjnej. Każdy z nich daje popis gry świetnej, a nawet chwilami porywającej, cóż z tego, kiedy zawodzi instrumentacja tych pojedynczych którym zabrakło dostatecznie spójnej perswazji reżysera. Drastycznym przykładem tej aktorskiej kakofonii jest przede wszystkim kreacja Jana Englerta, który zagrał ambitnie i w szerokim diapazonie, lecz jest wyjęty jak z zupełnie inaczej pomyślanego "Hamleta". Jego bohater, który jest gwałtowny i wybuchowy kłóci się z intelektualnymi intencjami reżysera. Przeczy im także perwersyjna, modnie rozerotyzowana w nieco zbyt drapieżnym wykonaniu Magdy Zawadzkiej. Przedstawienie błyszczy pomysłami aktorów, którzy próbują chwilami nader i trafnie odbanalizować emocjonalne schematy szekspirowskiej recytacji, lecz te efektowne blaski nie oświetlają indywidualnej interpretacji dramatu, który tak wykonywany rozsypuje się w tych jednostkowych konceptach.

Oglądałem "Hamleta" Holoubka w emisji barwnej z niepewną nadzieją na szczególną urodę plastyczną tej inscenizacji. Pomijając tutaj techniczne defekty naszej "kolorowej" telewizji, muszę stwierdzić, że żałuję. "Hamlet", który winien być grany w kolorze popiołu zyskał z pewnością na ekranie operującym czarno-białym walorem.

Nie ratowało natomiast przedstawienia opracowanie telewizyjne dalekie od filmowej precyzji Oliviera, często zastygające w retorycznych zbliżeniach i nie zawsze funkcjonalne w organizacji ruchu scenicznego.

I jeszcze jedno in minus - ten "Hamlet" był bardzo nudny. Nieśmiała interwencja reżysera w tekst podyktowana chyba brakiem zdecydowania w koncepcji przedstawienia rozciągnęła je do gigantycznych rozmiarów w teatrze tv. Pomysł z przerwą nie należał do najszczęśliwszych, bowiem teatralny antrakt jest podyktowany społecznym rytuałem pobytu w teatrze i potrzebami technicznymi. Natomiast siłą i wyższością przekazu telewizyjnego było stworzenie nieprzerwanego transu tej opowieści o dziwnym losie duńskiego królewicza zwanego Hamletem.

Ta opowieść jest arcydramatem, który stwarza dla teatru niewyczerpane możliwości oryginalnvch odczytań. "Można wybierać - pisze o tej sztuce wnikliwy interpretator Szekspira Jan Kott - ale trzeba wiedzieć, po co i dlaczego się wybiera".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji