Artykuły

Kultura skompromitowana

Spektakl otwarty jest obrazem pracowni krawieckiej: na bia­łych ścianach wielometrowe szablony. Trzech malarsko rozmie­szczonych Terminatorów, pogwiz­dując sielankowo, dziarsko wyszy­wa purpurę. Esencja krawiectwa, czystego, uporządkowanego, praco­witego. Nie ma tu krzty realizmu czy jakiegokolwiek innego opisu świata - jest alegoria, obrazowe przedstawienie ogólnego pojęcia, stereotypu. Cały spektakl rozgry­wa się wyłącznie w sferze wya­bstrahowanych idei, schematów sytuacyjnych, schematów kulturo­wych, na czele ze schematami władzy (upostaciowionej w Ekscelencji), "barbarzyństwa" (Onucy), kontestacji (Karlos) i kultury (Kra­wiec).

Nieoczekiwane zestawienie ste­reotypów może je rozbić, otwie­rając poza nimi perspektywę na świat złożony i gęsty (jak w poezji lingwistycznej). U Mrożka i Axera stało się inaczej, ogólność zda­rzeń i postaci (właściwa większo­ści dramatów Mrożka - patrz analizy Krzysztofa Wolickiego w "Gdzie jest teatr?") przechodzi spójnie w ogólność całego dzieła scenicznego.

Kulturę symbolizuje strój; rodzi się ona w pracowni Krawca i ni­gdzie indziej. Bunt Karlosa, pod­jęty w imię idei, a więc nie-stroju, kończy się kompromitacją i całko­witą porażką. Natura i kultura, czyli natura i strój, tworzą już całą rzeczywistość: dla Karlosa i idei nie ma miejsca. Strój to metafora bardzo obszerna. Zbadajmy jego różne cechy.

Należy do sprawującego władzę. Jej znakiem jest w przedstawieniu biały ubiór galowy, noszony zrazu przez Ekscelencję, a po przewrocie przez wodza Barbarzyńców - Onucego.

Zdanie Krawca, iż strój stwa­rza władcę, jest prawdziwe także po odwróceniu. Stroje wynikają ze struktury społecznej. Równo­cześnie są jej zamanifestowaniem, sformalizowaniem, usankcjonowa­niem. Strój tworzy gotowy, w miarę stały w czasie system fun­kcjonowania społeczeństwa, społe­czną hierarchię. Barbarzyńcy: przejmując władzę, przejmują stroje i system, i w gruncie rze­czy nic się, poza osobami, nie zmienia w świecie.

Barbarzyńcy przejmują stroje, bo te są same w sobie celem war­tym uwagi. Są środkiem używania życia. Dostarczają nie tylko dos­tojeństwa, ale i wygody, ładu, "kultury". Dają niewątpliwą satys­fakcję estetyczną.

Polityka i estetyka, to dwie je­dyne sfery ważności stroju. W fun­kcji estetycznej jest on wymienny, założyć go może każdy i każdy stracić, nie należy na stałe do oso­bowości człowieka. W funkcji po­litycznej jest jedynie narzędziem bezwzględnej natury, w której to­czy się bezpardonowa walka o byt i jego rodzaj. W finale pokonany Karlos zostaje przez Krawca ob­darty ze skóry. Towarzyszy temu wizja "ludokrajania i ludokrawiectwa", w czasach socjotechniki i wydarzeń w Kambodży czy w Af­ryce nabierająca przerażającej re­alności (nieograniczona manipula­cja społeczeństwem, jego świa­domością, w interesie wąskich elit, cynicznych polityków bądź fana­tyków totalitarnych ideologii).

Cały powyższy wywód, będący charakterystyką stroju, czyli kul­tury (uzupełnioną przez wątek Karlosa, o czym dalej), został pre­cyzyjnie przedstawiony teatralnie. Na scenie dominuje, wspaniale grany przez Wiesława Michniko­wskiego, Krawiec. Dostojny, wyt­worny, o harmonijnych ruchach, spokojnych gestach, pewnym gło­sie, sprawnym intelekcie. Przejął znacznie więcej niż w tekście

symboliki - dzięki jego doskona­łości stało się możliwe znaczne zredukowanie oznaczającego u Mrożka doskonałość przepychu de­koracji (znikły: namiot wezyrski, widok ogrodu, portrety w pałacu, elżbietańska suknia Nany itd.), które zachowując przede wszyst­kim funkcję objaśniania miejsca akcji, są proste, schematyczne, prawie jednobarwne.

Krawiec, symbol kultury, szyje tylko dla silnych. Ekscelencję (Krzysztof Kowalewski), gdy wła­dza tegoż dogorywa, traktuje non­szalancko; wobec Onucego jest usłużny. Samo przejęcie władzy i wejście Barbarzyńców w zastaną strukturę przebiega szybko i bez­problemowo. Niedługo po wtarg­nięciu golą symboliczne, bujne brody. Onucy od razu porozumiewa się z Krawcem. Odbywając na bo­ku poufne narady, będą dążyć do pełnego odnalezienia się w starej, "zmurszałej" kulturze: Onucy wy­twornie ubierany, Krawiec ubiera­jący z uczuciem kreatora.

Onucy (Mieczysław Czechowicz), przedstawiony oczywiście karykaturalnie, według celowo infantyl­nego stereotypu, z potężną czupry­ną i z maczugą w garści, zrazu jest nieporadny, wkłada kaftan tyłem do przodu itp.; z czasem na­biera groźnego dostojeństwa. Wraz z tronem i pałacem nabywa prawo adorowania Nany (Zofia Saretok). Nana, zgodnie z didaskaliami ubrana całkowicie, tak, że zakryty jest każdy skra­wek ciała, wraz z twarzą, przez pewien czas symbolizuje kulturę tryumfującą , która zawładnęła ca­łym człowiekiem. Do czasu, gdy Onucy zdziera jej woalkę i zaglą­da w oczy - Nana, przedtem oporna, poddaje się. Natura zwy­cięża, strój (kultura) okazuje się znów nieistotną grą.

Jedynym zbuntowanym wobec wszystkiego, co opisane wyżej, jest Karlos (Jan Englert). Ubrany i ucharekteryzowany trochę jak Hamlet, a trochę jak kontrkulturowy zachodni kontestator z długimi włosami i w odsyłających do stere­otypu myśliciela okularach (dzieło reżysera - tekst powstał cztery lata przed rokiem 1968, a więc wtedy gdy ruch kontrkultury do­piero się rodził), postawą najbar­dziej przypomina lewicowych in­telektualistów pierwszej połowy XX wieku, wyczekujących rewolu­cji. Rozchełstany i rozkrzyczany, potępia strój jako przyczynę obłu­dy, nieautentyczności, niewoli duchowej. Nie potrafiąc zmienić sta­rego świata, przyjmuje radośnie Onucego i jego burzycielsko-odnowicielskie deklaracje, od początku nieszczere ("obca mi jest wasza zgniła estetyka. Ja ją wyplenię"). Przebiera się za Barbarzyńcę, sta­je się fanatykiem. Po chwili bun­tuje się także przeciw Onucemu, gdy ten zdradza ideę i zakłada szlafrok (jak Sajetan Tempe z "Szewców"). Pozbawiony sojuszni­ków, skompromitowany we włas­nych oczach błędem popierania jednych sił natury przeciw dru­gim, z czego nie powstało nic no­wego, jest rozczarowany do idei i bezbronny.

Inscenizator dodał do dramatu znakomity, alegoryczny obraz fina­łowy. Na podwyższeniu stoją Onu­cy i Nana, otoczeni Barbarzyńca­mi przebranymi w nienaganne garnitury. Poniżej Terminatorzy wznoszą nożyce, symbole pracy i kultury. Światło gaśnie, punktowy reflektor obejmuje boczną grupę: zaczyna się tam egzekucja Karlosa. Za zwycięskim strojem, za fa­sadą kulturową rozegra się kolej­ny dramat natury.

Kultura została skompromitowa­na. Rozumiana szeroko, jako zbiór wszelkich konwencji postępowania, wszelkich wartości niematerial­nych, wszelkich świadomych wy­tworów człowieka. Wszystko to jest fałszywe, bezsilne i służalcze.

Potępiona została także natura. Różni to "Krawca" od "Operetki" Gombrowicza, gdzie strój, kultura także stanowią tylko funkcję natu­ry. Tam jednak, jako w gruncie rzeczy zbędne, są odrzucone i za­pomniane, zaś symboliczna nagość, znak natury oczyszczonej, ma być początkiem odrodzenia świata. W hierarchii uznawanych wartości kultura ustępuje naturze miejsca, hierarchia odwraca się. U Mrożka jest stała , a próby zmian - bez­celowe. Wyraźniej zresztą w spek­taklu niż w tekście, wskutek wspomnianej końcowej apoteozy stroju i krawiectwa.

Spektaklu nie można jednozna­cznie ocenić. Duże znaczenie posiada przypomnienie praw mechanizmu władzy, przypomnienie stałego zagrożenia przemocą, dążącą do podporządko­wania sobie wszystkiego, także kultury, dalej fasadowością, mają­cą skryć prawdę, oraz manipulo­waniem ludźmi przy pomocy kul­turowych konwencji. Nie sposób nie zgodzić się z postulatem stałej weryfikacji kultury, sprawdzania jej głębokich powiązań z naturą, odkrywania fragmentów skierowa­nych przeciw człowiekowi.

Abstrakcyjność przedstawienia, jego zawieszenie w niemal ideal­nej próżni konkretu znacznie zmniejsza potencjalną siłę wypo­wiedzi. Jedyne nawiązania do rze­czywistości to aluzje ("onucowatość"), odwołujące się znów tylko do stereotypów i ogólników społe­cznego obiegu wiedzy i idei. Auto­rzy, konstruując spójny i przej­rzysty model świata, jego zastoso­wanie do rzeczywistości zostawiają odbiorcy.

Bardziej konkretny jest tylko obraz kontestacji z okolic 1968 ro­ku, zawarty przez reżysera w po­staci Karlosa. Obraz jednak fał­szywy. Kontrkultura (USA, Fracja, Anglia, Holandia, Włochy, RFN i inne kraje) w swoim głów­nym nurcie, tworzyła wizję zupeł­nie nowej rzeczywistości, nie opar­tej na żadnej z istniejących sił (nie poparłaby Onucego). Miała własny oryginalny program - Karlos tylko neguje zastane i stąd jego porażka moralna obok fizy­cznej.

Fałszywy jest opis kultury. Nie cała zawiera się w "stroju", współ­tworzy osobowość człowieka, nie jest maską natury, lecz jej partne­rem. Ma własną aksjologię, obej­muje humanistyczne wartości wy­magające obrony. Jej część stano­wi sztuka, nie krawiecka, a twór­cza myślowo.

Spektakl został przejrzyście i konsekwentnie zainscenizowany.

Po odrzuceniu gierek pod publi­czkę (farsowe sceny ubierania Onucego, eksponowanie kalambu­rów słownych) można ujrzeć skomplikowany opis struktury świata, dyskusyjny i przez to wła­śnie ważny. Starcia idei, złożone rozumowania, wysiłek twórczy - wszystko to należy do sfery kul­tury. Czyżby zatem autorzy sądzi­li, że ich dzieło nie ma sensu (skoro ta ma go nie mieć?) War­tość spektaklu jest kolejnym ar­gumentem przeciw ich własnej tezie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji