Artykuły

Dziś "Hamlet" w TV

Dziś, o godz. 20.15, Teatr Telewizji pokaże po raz pierwszy na małym ekranie "Hamleta" Williama Szekspira - szczytowe dzieło genialnego angielskiego dramaturga, mające za sobą niezliczoną ilość inscenizacji na wszystkich scenach świata i obudowane imponującą literaturą krytyczną.

Sama tylko bibliografia przedmiotu grubsza jest od solidnej książki telefonicznej, na język polski tłumaczono "Hamleta" siedemnaście zaś grany w pełnym tekście - trwałby około sześciu godzin, gdy spektakl telewizyjny zamknie się w trzech godzinach i piętnastu minutach.

Zarazem "Hamlet" jest dziełem tak wielkiego formatu, stawia tyle pytań i trąca tyle strun, że w różnym czasie, w różnych reżyserów - otrzymujemy właściwie wciąż nowe, odmienne przedstawienia. W "Hamlecie" jest polityka, przemoc i Dania ukazana jako jedno wielkie więzienie, jest dramat miłosny i dramat rodzinny, są pytania o charakterze filozoficznym, z pytaniem najważniejszym - o cel i sens życia.

Rozpatrywany z punktu widzenia reżysera czy aktorów, "Hamlet" staje się właściwie zbiorem pytań, na które trzeba sobie odpowiedzieć, przystępując do pracy nad spektaklem.

Chociażby duch: czym jest duch ojca Hamleta? Nadprzyrodzoną zjawą, którą trzeba jakoś pokazać teatralnymi, a w dzisiejszym przypadku telewizyjnymi środkami, czy też - powiedzmy - projekcją myśli duńskiego księcia, projekcją jego niespokojnej wyobraźni? Ale i ją również trzeba jakoś zasygnalizować widowni: jak - słupem światła, samym tylko głosem?

Duch w teatrze bywa zazwyczaj nieporadny i śmieszny, ponieważ i księcia i ducha zamordowanego króla grają aktorzy, na równi posługujący się swoim materialnym ciałem, prawdziwi i nie prawdziwi równocześnie. Czy środki feralnego przekazu okażą się tu nośniejsze, niż środki tradycyjnego teatru?

Albo taka drobna na pozór rzecz - co czyta Hamlet, "biedny chłopiec z książką w ręku", jak pisał o nim Wyspiański. Można śmiało zapuścić, że ten renesansowy, wykształcony młody człowiek, czyta na przykład Montaigne'a, lecz w inscenizacjach wyraźniej zmierzających w stronę współczesności, bywał to już Sartre, bądź - jak w znakomitym łódzkim przedstawieniu proponował Jan Maciejowski - "Hamlet" po prostu.

Wreszcie - choć lista pytań nieskończenie daleka jest od wyczerpania - co łączy Hamleta i Ofelię? Miłość z pewnością, ale zmysłowa, czy platoniczna tylko - zależnie od odpowiedzi inaczej trzeba przecież poprowadzić obie role.

Na podstawie skąpych "zwiastunów" nie podejmuję się oczywiście niczego bliższego powiedzieć o telewizyjnej inscenizacji GUSTAWA HOLOUBKA. Odpowiedź przyniesie dzisiejszy wieczór, z pewnością interesujący choćby tylko dla możliwości samych porównań.

I dla znakomitych aktorów również. Rolę tytułową gra JAN ENGLERT, Ofelię - MAGDALENA ZAWADZKA, wystąpią też: ZBIGNIEW ZAPASIEWICZ, ZOFIA MROZOWSKA, ANDRZEJ SZCZEPKOWSKI, ZDZISŁAW MROŻEWSKI, KRZYSZTOF KOLBERGER, TADEUSZ FIJEWSKI i inni.

Jako ciekawostkę można tu jeszcze dodać, że stolica pasjonuje się "Hamletem" w reżyserii Adama Hanuszkiewicza z DANIELEM OLBRYCHSKIM w roli tytułowej - podobno i ten spektakl ma w przyszłości trafić na telewizyjną antenę, co pozwoliłoby na interesujące porównania. Zresztą i łodzianie mają "od czego mierzyć" - przecież za rolę Hamleta w Teatrze im. Jaracza MAREK BARGIEŁOWSKI otrzymał nagrodę "Srebrnego Pierścienia".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji