Artykuły

Płock. Nowicki porozmawia ze Skrzyneckim

Według Jana Nowickiego spektakl "Rozmowy z Piotrem" - którego jest reżyserem i jednym z aktorów - jest dla tych, którzy się nie spieszą i nie traktują kultury jak produkcji salcesonu. Premiera w sobotę w Teatrze Dramatycznym.

Było tak: w latach 60. w Piwnicy pod Baranami zrodziła się przyjaźń Jana Nowickiego [na zdjęciu] i Piotra Skrzyneckiego. Trwała przez 30 lat, do śmierci tego drugiego w 1997 r. Aktor - jak sam dziś wspomina - nie wiedział, co zrobić z tęsknotą za przyjacielem. Postanowił pisać do niego listy, z czasem obaj zaczęli "dyskutować" o poezji, aktorstwie, włosach Anny Szałapak, w ogóle życiu. Pod koniec maja Jan Nowicki napisał do przyjaciela: "Głupstwa. Ileż to razy zdarzało się je wypowiadać. Doszedłem w tym do takiej wprawy, że stały się prawie niezauważalne. Dla otoczenia i dla mnie samego. Niedorzeczności serwowane latami przez tzw. znanego człowieka, zawierająca na ogół pozór sensu i powab dwuznaczności. To nieważne, że słuchających popularnego aktora częściej interesują jego buty, krawat albo fryzura. Liczy się przecież końcowy efekt". W następnym miesiącu Piotr Skrzynecki "odpisał": "Zakopmy topór. Co my tak ostatnio warczymy na siebie? Głupie to i w końcu nudne".

Całość tej "korespondencji" autorstwa Jana Nowickiego ukazała się potem w formie książki "Między niebem a ziemią". Właśnie ona stała się podstawą spektaklu "Rozmowy z Piotrem".

- W naszych mądrych relacjach nie brakowało kłótni, Piotr Skrzynecki nie uznawał spokojnej przyjaźni - opowiadał Jan Nowicki. - Nie przypominam sobie silniejszego kontaktu z nikim i niczym innym. Wliczając w to kobiety, zwierzęta czy pory roku. Wiele się działo. Swego czasu, w którejś z gazet powiedziałem nawet, że Piotr Skrzynecki jest moją żoną. Potem przez tydzień wstydził się chodzić po Krakowie. Bardziej podobało mu się, gdy stwierdziłem, że Piotr kocha moje kobiety, a ja z nimi sypiam. Nie ukrywam, był moim powietrzem.

Nowicki został reżyserem spektaklu, dodatkowo będzie w nim występował. Obok Piotra Bały w roli Pana Narratora, Marka Walczaka jako Pana Piotra i Gabrieli Oberbek, która wcieli się w księżniczkę Justynę. To absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie i tamtejszej Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina. W spektaklu ma dodatkowo śpiewać i grać na fortepianie.

- Jakim pan Jan jest reżyserem? Oczywiście krzyczy, ale też uczy - opowiada Gabriela Oberbek. - Praca z nim to znakomita okazja nauki i doświadczenia po zakończeniu szkoły. Jan Nowicki, pracując z nami nad spektaklem, od czasu do czasu opowiada o teatrze czy filmie, co bywa bezcenne. W rezultacie próby do "Rozmów z Piotrem" mają dla mnie podwójne znaczenie.

Pojawią się piosenki "Noc" Grzegorza Turnaua i "Tango" Dariusza Rynieca. Wystąpią też dzieci z Harcerskiego Zespołu Pieśni i Tańca "Dzieci Płocka".

Za scenografię odpowiada Sebastian Kudas, od 17 lat współpracujący z Piwnicą pod Baranami. W związku z tym scenografia ma być po części "piwniczna". Kudas przyznał, że do jej tworzenia zostały wykorzystane materiały, na jakie natknął się w płockim teatrze.

Jan Nowicki wykorzystał konferencję, by wrzucić kamyczek do ogródka płockiego Teatru Dramatycznego. Zdziwiło go, że choć w marcu ma 16 dni wolnego, to w repertuarze na ten miesiąc "Rozmowy z Piotrem" mają być zagrane tylko dwa razy.

- Oczywiście mam świadomość, jak ważne dla teatru są choćby bajki dla dzieci. Ale nie należy obawiać się stawiania na repertuar ambitny - zaznaczył. - Nasz spektakl to nie jest propozycja dla osób, które się spieszą, tych odsyłam do teatru mojej żony [Teatr Sabat Małgorzaty Potockiej, który ma charakter rewiowy - red.]. Co, jeśli na ambitną propozycję przyjdzie mało osób? Będzie to oznaczało, że każda z nich opuści widownię zbudowana i czegoś nauczona. Skoro już o tym mówimy, zauważyłem, że w płockim teatrze dużo się gra w godzinach porannych, a rzadko po południu. Tymczasem teatr powinien żyć wieczorami, warto wyrabiać w widzach taki nawyk. Rano to można wyjść w pole z kosą albo leczyć kaca.

Sobotnia premiera "Rozmów z Piotrem" to pierwsza okazja, by zobaczyć Jana Nowickiego po raz pierwszy na scenie jako aktora płockiego teatru. Choć jest nim od niemal dwóch lat. - Kiedy płocka widownia doczeka się długo zapowiadanych "Trzech sióstr" Antoniego Czechowa, z moim udziałem, w reżyserii Andrzeja Domalika? To już pytanie do dyrektora Marka Mokrowieckiego. W jego gestii leży zgranie wolnych terminów mojego, reżysera i teatru - tak Jan Nowicki odpadł zarzut, że tak długo kazał na siebie czekać.

Światło na Jacka Bławuta

W spektaklu "Rozmowy z Piotrem" za światło odpowiada Jacek Bławut: operator, reżyser, producent i wykładowca filmowy.

Jest autorem zdjęć m.in. do filmów "Dekalog X" Krzysztofa Kieślowskiego i "Dzień świra" Marka Koterskiego. Do tego scenarzystą i reżyserem obrazu "Jeszcze nie wieczór", nominowanego (w 2009 r.) w pięciu kategoriach do nagrody Złota Kaczka czytelników miesięcznika "Film". Za udział w nim Jan Nowicki otrzymał Złotego Lwa na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, za najlepszą pierwszoplanową rolę męską.

Sam Bławut otrzymał w Gdyni (w 1990 r.) Nagrodę Krytyki za "Nienormalnych": głośny fabularny dokument o dzieciach specjalnej troski, zrealizowany w ośrodku dla osób z upośledzeniem umysłowym w Kozicach Dolnych. - Mogłem osobiście zająć się ustawianiem światła do przedstawienia. Albo sięgnąć po jakiegoś pierwszego lepszego gościa. Wolałem jednak prawdziwego fachowca, który doskonale czuje świat teatru i filmu. Za kogoś takiego uważam Jacka Bławuta - podkreśla Jan Nowicki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji